wtorek, 7 kwietnia 2015

McEnnedy Crunchy Peanut Butter

Są takie produkty, których przedstawiać nie trzeba. Każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z blogami o jedzeniu / instagramem itp. wie, że to niepozorne masło orzechowe jest naprawdę popularne. Zawsze zadawałam sobie pytanie: "dlaczego?", aż z odpowiedzią przyszedł mi tydzień amerykański w Lidlu. 
Słoik otworzyłabym już dużo wcześniej, gdyby nie to, że chciałam wykończyć inne masło orzechowe, a dopiero potem brać się za kolejne. Tak, masło orzechowe to coś, czego u mnie nigdy nie może zabraknąć. Dlatego właśnie zapas poczyniony, wersja creamy też kupiona, ale na razie czeka na swoją kolej. 

Wreszcie przechodzimy do kontaktu piątego stopnia z tym oto cudem - Crunchy Peanut Butter od McEnnedy. Masło orzechowe z kawałkami orzechów. Czegóż chcieć więcej? Ano, dobrego składu. Jest? Jest! Aż 95 % orzechów, brązowy cukier - bardzo ładnie. To rzadkość w marketach. 

(orzeszki zlały się z masłem
i nie widać ich za bardzo, ale tam są!)
Od razu widać, że krem ma kolor zupełnie, jak fistaszki, co bardzo zachęca.
Kiedy wreszcie zerwałam z nakrętki dziewiczą folię, odkręciłam... uderzył mnie zapach orzeszków ziemnych. Taki zwyczajny, smakowity, bez żadnej chemii. Czyste orzeszki. 
Gdy nabrałam odrobinę masła na łyżeczkę, od razu zauważyłam, że słowa "kawałki orzechów" są tu jak najbardziej adekwatne. Często spotykam się z dosłownie drobinkami, z których smak nie jest w stanie należycie się wydobyć, bo są po prostu za małe. Nie tutaj. Byłam szczerze zdziwiona, gdy odkryłam prawie połówki fistaszków!

Nie mogłam dłużej zwlekać, łyżka powędrowała do ust... I co? Niebo! Trzymajcie mnie, bo już czuję, jak moja skóra na plecach jest rozrywana, a spod niej wyrastają skrzydła i unoszą mnie do nieba. Dobra, przesadziłam. Nie zmienia to jednak faktu, że smak jest na bardzo wysokim poziomie. Tak orzechowe masło orzechowe (jakkolwiek dziwnie to brzmi) trafia się naprawdę nieczęsto. Czuć, co się je, a ile do pochrupania (kawałków orzechów jest strasznie dużo, a nie np. jeden na pół słoika)... Nie muszę chyba opisywać? To tak, jakbym próbowała zrecenzować orzeszki ziemne, czyli trochę bez sensu. Jedyne, co bym tutaj zmieniła, to ten dodatek cukru. Masło wyszło odrobinę za słodkie, ja wolę bardziej słone smarowidła (żeby nie było, jest słone, ale słodycz mogłaby być mniejsza), ale nie czepiam się szczegółów. 
Jest to jedno z najlepszych maseł orzechowych jakie ostatnio jadłam! 


ocena: 10/10
kupiłam: Lidl, tydzień amerykański
cena: 8.88 zł 
kaloryczność: 620 kcal / 100 g 
czy znów kupię: tak

-----------
Aktualizacja z dnia: 13.07.2021
Do końca nie wiedziałam, czy zrobić aktualizację, czy jednak nowy post, ale... uznałam, że zmiany produktu były na tyle niewielkie, że wystarczy aktualizacja. Zmieniło się moje postrzeganie tego masła orzechowego i... zdjęcia ładniejsze zrobiłam, więc powielanie recenzji-wpisów mija się z celem.
Wydanie może i trochę uległo zmianie (w recenzowanym słoiku nie było folii, a taśma zabezpieczająca nakrętkę); trochę wartości, cena, ot.

McEnnedy American Way Peanut Butter Crunchy to "pasta z orzeszków ziemnych z kawałkami orzeszków ziemnych, solona", produkowana dla Lidla.

Po odkręceniu i tym razem było bardzo, bardzo dobrze. Naturalne i wyraziste uderzenie fistaszków jako maksymalnie fistaszkowe masło orzechowe z lekko słonawym echem. 

Olej nie wydzielił się ani odrobinę. Konsystencja była gęsta, zbita, zwarta. Bazowo smarowidło dało się poznać jako kremowawe, ale z drobineczkami orzeszków. Wydało mi się też lekko "miazgowate", tłuste w sposób charakterystyczny dla masła orzechowego. Przybrało jednak, tak ogółem, formę zbitki-zlepka kawałków i kawałów arachidów. Tych było mnóstwo: połówek, ćwiartek, kawałków i drobinek. Wszystko o idealnie chrupiącej strukturze. Tylko że... przez tę ilość to utraciło aż MASŁOorzechowość. W zasadzie ciągle miałam, co gryźć, gryźć i gryźć, a ja lubię, jak mi się masła orzechowe w ustach trochę rozpływają, pozalepiają... Taka mnogość orzeszków stała temu na przeszkodzie. Warto mieć to na uwadze przy wyborze. Jako jednak, że są dwie wersje, nie krytykuję, a stwierdzam fakt. Wydaje mi się jednak, że w dawnej wersji orzechów mimo wszystko było nieco mniej. (Podobnie z wersją Creamy, którą od 2018 wzbogacono o drobineczki w 2020).
Na chlebie też było dość dziwnie, bo nawet do moich żytnich razowców z ziarnami... ciągłe gryzienie orzeszków twardszych niż właśnie ziarna z chleba dziwnie rozpraszało moją uwagę. Ot, to subiektywne odczucia. 

W smaku masło orzechowe okazało się dokładnie tym, czym powinno być. Wyrazistym, w pełni naturalnym kremem z fistaszków w amerykańskim stylu. Czuć pełnię ich smaku, podkreśloną lekko prażoną nutką, rozchodzącą się od kawałków. Nieznacznie słodkie, wyraźnie słone, ale też nie mocno. Wszystko to uczyniło kompozycję iście "peanut butterową". Kawałki orzeszków również zachowały w pełni swój lekko podprażony smak. Nie trafiłam na żadne nieprzyjemnie sztuki. Podkręcały fistaszkowość całości.

Po zjedzeniu został posmak fistaszków w masłoorzechowym, słonawym wydaniu. Żadnych nieprzyjemnych akcentów, żadnej zbędnej tłustości.

Wciąż uważam to masło orzechowe za jedno z najlepszych na rynku. Nie jest to czysta pasta arachidowa - i dobrze, bo nie ma nią być. To cudowny przedstawiciel masła amerykańskiego - wymysłu amerykańskiego w najlepszym tych słów znaczeniu. Słodkawe subtelnie, słonawe odpowiednio i chrupiące. Obecnie jednak uważam je za nieco zbyt najeżone, ale to subiektywne (Mama np. nie kupuje wersji Crunchy, bojąc się o zęby i bo takie "ciągłe gryzienie" nie pasuje jej do pszennych tostów z serem i dżemem; woli Creamy jak i ja). Czuję potrzebę wyróżnienia boskiego Creamy, stąd różnicuję oceny.


ocena: 9/10
kupiłam: Lidl
cena: 9,99 zł (za 454g)
kaloryczność: 626 kcal / 100 g 
czy znów kupię: nie

Skład: 95% orzeszki ziemne, 1,7% olej z orzeszków ziemnych, olej palmowy, cukier trzcinowy, 1% sól

32 komentarze:

  1. Chyba jestem jedyną sobą w całej blogsferze, która nie zaopatrzyła się w to cudo... :)
    Zapraszam:
    http://grapefruitjuicesour.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadłem i potwierdzam, że to masło orzechowe jest idealne. Szkoda, że już go nie ma w Lidlu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie były ogromne stosy, chyba setki słoików... i zniknęły po tygodniu. :(

      Usuń
  3. mmmmm.... na razie moje ulubione masełko :D tylko szkoda, że tak rzadko można je dostać, powinno wejść do stałej oferty! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te masło długo było na pierwszym miejscu jeżeli chodzi o smak. Tylko prawdziwie amerykańskie, zawierające tylko orzeszki i sól było lepsze. A jak już człowiek sięgnął szczytów to już trudniej go zadowolić. Felix i rossmanowski mogą się schować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się cieszę, że już nie pamiętam smaku tych amerykańskich (jadłam je, podczas pobytu tam, jakieś 5-6 lat temu), a moje spaczone kubki smakowe (przez te dostępne w Polsce) mogą pozachwycać się tym lidlowskim. :D

      Usuń
  5. Ocena adekwatna, aprobuję :D
    Z czym najchętniej bądź najczęściej jesz masło orzechowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej to po prostu z chlebem żytnim, czasami dodaję do tego jakiś dżem. Ostatnio próbowałam też z rogalikiem maślanym i było smacznie, ale za często tych rogalików nie kupuję, więc to było tylko "ot tak na raz".
      Dość często też do owsianki, czy kaszy.

      Albo łyżeczką ze słoika, ale to już rzadziej, haha. :D

      Usuń
  6. Właśnie uwielbiamy to masło ze względu na dużą ilość orzeszków do pochrupania w środku :D Jest to zdecydowanie jedno z lepszych orzechowym smarowideł dostępnych w sklepach i naprawdę szkoda, że nie ma go na stałe w asortymencie Lidla :P Chociaż z drugiej strony może to i lepiej xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, mój portfel i szafki wolałyby stałą ofertę. xD

      Usuń
  7. Nie smakowało mi... za słodkie i mdłe ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większa ilość soli zdecydowanie by nie zaszkodziła.

      Usuń
  8. Sól + masło orzechowe.. Fuuu.
    Z resztą; http://slodkieabstrakcje.blogspot.com/2015/03/mcennedy-crunchy-peanut-butter.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię słone i już! To mogłoby być jeszcze bardziej słone. :P

      Usuń
  9. Uwielbiam to masło!!! Zawsze robie zapas podczas Tygodnia Amerykanskiego. Wczoraj az mnie trzeslo i musiałam sobie z nim zrobić kanapki na kolacje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kanapeczki z masłem orzechowym... najlepsze, co można sobie zaserwować! (Oczywiście, na drugim miejscu, zaraz po wykwintnej czekoladzie.)

      Usuń
    2. Można by tak w nieskończoność wymieniać! ;)

      Ostatnio smażyłam tofu właśnie w maśle orzechowym i przyznam, że kompletnie nie spodziewałam się, że tak smacznie to wyjdzie.

      Usuń
  10. jestem chyba jedyną osobą na świecie, która nie jadła nigdy w życiu masła orzechowego haha. :D jedyne co próbowałam to shake mlecznego o smaku ciasteczek w którym jednym ze składników jest jedna łyżeczka masła orzechowego (wiem bo potem pracowałam w tej kawiarni i je przyrządzałam :D). shake ten jest moim ulubionym więc domyślam się, że masło by mi zasmakowało. szczególnie to bo nie spotkałam się chyba z negatywnymi opiniami na jego temat. :D nie kupiłam go w tygodniu amerykańskim tylko z racji tego, że nie miałabym z czym go jeść, ponieważ rzadko jem chleb, a nie miałam za bardzo pomysłu do czego innego by się ten produkt nadawał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z owsianką / kaszą też wypada bardzo smacznie.

      Postawię diagnozę: niedobór masła orzechowego! Trzeba nadrobić masłowe zaległości i tyle. ;D

      Usuń
    2. właśnie też myślałam o owsiance lub jogurcie. może też sprawdziłby się jako dodatek do ryżu gotowanego na mleku? szkoda, że dopiero teraz na to wszystko wpadłam :D nadrobię zaległości, obiecuję!

      Usuń
    3. Z ryżem też jadłam! Bardzo smaczne, polecam.

      Usuń
  11. U mnie nie dostało aż tak wysokiej oceny, ale jem je ze smakiem. Mam ponad pół słoika tej wersji, a w szafce jeszcze gładką. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że smakuje.

      Też zaopatrzyłam się również w gładką wersję, ale nie oczekuję, że przebije tę, bo ja wręcz uwielbiam chrupać orzeszki, ile tylko moje szczęki mogą znieść. :P

      Usuń
    2. Ale za to powinna starczyć na dłużej. :D

      Usuń
  12. Masło orzechowe to moja wielka miłość chyba od trzech lat i próbowałam już wszystkich dostępnych na rynku, felix, sante, primavika aż wreszcie przyszedł czas na mcennedy i inne masła orzechowe nie sięgają mu do pięt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych dostępnych na polskim rynku, to na pewno króluje. ;)

      Usuń
  13. Dobrze, że mam zapas! Chociaż i tak szybko znika :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciężko zaprzeczyć - to masło jest po prostu genialne! :D

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.