sobota, 30 maja 2015

Karmello Chocoholic 53.5%

Przechadzając się po centrum Krakowa, dostrzegłam pewnego razu logo, które kiedyś gdzieś widziałam. Czemu zwróciłam na nie uwagę? Przecież tysiące znaczków różnych firm przelatują nam codziennie przed oczami. Ten jednak był inny. Ten skojarzył mi się z blogami o słodyczach. Wytężyłam wzrok. Podeszłam bliżej i przypomniałam sobie, że kiedyś coś o czekoladach Karmello czytałam. Co? Jak? Gdzie? Nie wiem, a kiedy dotarło do mnie sformułowanie "sklep z czekoladami", musiałam zawitać w ich (jak się potem okazało) skromnych progach. 

Karmello Chocolatier jest polską firmą, o której nie wiem nic więcej, niż napisali o sobie na stronie karmello.pl.
Kiedy oglądałam w sklepie czekolady (pralinki jakoś mnie nie zainteresowały), dotarło do mnie, że trochę pustkami świeciło. Nie narzekając jednak, wybrałam trzy czekolady (trochę mnie zaciekawiły, a trochę dlatego, że nie było za bardzo z czego wybierać), w tym właśnie Karmello Chocoholic Line 53.5 %. Jest to czekolada ciemna, która, jak informują kwadraty na opakowaniu, ma być bardzo kwaśna, słodka i owocowa, a także intensywna, kakaowa, wyrazista i z posmakiem.

Czego posmakiem? A tego się zaraz dowiemy! 


Bardzo ładna, elegancka i zmysłowa, tekturka kryje ciekawe, przezroczyste, plastikowe opakowanie, dzięki któremu możemy już czekoladę obejrzeć. Uniosłam wieczko... Teraz także powąchać. 
Czekolada podzielona na spore kostki w paski, wyglądające raczej kiepsko, pachniała jak tania gorzka czekolada. Ani wygląd, ani tym bardziej zapach na tym etapie nie zachęcał do próbowania. Jednak te kwadraty na tyle opakowania... 
Pierwsza kostka, gdy tylko trafiła do ust, zaczęła powoli rozpuszczać się. Od pierwszych sekund poczułam słodkie uderzenie, które rozchodziło się gładko. No tak, cukier na pierwszym miejscu w składzie, to czego ja się spodziewałam? Za to zawiera tylko tłuszcz kakaowy, co czuć i co akurat wyszło na plus.

Wracając do smaku, w ogóle nie czuć tych 53.5%. Swoją drogą, czy aż tak ciężko było dobić do 54 chociażby? Reszta czekolady to chyba sam cukier, bo mleka tu nie ma z racji tego, że to czekolada deserowa. Delikatna goryczka niby jest, jednak w życiu nie nazwałabym jej wyrazistą. Zupełnie trafniej określi ją słowo: mdła. Nijaka, z silnym posmakiem (a i owszem)... plastiku. Plastik leżący w czarnej ziemi - nie wiem, dlaczego przyszło mi to do głowy. Nawet nie wiem, jak ją dokładniej opisać. Mimo niechemicznego składu, jest sztuczna. Cukru... od groma! Znaczy... jak na ciemną czekoladę. A gdzie te wszystkie nuty smakowe wypisane przez producenta? Liczyłam na kwaśny posmak owoców... a tu nic. Kompletnie, nawet nieśmiałego posmaczku w tle.

Gdy tak rozpuszcza się bardzo powoli, staje się nieco zalepiająca, co w tym przypadku jeszcze bardziej ją pogrążyło. 
Po zniknięciu kostki pozostawał posmak jak po gorącym rozpuszczalnym kakao dla dzieci, co mogłoby mi nawet pasować, gdyby nie ogólny smak czekolady.
Zjadłam połowę 80-gramowej tabliczki i już miałam dość. Mało tego, nie widzi mi się próbowanie pozostałych dwóch. Takie ładne opakowanie, takie wychwalanie przez producenta... a tu plastik i cukier. Dodatkowo obniżam ocenę za naobiecywanie wszystkiego przez producenta, bo wygląda mi na to, że pomyliły mu się czekolady.


ocena: 4/10
kupiłam: sklep firmowy Karmello
cena: 5.99 zł (za 80 g)
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: NIE

23 komentarze:

  1. Śliczne opakowanie:),ale smak szkoda,że im nie wyszedł:( . Ja dziś siedze jak na szpilkach pani w sklepie z niemieckimi produktami ma dla mnie Lindt sernikową:) ach a tu trzeba jeszcze do 10 -tej czekać:( . W drugiej chemii mam zamówione jeszcze inne smaki ,ale to po niedzieli mają być . Jednak są dobrzy ludzie co mi dostarczą czekolade co mnie nią kusiłaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście jest ładne, ale no... jak to mówią 'nie wolno oceniać książki po okładce'.
      To cieszę się razem z Tobą co do tej czekolady! Jak spróbujesz, daj znać, czy smakowała! Chociaż... na pewno posmakuje. ;)

      Usuń
    2. Czekolada pyszna,ten zapach sernika,kwaskowatość manadrynki i pyszna mleczna czekolada mniam mniam:) . Wzięłam też limitkę RS o białą o smaku cytrynowym nie kupuj pod żadnym pozorem będę każdego przed nią ostrzegać tak słodkiego cholerstwa ohydnego nie jadłam dawno . Wedel to wyższa półka przy tej dla dla mnie:)

      Usuń
    3. To cieszę się, że zachęciłam do tej sernikowej. ;)
      Dzięki, że mówisz, bo właśnie czaiłam się na tego rittera! Dobrze, że nie zdążyłam kupić.

      Usuń
  2. Kojarzę tę firmę z recenzji Basi. Widzę, ze nie muszę żałować, że jest niedostępna u mnie, już Lindt Excellence jest bardziej wyrazista.

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak pięknie wyglądała. :O Myślałam, że będzie świetna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam okazję wypróbować parę czekolad od Karmello (o których oczywiście można poczytać u mnie na blogu). Muszę przyznać, że w ostatecznym rozrachunku również mnie zawiodły. Seria Chocoholic Line to na pewno wielki przerost formy nad treścią, a te kwadraciki na tyle opakowania to już w ogóle śmiech na sali! Choć próbowałam tylko jedna czekolade marki Pelczar, to wydaje mi się, że jest to bardziej godna uwagi polska marka tego typu. A szkoda, bo w moim mieście z dwa sklepy Karmello na pewno są... Może kiedyś jeszcze skuszę się u nich na parę smaków czekolad na wagę, ale po pakowane tabliczki na pewno już nie sięgnę. Pomyłka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety mam jeszcze dwie i w ogóle jestem tak zniechęcona, że nie wiem, kiedy po nie sięgnę.
      Pelczar? Czytałam o jakiejś ich białej czekoladzie właśnie na Twoim blogu i chyba się za ich wyrobami rozejrzę, chociaż nie wiem, czy jest sens kupować przez internet...?

      Usuń
  5. To ta firma w której można samemu skomponować zestaw czekoladek i oni je pakują do pudełeczka? :) Jeśli tak to zawsze mnie kusiły te małe pralinki, bo wyglądają bardzo atrakcyjnie, ale jakoś nigdy nie miałam okazji ich kupić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mają taką opcję, jednak nie tylko oni. ;)
      Ja za to wiem, że mnie nie skusi już nawet najciekawsza pralinka od Karmello.

      Usuń
  6. 1. Czekolada kojarzy mi się nie tyle z blogosferą, bo nie jest częstym przedmiotem recenzji, ale bezpośrednio z Basią.
    2. Jest brzydka
    3. Smak jeszcze gorszy, jak widzę...
    4. Najgorzej wydane 6 zł w ostatnim czasie? :)
    5. Chociaż wygląd opakowania ładny, jak płyta winylowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do punktu 4 to tak, zdecydowanie. Właściwie to nawet 18 zł, bo kupiłam 3 czekolady. :(
      Kartonik sobie zostawiłam na pamiątkę, ale mimo, że ładny, źle mi się kojarzy.

      Usuń
  7. Pierwszy raz widzę tak przedstawiony smak przez producenta. Rozbicie na tyle składowych myślę, że... przytłoczyłaby kupującego. Już widzę te miny zastanawiające się czy wolę kwaśny czy bardziej pikantny i gorzki smak ;)

    Szczęśliwie (pod względem oceny) cena porównywalna do innych nieco wyższych standardem czekolad, ale bez "1' z przodu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak widzę, że czekolada jest polskiej firmy .. To mam ochotę wsadzić sobie rakietkę w tyłek, odpalić i uciekać z tego świata. Baron zraził mnie niesamowicie :/

    Szkoda tylko kasy, przykro mi że skrzywdziłaś tak swoje podniebienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i moja słabość do małych czekoladowych firm... Nie raz jeszcze mnie to zgubi.

      Usuń
  9. Cena też wygórowana, jak na taką paskudę >. <

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że tak wyszło, bo po opakowaniu wydawało mi się, że to może być czekolada naprawdę udana. Sprawdza się jednak powiedzenie aby nie oceniać po wyglądzie. :-) Plastik z cukrem, no nie zachęca. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Łe jak przykro a opakowanie jest takie ładne i zapowiada nieprzeciętne przeżycia smakowe. No cóż 6 zł to jeszcze można przeżyć :P Ostatnio w eko sklepie była na sprzedaż gorzka tabliczka, która miała bardzo elegancki kartonik ze słoniami i już chciałyśmy wrzucać do koszyka kiedy cena 30 zł zwaliła nas skutecznie z nóg. Jakbyśmy się na takiej zawiodły to byłby koszmar :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, 30 zł to już by tragedia była, jakby rozczarowała.
      A ja mam takiego pecha, że od razu trzy różne tabliczki kupiłam... Już mniejsza o pieniądze, ale jak pomyślę, że czeka mnie próbowanie tego... Fu.

      Usuń
  12. Opakowanie prawie, jak okładka płyty, ale zawartość widać beznadziejna :/ Nie cierpię przesłodzonych czekolad, duuuży minus :c

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku można pomyśleć, że to jakaś płyta! :D
    Kostki wyglądają jak te przy wyrobach czekoladopodobnych...

    OdpowiedzUsuń
  14. Opakowanie ładne, czekolada w fajnym kształcie, nigdzie nie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.