czwartek, 5 listopada 2015

Vivani Marzipan Amaretto ciemna z miodowym marcepanem z likierem amaretto

Moje wstępy prawie zawsze wyglądają tak samo, więc dziś zdradzę Wam coś, o czym (chyba) jeszcze nie pisałam... Wiecie, że kocham miód? Nie używam go zbyt wiele, bo w mojej kuchni prawie nic nie słodzę, ale czasem lubię polać nim naleśniki, serek wiejski czy twaróg. Sięgam po te w pełni naturalne, z głębokim smakiem, kolorem i zapachem. Jednak do produktów z miodem... zachowuję pewien dystans. Przeważnie producenci dodają coś, co tylko udaje miód, a nawet jeśli nie... to jest on najniższej jakości. To naprawdę mnie irytuje. Jest w końcu masa ludzi, takich jak ja, którzy woleliby zjeść coś dobrego, płacąc za to więcej, niż zjeść tanie byle co.
To samo się tyczy marcepanu, którym coraz częściej zwą żałosny percepan - taniochę z pestek moreli i cukru.
To jeden z wielu powodów, dla których warto czytać skład produktów kupowanych przez nas. Właśnie dzięki składowi zdecydowałam się na tę czekoladę.

Na Vivani jeszcze nigdy się nie zawiodłam, skład ich czekolad zawsze jest wzorowy, a Vivani Feine Bitter Marzipan Amaretto, czekolada ciemna o 60%-owej zawartości kakao, z miodowym marcepanem z likierem amaretto, prezentowała się tak smakowicie, łącząc dosłownie wszystko, co wręcz uwielbiam, nie musiała długo czekać na to, by trafić do mnie.

Kiedy rozerwałam papierek, trafiłam na sreberko - jakież to klasyczne i przyjemne do otwierania. Gdy tylko zobaczyłam naprawdę ciemną tabliczkę, poczułam zapach deserowej czekolady z likierem, przywodzący na myśl tandetne bombonierki.

Po włożeniu pierwszej kostki do ust, okazała się tylko gorzkawa (nie gorzka, a właśnie gorzkawa) i pozostawiała po sobie uczucie lekkiej cierpkości, a mimo to była bardzo słodka. Co prawda w kontekście nieco karmelowym, dzięki czemu nie była to "czysta" słodycz, lecz... znalazło się tu coś jeszcze. Był to motyw likierowo-mydlany, trudny do określenia, ale na pewno działający negatywnie na odbiór czekolady.
W konsystencji okazała się raczej miękka, rozpuszczała bardzo powoli, co jednak zupełnie nie pasowało do nadzienia, które było... niemal płynne, i wylewało (podczas jedzenia przyszło mi do głowy słowo: "wyślizgiwało się") się z pękającej czekoladowej otoczki, zmieniającej się w jeszcze słodszą, ulepkowatą grudę.

Nadzienie, bo marcepanem nazwać tego nie mogę, było naprawdę bardzo, bardzo słodkie. 

Była to słodycz miodu, wymieszana z, także słodką, "alkoholowością", co skojarzyło mi się z półtorakiem (alkoholowym miodem pitnym). Niby skojarzenie pozytywne, jednak... jako nadzienie w czekoladzie się nie sprawdziło. Była to masa przypominająca miód, który zaczął się już scukrzać - klejący i jeszcze trochę lejący. W porywach czuło się marcepanowy posmak dość wyraźnie, jednak przez większość czasu był zagłuszany przez ordynarną słodycz, zmieszaną ze słodkim alkoholem.
Nadzienia było mało, w stosunku do czekolady i szybko znikało, pozostawiając po sobie słodko-alkoholowy smak, zabijający do reszty gorzkość czekolady, która zmieniała się w jakąś ulepkowatą grudę.

Mimo, że dobry skład (po prostu miód, migdały, a nie jakieś pestki, czy substancja udająca miód), to trącało to ulepkowatymi czekoladkami z alkoholowym nadzieniem. Wszystko przez słodycz. Wyobrażałam sobie nadzienie jako zbity marcepan posłodzony trochę miodem, a nie jako... miód z odrobiną zmielonych migdałów? W samej czekoladzie też kryło się coś takiego... podchodzącego pod plastik. Niby nie było to nic niesmacznego, ale gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądało, na pewno bym nie kupiła.
Z marcepanem w ogóle ma to mało wspólnego, co było dla mnie chyba największym rozczarowaniem.
Mam nadzieję, że ciemna z chili tej firmy mnie nie zawiedzie.


ocena: 6.5/10
kupiłam: frisco.pl
cena: 9.19 zł
kaloryczność: 508 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

36 komentarzy:

  1. charlottemadness5 listopada 2015 05:31

    Wielokrotnie widywałam ja w sklepach eko ale jakoś nie wołała do mnie "kup mnie".Miałam właśnie do niej pewien dystans,,Obawiałam się owej "plastikowości" "mydlarności".Jak się okazało moje odczucie nie było złudne ;) Miałam nosa :P.
    CO do tabliczki z chillii, to nie powinna zawieść, ale to nie będzie też raczej ocena 10/10 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się tak do Vivani pozytywnie nastawiłam po dwóch poprzednich, które zdobyły 10/10...

      Pocieszające, że mimo wszystko z chili powinna bardziej od tej posmakować.

      Usuń
  2. Ja niestety mam uczulenie na miód i muszę się go wystrzegac jak ognia :( ale nawet jakbym go nie miała, to ta czekolada by mnie nie przekonała, to nie mój klimat :) aczkolwiek muszę przyznać, że skład ma bardzo dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skład jest chyba jedyną zaletą.

      Usuń
    2. Po paru latach, szukając czegoś na temat "czy jest ktoś poza mną ciężko uczulony na miód, kto potrafi mieć nagły spadek ciśnienia po jednym ciasteczku które w składzie ma miód,natomiast MOŻE JEŚĆ CZEKOLADĘ TOBLERONE!- która ma w składzie miód" - trafiłam tu, i proszę, uczulenie na miód, jak ją! A TOBLERONE możesz jeść? Ja tak, nic mi po niej nie jest. No, pewnie że całego opakowania 100 gr nigdy na raz nie zjadłam, no ale że 25-30 gr to tak. I nic.

      Usuń
    3. To wprawdzie nie do mnie, a ja zupełnie nie mam wiedzy w temacie alergii na miód, ale szukałaś może informacji, jak to jest z uczuleniem, gdy chodzi o miód sztuczny? Może taki jest w Toblerone i np. uczula mniej?

      Usuń
    4. No, tak, ti było raczej do Zuzanny Drozd. A w TOBLERONE myślę że jest miód prawdziwy. Prawdopodobnie nie mam żadnych sensacji po miodzie w TOBLERONE, bo jest sporo kakao (jem tylko tę czarną czekoladę TOBLERONE) więc neutralizuje efekt miodu (którego jest wszak mało procentowo). Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Wątpię, bo nawet w ciemnej Toblerone kakao nie ma aż tak wiele procentowo. Poza tym, jak się ma alergię, to są czynniki ją osłabiające?

      Usuń
    6. Nie wiem ile procent kakao jest w ciemnej TOBLERONE, ale zapewne więcej niż miodu. Czynniki osłabiające alergię pewnie są, choć ja bym to nazwała "czynnik kontrastowy". Jak raz ktoś mi dał coś z miodem, zaczęłam się czuć źle po 10-15 minutach (ciastko to było, bez nadzienia, ile mogło być miodu, procentowo?). Szybko do baru poszliśmy i 2 podwójne kawy espresso wypiłam. Po następnych 10 minutach ciśnienie wzrosło do mojego normalnego i NIE poczułam się gorzej, dzięki tej kawie. Miód mi zbija ciśnienie do poziomu niebezpiecznego, kawa ciśnienie podnosi. Kakao też, choć chyba mniej.

      Usuń
    7. Raptem 50 % (http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2015/12/toblerone-dark-ciemna-z-miodowo.html?m=1 zobacz zresztą, jak chcesz). Miodu oczywiście o wiele mniej, ale obstawiam, że tyle co i w mlecznej.

      Swoją drogą, ciekawe z tym kontrastem.

      Usuń
  3. Skład dobry, ale co z tego jak smak okropny...? Ja bym po nią nie sięgnęła, bo nie lubię marcepanu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... coraz częściej trafiam na produkty, które mają dobry skład, ale smak zawodzi.

      Usuń
  4. Też bym poleciała na nazwę nadzienia... Również kocham miód, kocham też marcepan, alkoholowe nuty mi nie przeszkadzają. A tu taki psikus... Szkoda. Dotąd jadłam wprawdzie tylko jedną Vivani, ale i tak podchodzę do tej marki z pewną rezerwą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba po prostu miałam szczęście, że na sam początek trafiłam na ich popisowe tabliczki. Teraz to już jestem bardzo sceptycznie nastawiona do reszty.

      Usuń
  5. I tu sprawdza się reguła, ze każda marka ma jakiegoś babola, większego lub mniejszego, ale wciąż babole. Miód wielbię, ale raczej podchodzę do niego nieufnie w słodyczach, bo to głównie płynny cukier ze sztucznym miodowym aromatem :(
    O, dobrze, że mi przypomniałaś o wersji chili. Zupełnie wypadło mi z głowy, ze ją mam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie jadłam czekolady z miodem, być może się skuszę i mi posmakuje (w Helfach, które są na mojej trasie jest dostępna czekolada Vivani, ale nie wiem czy mają tam miodową, ale zawsze mogę isć do innego sklepu eko gdzie mają całą półkę czekolad).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie jest taka czysto miodowa, więc naprawdę... nie polecam, bo można tylko się zrazić.

      Usuń
  7. Nienawidzimy miodu :/ A jeszcze do tego połączenie go z alkoholem nie wydaje nam się dobrym pomysłem :P Nie mniej sam wygląd kusi, bo Vivani nigdy nie zawodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tutaj zawiodło! :P Jak to się mówi: nie oceniaj czekolady po opakowaniu.

      Usuń
    2. Nie precyzyjnie się wyraziłyśmy. Nie mniej sam wygląd kusi, bo Vivani nigdy nie zawodzi pod względem właśnie wyglądu opakowań :)

      Usuń
    3. No tak, to trzeba im przyznać. Uwielbiam ich grafiki.

      Usuń
  8. Marcepan uwielbiam,ale ten wylewający się twór z czekolady do mnie nie przemawia. Miód i ja bardzo lubię:) a,że moi teściowie mają 6 uli to miód mamy naturalny i ze sprawdzonego źródła . Za kilka dni jedziemy do nich to dostaniemy kolejny słoik bo synkowi zawsze słodzę miodem letnią herbatkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam to szczęście dostawać w pełni naturalny miód. :) Pyszności.

      Taak, taki wylewający się glut nie ma nic wspólnego z dobrym marcepanem. Może nie był tak paskudny, żeby nim pluć czy coś, ale spodziewałam się zupełnie czegoś innego.

      Usuń
  9. Marcepan i alkohol dwie rzeczy, których w słodyczach nienawidzę, jak ktoś mi ją podaruję to już będę wiedziała jak bardzo mnie darzy uczuciem. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz słyszę nazwę "percepan" i nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje. Fajnie, że recenzje bywają edukacyjne. A co do miodu, jesteś chyba nieliczna, bo co piszę, że go nie lubię, to zaraz czytam komentarze, że inni też nie lubią. Za to kocham marcepan, ale taki prawdziwy, migdałowy. Dzisiejszy bohater to jakiś - za przeproszeniem - efekt posiedzenia na wc :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że ludzie nie lubią miodu, bo mało kto trafia na taki, który by mu pasował (przecież jest taka różnorodność!), a że często ceny krążą wokół 30 zł za słoiczek, to nie warto eksperymentować. U mnie dobry miód był w domu od dzieciaka (dzięki dziadkom, a potem rodzice wiedzieli gdzie i co kupować), że ja już po prostu wiem, co lubię i z miodem nie eksperymentuję, a sięgam po sprawdzony.

      Wyjątkowo trafnie podsumowałaś ten "marcepan". ;)

      Usuń
    2. Nie przepadam za miodem, a zawsze na siłę od małego mama nam wciskała :< Jedyny jaki chciałabym spróbować to gryczany ^^ Bo słyszałam, że jest pyszny ^^ Amaretto kojarzy mi się głównie z tiramisu, a jego woń lubię :D iii że co? Percepan? :O Kurde, nigdy o czymś tak dziwnym nie słyszałam, ale ba... marcepan lubię :D Kiedyś nie, ale dojrzałam do tego :D

      Usuń
    3. Czysty gryczany naprawdę jest dobry. ;)

      Usuń
    4. więc bede go szukać wszędzie! Dziękuję :)

      Usuń
  11. Bardzo fajna czekolada, ale to nadzienie mnie lekko przeraża :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też lubię miód, a najlepszy jest ten miód rzepakowy <3 To jest po prostu fenomen smakowy :D
    Czekolada zapowiadała się fajnie, a wyszedł przeciętniak. Za tą cenę podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzepakowego jeszcze nie próbowałam, bo wychodzi na to, że większość, które mi najbardziej smakują, to te ciemne, ale chyba i ten w końcu spróbuję.

      Usuń
  13. Swoją drogą - pestki moreli z których robi sę percepan to tzw. gorzkie migdały, które są ponoć turbo antynowotworowe, ale nie można ich spożywać w nadmiarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: "ponoć", a marcepan zrobiony z czegokolwiek innego, niż z migdałów od razu sprawia, że robię się barrdzo podejrzliwa.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.