piątek, 1 stycznia 2016

Wild Ophelia 41 % Milk Chocolate with Beef Jerky Alderwood Smoked Salt ciemna mleczna z suszoną wołowiną, wędzoną solą, sosem sojowym i wędzoną papryką

No, to nowy rok pozwolę sobie zacząć czekoladą niecodzienną, żeby głównie takie trafiały w moje ręce w 2016. ;)

Są takie rzeczy, które jednoznacznie kojarzą się z danym krajem. Jako, że mój blog dotyczy strefy spożywczej, to na niej się skupię. Czy jest coś bardziej amerykańskiego od wołowiny? Burgery, steki, wersja suszona, krwista, wysmażona, kopcona... Przyznam, że ja się po prostu w wyborze wołowiny w USA zakochałam. Uwielbiam to mięso, a w Polsce jest go, tak jak słodyczy z masłem orzechowym, strasznie mało. Może dlatego Amerykanie wyglądają, jak wyglądają?W każdy razie, pewnie zastanwawiacie się, dlaczego do cholery piszę o mięchu? Nie, nie będę recenzować żadnych burgerów, ale trzeba było zrobić wstęp do czekolad Wild Ophelia, które można znaleźć w internecie we mgle tajemnicy.

Wild Ophelia została stworzona przez Katrine Markoff, która podjęła się misji przedstawienia współczesnej Ameryki w czekoladzie (i nie tylko) fair trade z naturalnych składników bez GMO. To siostrzana marka Vosges, której też kupiłam kilka tabliczek. Smaki prezentowane na oficjalnej stronie są chyba najkrótszym i najlepszym opisem Ameryki, a dla mnie udało się dorwać jedynie dwie z nich. Mam nadzieję, że kiedyś dane mi będzie spróbować pozostałe, a na razie lecimy z czekoladą, do której powstał ten mięsny wstęp.

Wild Ophelia 41 % Cacao Rich Milk Chocolate Bar with Beef Jerky Alderwood Smoked Salt to czekolada mleczna o zawartości kakao 41 % z suszoną wołowiną (słynną amerykańską "beef jerky"), wędzoną solą (wędzoną na drewnie olchowym), sosem sojowym, sosem worcestershire i wędzoną papryką. Myślę, że wszystkie dodatki (oprócz wołowiny) stanowią raczej znikomy procent czekolady.
Z wędzoną solą miałam już do czynienia przy okazji Earth Loaf 72 % i niespecjalnie mi to połączenie się podobało, a z wędzoną przyprawą (nie solą) "alderwood" zetknęłam się już przy czekoladzie 65 % Modern Dwellers z łososiem, która, całościowo, bardzo mi smakowała.
Tego wszystkiego w jednej tabliczce, byłam naprawdę ciekawa.

Tabliczka, którą wyjęłam ze sreberka do złudzenia przypominała mi (może tylko bardziej nieco szerze - Ameryka w końcu, nie?) czekolady Dolfin, więc na starcie dostała plusa. Ładny, brązowy kolor podpowiadał, że ilość kakao rzeczywiście jest wyższa, wydała mi się nawet dość twarda, a zapach... ten to trochę mi namieszał w głowie.
Najpierw poczułam całkiem silny zapach, który skojarzył mi się z... takim prawdziwym góralskim oscypkiem, słonym zapachem wędzenia... coś mięsnego. Zbliżyłam czekoladę do nosa. Mleko, słodycz, kakao... czy ja tu tu przed chwilą czułam jakieś mięcho?

Teraz nic na to nie wskazywało. Czułam bardzo smakowitą mleczną czekoladę.

Połamałam na rządziki. Nie była aż tak twarda, jak się spodziewałam. Z dwóch pasków wystawało coś... z jednej kawałek suszonej wołowiny, a z drugiej... mięsne włókno? Robi się ciekawie. Czekolada ma ciekawą strukturę.

Ugryzłam kawałek i pozwoliłam mu się rozpuszczać.
Poczułam lekką słodycz, którą po chwili zalała ogromna ilość mleka, takiego świeżego i nieodtłuszczonego, mieszającego się ze słodyczą. Czyżbym poczuła posmak wanilii? Wszystko to świetnie łączyło się z charakternym kakao, które było tu wyrazistą nutą.

Lekko tłustawa czekolada rozpuszczała się w odrobinę proszkowy sposób, a już po chwili poczułam coś, co wydało mi się dziwną ingerencją w pierwotny smak.
Był to akcent wędzonej papryki i słonego sosu sojowego. Wkomponowane w fuzję słodyczy, mleka i kakao.
Słodycz nasiliła się, ale wraz z nią na jaw wyszedł smak suszonej wołowiny, w którym czuło się trochę i ogromną ilość soli. Były to ewidentnie wędzone nuty. Dość ordynarne, ale nie zakłócające kakao i mleka.
Zaczęłam rozgryzać całkiem sporą ilość malutkich, twardych kawałków wołowiny. Jej smak rozszedł się wraz z kolejną dawką soli. Oj słono się zrobiło! Smak mięsa był odrobinę... krwisty, mimo suchości kawałków.
W pewnym momencie, jako konkurencja dla soli, nasiliła się także słodycz i to do tego stopnia, że wydała mi się już nieco za silna.

Przyjemnie było tak sobie znów pochrupać beef jerky.
Słodycz, mleko i kakao zamknęły pokaz.
W ustach pozostawał potem posmak czekolady mlecznej z duuużą ilością kakao i wędzone, słone nuty z wołowiną w tle.
Ta czekolada była rewelacyjna. Suszona wołowina oraz wędzona papryka i sól tak zręcznie wkomponowały się w mleczną czekoladę, że to aż nieprawdopodobne. To elementy tak obce, a zarazem tak pasujące... że nie ma lepszego określenia niż "dziwne".
Brakowało mi jednak czegoś, co jeszcze lepiej podkręciło by "mięsność". Ja wiem? Cebulka? Czosnek? Przydałoby się tam jeszcze trochę przypraw.


ocena: 9/10
kupiłam: Wegmans
cena: 2.99 $
kaloryczność: 512 kcal / 100 g
czy kupię znów: z chęcią bym do niej wróciła

Skład: mleczna czekolada (cukier, masa kakaowa, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy), suszona wołowina (wołowina, woda, organiczny sos sojowy [woda, organiczne ziarna soi, sól, organiczny alkohol], sos Worcestershire [ocet destylowany, woda, melasa, syrop kukurydziany, sól, naturalne aromaty], ciekły dym, naturalne aromaty)] sól, wędzona papryka

27 komentarzy:

  1. Jestem bardzo zdziwiona, nie pomyslalabym, ze te rzeczy moga sie,, wkomponowac,, w dobrej jakosci czekolade. I w dodatku nie zagluszają jej! Mimo wszystko nie wiem, czy odwazylabym sie sprobowac xdd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak wiele dodatków może się świetnie wkomponować w dobrej jakości czekoladę! :D

      Usuń
  2. Z dwa lata temu znajomy po powrocie z USA zostawił mi po kawałku kilku różnych czekolad. W tym gronie znalazły się również dziś opisywana przez Ciebie Wild Ophelia oraz wersja z chipsami. To było obledne! Z chęcią bym do niej wróciła. Również urzekła mnie smakowitosc samej mlecznej czekolady, a także niebywała spójność, z jaką łączyła się z tak nietypowymi dodatkami. Geniusz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale muszę przyznać, że stara szata graficzna opakowań bardziej mi się podobała.

      Usuń
    2. Tamta była taka... minimalistyczna, niepozorna, ale właściwie sama nie wiem, które opakowanie bardziej mi się podoba. Nie podoba mi się jednak sam fakt zmieniania opakowania. Te pierwsze zawsze są bardziej charakterystyczne.

      Usuń
  3. charlottemadness1 stycznia 2016 09:58

    Szczerze, to nie wiem co sądzić o tej tabliczce :P Z jednej strony bałabym się jej włożyć do ust, a z drugiej strony bardzo intrygują mnie takie "wytrawne dodatki" do czekolady :>

    OdpowiedzUsuń
  4. O, opakowanie zmienili.
    Ja miałam mieszane uczucia względem tej czekolady. Z każdą kolejną kostką mniej mi smakowała. I tak jak na samym początku pomyślałam, że nie jest źle, tak na końcu stwierdziłam, że może ohydna nie była, ale nigdy więcej nie tknę czekolady z mięsem. Mi po prostu nie odpowiadała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pod koniec stwierdziłam, że mogłam kupić więcej tabliczek. xD

      Usuń
  5. Podchodziłybyśmy do tej czekolady jak do jeża :P Naprawdę nie wiemy czy chciałybyśmy ją faktycznie kiedyś spróbować :P Dla nas czekolada z solą morską była zbyt dziwna a co tutaj dopiero powiedzieć na takie połączenie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zjadłabym, głównie z uwagi na mięso samo w sobie, ale poza tym to już są dla mnie zbyt skrajne smaki, o nieee, ja nie dopuszczam do siebie myśli nawet o ryżu (na mleku) z czekoladą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryżu na mleku z czekoladą to nie jadłam i akurat to nie moje smaki. :P Ryż na mleku to z jabłkiem i cynamonem zawsze robię. :D

      Mięso samo w sobie? Jesteś wegetarianką, czy o połączenie po prostu chodzi?

      Usuń
    2. O tak, jabłko + cynamon to ideał i koniec kropka :D
      Nie jem mięsa oprócz ryb i innych owoców morza, ale cii, bo zaraz ortodoksyjni weganie mnie dojadą xP

      Usuń
    3. Myślę, że mało wegan pojawi się tu dzięki tej recenzji. xD
      A to bo nie lubisz, czy z jakiegoś tak powodu? (Przepraszam, ale ciekawska jestem. :P )

      Usuń
    4. Kiedyś po obejrzeniu paru obrzydliwych filmów na yt przestałam je jeść i tak mi zostało (deep and long story, wiem). Po jakimś czasie też przestało mi smakować, więc to trochę ideologii i trochę gustu. Ale takie ryby za bardzo lubię :P

      Usuń
    5. To dla takich osób jak Ty oczywiście są i czekolady z rybami, hyhy. :D

      Usuń
  7. No to rzeczywiście Ci życzę więcej takich czekolad w nowym roku. Albo nawet bardziej ekstremalnych. Żebyś zamiast suszonych kawałków i włókien znajdowała wystającą z kostki rękę albo nogę. To by było coś!

    OdpowiedzUsuń
  8. w końcu babka, która lubi porządny kawał mięsa! Mwahahaha dziękuję za tą recenzję! Czy bym się skusiła!? Ba... i zagryzłabym korniszonem! Oj... a jeszcze ten fragment o słonośco- geniusz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak można nie kochać mięcha - nigdy nie zrozumiem!
      Ejj, czekolada z korniszonem to by dopiero było coś!

      Usuń
    2. ja tak samo, dlatego tak mnie bulwersują diety bezmięsne :D Czekolada z korniszonem? ( zastanawia się, nagle czacha zaczyna jej dymić, robi wyraz twarzy jakby cisnęła coś większego... nagle kulki stykają) Ba! To byłoby genialne! Jeżeli założysz własną fabrykę z czekoladami, to masz już gwarantowanego klienta :D

      Usuń
    3. Albo takie wege sushi czy nawet hamburgery. O_o

      Przez Ciebie wyobraziłam sobie teraz siebie stojącą za ladą w sklepie z czekoladami z okienkami i np. tabliczka czekolady i na jej środku (tak coś na wzór posypki) połowa wielkiego korniszona, haha.

      Usuń
  9. Wydaje się być za słona dla mnie, a ja jestem bardzo "anty", jeżeli chodzi o sól.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja lubię próbować nowości w dziale słodyczy i tu też bym zaryzykowała gdybym tylko miała możliwość zakupu:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sam środek wygląda (dla mnie) bardzo odpychająco.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.