Czeka Was parę recenzji czekolad z USA - lepszych i tych, powiedzmy sobie, "pospolitych", z którymi, przyznaję się, dość długo zwlekałam. Mam w niektórych już pewne rozeznanie i średni mi się do nich spieszy.
O czystej czekoladzie mlecznej Hershey's nie mogę powiedzieć, że jest bardzo niesmaczna (o tym może kiedy indziej, bo teraz to już słabo pamiętam), ale jej zapach... powala i to w najgorszym możliwym tego słowa znaczeniu.
O czystej czekoladzie mlecznej Hershey's nie mogę powiedzieć, że jest bardzo niesmaczna (o tym może kiedy indziej, bo teraz to już słabo pamiętam), ale jej zapach... powala i to w najgorszym możliwym tego słowa znaczeniu.
Zastanawiałam się, czy z czekoladą mleczną, ale dodatkowo z kakaowymi ciasteczkami, Hershey's Cookies 'n' Chocolate, będzie to samo. Czekolada ta wydaje się być bardzo podobna do Bellarom z ciasteczkami, która straszliwie mi smakowała, więc dochodzi kwestia tego, czy amerykański twór podoła wyzwaniu.
Kiedy otwierałam opakowanie, bałam się najgorszego. Rozerwałam je, wyjęłam tabliczkę i... pierwsze pociągnięcie nosem było niemal neutralne. Zapach skojarzył mi się z mlekiem w proszku, czymś odrobinę stęchłym, ale po chwili przeszło to w zwyczajny zapach mleka i rozpuszczalnego kakao, średniej jakości. Smrodu, który odnotował się w mojej pamięci przy mlecznej Hershey's, tu nie wyczułam, chyba, że to na początku, to było właśnie to, tysiące razy osłabione.

Nie musiałam zbyt wiele czekać, by czekolada zaczęła się rozpuszczać. Była maślano-tłustawa, toteż przyszło jej to z łatwością. W tym, całkiem przyjemnym tłuszczyku, znalazło się także miejsce dla odrobiny proszkowatości, która na szczęście, po chwili się jakoś ulotniła.
Jeśli chodzi o smak to... czekolada jest bardzo słodka. Przy drugiej kostce miałam wrażenie, że za słodka, ale nie wydała mi się tylko z cukru zrobiona. Czułam mleko i to bardzo wyraźnie, ale... zabrakło mi tu pewnej świeżości, albo po prostu większej intensywności.
Całość skojarzyła mi się z trochę lepszą niemiecką Milką - czuć, że to czekolada (mimo że z niższej półki), ale żadnej goryczki, czy kakaowej wytrawności, chociaż wiadomo - tego się nie szuka w czekoladach z tej kategorii.
Kakaowych ciasteczek, w formie małych kulek, znalazło się w czekoladzie całkiem sporo. Rozpływały się zdecydowanie wolniej niż czekolada; gdy im się na to pozwoliło - rozmiękały i przypominały wręcz kawałki ciasta, a gdy zęby szły w ruch - należycie chrupały. Osiągnięto złoty środek, czyli: konsument może jeść na różne sposoby i każdy powinien być zadowolony.
Ze smaku również, ponieważ nie były słodkie, a zdecydowanie bardziej minimalnie gorzkawe, przypieczone i... ze słonawą nutką, pojawiającą się na samym końcu.
Kakaowe ciasteczka, jako równoważnik do słodkiej czekolady, wyszły bardzo dobrze. Cała Cookies 'n' Chocolate wyszła bardzo dobrze, zwłaszcza, jak na mleczną Hershey's. Nie było straszliwie słodko, chociaż wiem, że większej ilości nie chciałabym zjeść. W kwestii samej czekolady fajerwerków nie ma (niby nie jest źle, ale najlepiej też nie), ale ciasteczka przyjemnie ją urozmaiciły. Do Bellarom nie ma nawet porównania, aczkolwiek tabliczka jest łatwa i przyjemna, chociaż dla mnie mimo wszystko nieco za słodka.
ocena: 8/10
kupiłam: USA, nie kojarzę gdzie dokładniej
cena: nie pamiętam, coś koło 1 $
kaloryczność: 477 kcal / 100 g, 43 g - 205 kcal
czy znów kupię: nie
Skład: czekolada mleczna 84 % (cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, masa kakaowa, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy), ciasteczka 16 % (mąka pszenna, cukier, częściowo utwardzony olej roślinny (z soi i/lub nasion bawełny), kakao przetworzone z alkali ?, serwatka w proszku, masa kakaowa, wysoko fruktozowy syrop kukurydziany, środek spulchniający, E500, sól, lecytyna sojowa, E476, naturalny i przetworzony aromat waniliowy, karmel (E150d)
Skład: czekolada mleczna 84 % (cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, masa kakaowa, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy), ciasteczka 16 % (mąka pszenna, cukier, częściowo utwardzony olej roślinny (z soi i/lub nasion bawełny), kakao przetworzone z alkali ?, serwatka w proszku, masa kakaowa, wysoko fruktozowy syrop kukurydziany, środek spulchniający, E500, sól, lecytyna sojowa, E476, naturalny i przetworzony aromat waniliowy, karmel (E150d)
Jadlam ją i bardzo mi smakowala, zdecydowanie czekolada w moim guscie! Chcoiaz biala tez jadlam i wedlug mnie tamta z nią wygrywa, wiec jest dla mnie idealniejsza XD
OdpowiedzUsuńBiała jest według mnie... bardzo ładna - tak dyplomatycznie się wypowiem haha.
UsuńGdy smaki podchodzą pod Milkę, to już nie dla mnie..Mimo,że widziałam setki razy te czekolady w Carrefourze, PiP,Kuchniach Świata, to nie miałam chęci ich spróbować, ze względu właśnie na Milkową słodycz.Chociaż wiem, że nie ma co się po nich spodziewać górnolotnych przeżyć, to wolę kupić inną tabliczkę ;).
OdpowiedzUsuńJa tam lubię po prostu czekolady z ciasteczkami i koniec.:D
UsuńO ja naiwna, na szybko przeczytałam 'Cookies'n'creme' i weszłam przygotowana na falę soczystego hejtu c': No trudno, nie zmienia to faktu, że po białej z ciasteczkami już nigdy po Hershey's nie sięgnę, przynajmniej nie z własnej woli. W mojej opinii biały Ritter jest od niej 100x lepszy, choć pewnie nie wszyscy się ze mną zgodzą :> (czyt. Olga :>)
OdpowiedzUsuńO nie, biały RS z ogromem orzechów zamulił mnie nawet w górach... A to jest wyczyn!
UsuńPięknie, ja sama przeciwko wam.. I prawdopodobnie jeszcze części blogosfery xd
UsuńZastanawia mnie tylko fakt, że spośród trzech jedzonych białych RS'ów (2 x orzechy + tegoroczna limitka) dwa razy trafiłam na dobrą czekoladę, a raz na baaardzo kiepską. Co się dzieje na linii produkcyjnej? :P
Zwróć tylko uwagę na to, że nie napisałam, że Hershey's jest lepsza. :P Jeszcze nie wiesz, po której stronie barykady jestem, haha.
UsuńPS Ja jadłam amerykańską wersję RS, a gdzieś czytałam nawet, że np. "Nougatcreme" jest paskudna, a "Praline" smaczna, więc są duże rozbieżności, mimo że to to samo z założenia. Boję się, jak oni te czekolady robią. :P
Ta czekolada w Ameryce ma ogrom zwolenników, a u nas dużo osób krytykuje, że sztuczna w smaku, plastikowa. Zwłaszcza obrywa się chyba tej jeszcze sławniejszej wersji białej z ciasteczkami. Nie wiem czy to my mamy jakieś bardziej arystokratyczne podniebienia czy też faktycznie coś z tymi czekoladami jet nie tak. :D U Ciebie jednak widzę, że nie wyszło źle. :-)
OdpowiedzUsuńU nas Hershey's są po prostu drogie, tam to taniocha i w ogóle w USA mają kiepskie ogólnodostępne czekolady.
UsuńWeszłam spodziewając się hejtu... kim jesteś i co zrobiłaś z Kimiko? Jakiś czas temu Hersheys mi nawet smakował. Trudno powiedzieć jak by było teraz. Szczególnie biała z ciasteczkami przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńRok temu byłam zachwycona białą z ciasteczkami, ale jestem po ponownym teście i ekhem... na razie bez komentarza, chociaż łatwo się domyślić, jaka opinia będzie.
UsuńA ta Hershey's? Toż to zwykła czekolada w cenie gumy do żucia, czego oczekiwać? A była niezła, jak na Hershey's. :D
Trzeba przyznać, że w skład udało im się wiele wcisnąć, nawet niesławny e476. Prowadzenie bloga wymaga poświęceń :)
OdpowiedzUsuńPoczekaj no na białą - tam to dopiero skład! Można czytać i czytać, jak powieść akcji normalnie. xD
UsuńTylko białą z ciasteczkami widziałyśmy w Carrefourze ale za taką cenę nie skusiłyśmy się, potem na szczęście udało nam się dorwać białą od Vivani :D Więc zrobiłyśmy lepszy interes :D
OdpowiedzUsuńA ile one kosztują w Carrefourze?
UsuńChyba z 8 zł.
UsuńOni chyba na głowę upadli.
UsuńWyszła im całkiem przyjemna czekolada:) ja bardzo lubie białą z ciasteczkami:)
OdpowiedzUsuńJa powiem tak: lubię ciasteczka z tamtej białej... :>
UsuńHersheys to taki pewniak dla mało wymagających. Solidna, niewyróżniająca się niczym specjalnym mleczna czekolada. Również, jak Agnieszka, wolę ich białą czekoladę z ciastkami. Co prawda dawno jej nie jadłam, a moja tolerancja na słodycz maleje i maleje, ale może nadal by mi smakowała.
OdpowiedzUsuńJadłam rok temu - byłam zachwycona. Jadłam parę dni temu... eh, moja tolerancja na cukier także maleje, bo czuję się, jakbym jadła zupełnie inną czekoladę.
UsuńA ponoć mleczna Hersheys właśnie wyróżnia się zapachem wymiocin, więc Izabela... no nie wiem :D
UsuńHaha, ale do zapachów akurat rzekomo zmysł człowieka najszybciej się przyzwyczaja. :P
UsuńCzułam, że nie dorówna Bellarom, ale jako, że nie mam aż tak wymagających kubków smakowych to mogłabym spróbować, ciastka lubię, a wiadomo jak coś nie dostępne to kusi bardziej xD
OdpowiedzUsuńOt, taka tam czekolada. ;)
UsuńChyba nie odważyłabym się na zakup Hersheys :P. W Meksyku to były jedyne czekolady jakie spotykałam w marketach - moje serce krwawiło...
OdpowiedzUsuńJedyne? Nie wiem, czego bym dostała. :P
UsuńMi tam kiedyś smakowały, a z uwielbienia do Bellarom, tej chocolate & cookies jakoś się nie bałam (no dobra, tylko zapachu).
Jestem na prawdę w lekkim szoku, bo mnie osobiście zwykła mleczna Hershey's drażni smakiem taniego plastiku :P
OdpowiedzUsuńTutaj ciasteczka dużo wniosły. Czystą Hershey's jadłam po tej i różnicę odnotowałam dość sporą. ;P
UsuńA gdzie rzygi? Ludzie piszą, że mleczne H. smakują jak rzygi. Już się cieszę na te amerykańskie słodycze :)
OdpowiedzUsuńTe recenzje będą miały tyle zwrotów akcji, co niejeden film. :>
Usuń