czwartek, 31 marca 2016

Zotter Labooko Bolivia 90 % ciemna z Boliwii

Czy tylko ja mam tak, że w przypadku mlecznych i białych czekolad nadmierna słodycz nie przeszkadza mi aż tak bardzo, jak w ciemnych? Lubię bardzo słodkie czekolady mleczne i białe, ale kiedy mowa o ciemnych... to czasem i z zawartością 70 % kakao wydają mi się za słodkie (albo uściślając: za mało gorzkie). Nawet nie przesłodzone, tylko mało mi w nich gorzkości.
Z namierzeniem celu do tej degustacji nie miałam problemów.

Zotter Labooko Bolivia 90 % to ciemna czekolada z zawartością kakao (pochodzącego z boliwijskiej kooperatywy EL CEIBO) równą 90 %, której czas konszowania wynosił 22 godziny.
Jakie smaki Zotter zaserwuje mi tym razem?

Rozchyliłam sreberko, moim oczom ukazała się bardzo ciemna, może z minimalnie winnym przebłyskiem, tabliczka. Zapach? Był zadziwiająco lekki, rześki, sugerujący kwiaty, sok z czerwonych porzeczek z jakimiś cytrusami, ale i zdecydowanie drewniano-palony.

W dotyku czekolada wydała mi się sucha, aż do pierwszego kęsa. Wtedy głośno chrupnęła i zaczęła rozpuszczać się w kremowo-lepki sposób.

Zawisła sugestia słodyczy cukru brązowego, ale smak, który od razu rozszedł się w ustach był zupełnie inny. Połączenie kwasku i gorzkości wystartowały z wysokiego pułapu i zaczęły się rozwijać. Najpierw, tylko i wyłącznie przy pierwszym kęsie, dominował kwasek. Był bardzo soczysty, skojarzył mi się ze słodko-kwaśnymi pomarańczami, do których dochodziła goryczka. Tu pojawiał się motyw ściągania i nuty sucho-drzewne (suche tylko w smaku). Przez cały czas jedzenia tej czekolady były obecne, bardziej lub mniej, wraz z akcentem popiołu.

Po drugim kęsie, rozwój nut kwasek-gorzkość wyglądał już inaczej. To gorzkość kakao wysuwała się na prowadzenie, czemu towarzyszyła subtelna słodycz miękkich jagód. Miałam wrażenie, że w tej tabliczce zamknięto jakieś kwiaty, bo ich lekki posmak cały czas się tu czaił.

Od gorzko-cierpkich nut drewna odchodził i kwasek. Dalej był nieco porzeczkowo-pomarańczowy, ale z czasem zaczął coraz bardziej ukazywać smak chudego twarogu i jogurtu greckiego. Kwasek, lekka goryczka... Jaka ona była kakaowa!

Tutaj i przy końcówce rozpuszczania się kawałka pojawiało się coś jeszcze (ale o tym za moment).
Gdy kawałek już prawie znikał, smak iście czekoladowy rósł w siłę, podsycany przez prażono-pieczony posmak, co skojarzyło mi się z wyidealizowanymi czekoladowymi wafelkami. 

Końcówka była już bardzo i czysto gorzko, trwała długo. Ten końcowy etap miał... niezwykle zredukowaną słodycz. 
Cała tabliczka sprawiała wrażenie słodkawej, ale bardzo zredukowanej i wydaje mi się (co wyszło przy jogurcie i wafelku), że to w dużej mierze zasługa odrobiny soli. 
Nie to, że było ją jakoś specjalnie czuć w smaku, ale po prostu wyłaniała nowe nuty smakowe (pewnie w tym także skojarzenie z bardzo wypieczonym wafelkiem).

Ta czekolada jest wybitnie kakaowa o bogatej goryczce i stonowanej słodyczy z nutami drzewno-owocowo-jogurtowymi. Intensywna, ale wbrew pozorom dość łagodna jak na 90 %.
Ona jest tak czekoladowa, że mając ochotę na porządną dawkę kakao, jak usiadłam do degustacji, nie mogłam się już od niej oderwać. Wiedziałam, że właśnie tego mi trzeba było!


ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 615 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: masa kakaowa, surowy cukier trzcinowy, sól

24 komentarze:

  1. Mi też w gorzkiej przeszkadza nadmierna slodycz-w końcu gorzka to gorzka! a ta jest super, najbardziej ciekawi mnie ta końcówka że zdecydowanie słodkości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż właściwie... nie wiem, kto wymyślił nazwę "gorzka" dla ciemnej czekolady... tak teraz pomyślałam, że niewiele jest naprawdę gorzko-gorzkich.

      Usuń
  2. charlottemadness31 marca 2016 06:32

    No i oczywiście,gdy chciałam ją zamówić ostatnio,to jej nie było..Praktycznie od kiedy chcę ją zamówić,to zawsze jej nie ma :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to masz szczęście! Nie martw się, kiedyś trafisz na pewno. ;)

      Usuń
  3. Bardzo lubię gorzkie czekolady:),ale z drugiej strony wiem,ze to czekolada nie dla każdego .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech żałują ci, którzy nie lubią gorzkich - nawet nie wiedzą, ile dobrego tracą. :D

      Usuń
  4. Jeszcze jej nie mam, ale przy kolejnym zamówieniu Zotterów na pewno będę się na nią czaić... Choćby z jednego powodu - wraz z Mężem ostatnio namolnie oglądamy boliwijskie góry... Ponadto, gdy powracam do mojej recenzji boliwijskiego Morina, od razu cienkie mi ślinka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba będzie odkryć Boliwię w każdym możliwym tego słowa znaczeniu! :D
      Zamawiaj koniecznie, bo jest boska!

      Usuń
    2. Dopiero wczoraj ją zjedliśmy, ale... warto było czekać!

      Usuń
    3. Poczekam sobie na Twoją recenzję i może o jakimś powrocie do niej pomyślę, mimo że i tak czekoladami zawalona jestem. :D

      Usuń
  5. Hmmm, trudno mi powiedzieć czy czuje się zachęcona czy nie. Jescze z Zottera nie próbowałam niczego powyżej 70, więc n ie wiem czego się spodziewać po wyższej zawartości. Aczkolwiek skojarzenie z wypieczonym wafelkiem jest jak najbardziej na plus.
    Trochę mnie zdziwiła kaloryczność. Takiej liczby bym się spodziewała po białej a nie po gorzkiej czekoladzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli myślisz o Menakao 80 %, to... ta jest zupełnie inna. Myślę, że mogłabyś spróbować, bo nie ma tu nic z rzeczy, które zazwyczaj odstraszają od bardzo ciemnych czekolad.
      Kakao zawsze kojarzę sobie z orzechami, więc mnie ta kaloryczność jakoś nie zdziwiła. :P

      Usuń
  6. U mnie to zależy od dnia. Czasem cukrowość (jakiejkolwiek) czekolady tak mi przeszkadza, że aż się zastanawiam, czy ktoś mi nie podmienił kubków smakowych, kiedy spałam. Tę tabliczkę bym wpieprzyła, jestem żądna wrażeń 90%+.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się, jakbym to ja napisała Twój komentarz, haha.
      Ja ostatnio zaopatrzyłam się w całkiem sporo tabliczek 80-100 %. :D

      Usuń
  7. Znowu ciemna czyli nie dla mnie, ale jako że to Zotter to oczywiście bym spróbowała i nie odmówiła sobie kawałeczka zwłaszcza, że zwykle w tej czekoladzie czuć ogromną ilość smaku, a niekoniecznie jest to gorycz kojarzona z ciemną. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że jakbyś spróbowała, to Twój punkt widzenia i to "nie dla mnie" zmieniłoby się dość szybko. ;)

      Usuń
  8. Kolejna na liście do kupienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinna wskoczyć gdzieś na górę tej listy i to z wykrzyknikiem. ;)

      Usuń
  9. O dziwo.. Mimo swej prostoty.. Takiej "zwykłości".. Czekolada wydaje się być na serio niezwykłą i ciekawą :) Pychota! :) Ile nut można odkryć w prostej tablicy..

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak wspomniałaś o wypieczonym wafelku to od razu zachciało nam się przegryźć taką tabliczkę na zmianę z wypieczonym herbatnikiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herbatnika bym do niej nie dodała, na czysto jest wystarczająco doskonała. :P

      Usuń
  11. Ta Labooko brzmi naprawdę przewspaniale. Zjadłabym taką mocno gorzką i kakaową czekoladę! Co do wstępu totalnie się z tobą zgadzam, też mam pewną tolerancję na słodycz która rośnie gdy sięgam po mleczne/białe tabliczki, ale jak biorę GORZKĄ, to tej gorzkości oczekuję. Oczywiście słodkie nuty w wyżej % tabliczkach też są atrakcyjne, ale wtedy jeśli działają w opozycji do np. porządnej goryczki c: Pod tym względem dobra była dla mnie np. ta Schuetzli z migdałami, bo słodycz w niej była, ale też kakao od groma, chyba się ze mną zgodzisz :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodycz jako opozycja do goryczki - doskonale to ujęłaś!
      Otóż to, ta Schuetzli idealnie w to trafiła! I pomyśleć, że to się udało e tej cenie i z odtłuszczonym kakao! Chociaż jego ilość musiała być znikoma w takim razie.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.