piątek, 3 czerwca 2016

Godiva 72 % Dark Chocolate Almond ciemna z migdalami

Kiedy dosłownie zakochałam się w mlecznej Godivii, postanowiłam zakupić również ciemną tabliczkę, żeby móc wyrobić sobie opinię o czystej czekoladzie tej firmy. Mało tego, straszliwie zainteresowała mnie sama firma, a dokładniej jej logo. Okazuje się, że naga kobieta na koniu to lady Godiva, żona brytyjskiego lorda Leofric'a, który nieludzko traktował swoich poddanych. Kiedy chciał podnieść im podatki, zbuntowała się i podjęła wyzwanie, rzucone jej przez samego męża, o przejechaniu nago konno przez miasto. Poddani jednak pozasłaniali okna, żeby uszanować godność dobrej pani. Przyjechała główną ulicą, okryta jedynie przez swe długie włosy, a lord złagodził opodatkowanie biednych.
Godiva stała się symbolem ryzyka i odwagi i właśnie dlatego stała się symbolem firmy, którą nawet nazwano jej imieniem.
Co więcej, firma wspiera pewnie program, który wspiera kobiety z niezwykłymi, dobroczynnymi pomysłami.

Teraz chyba jeszcze inaczej spojrzę na Godiva Chocolatier 72 % Cacao Dark Chocolate Almond, czyli czekoladę ciemna z zawartością 72 % kakao z migdałami. Czy smak będzie równie zacny, jak czyń lady Godivii?

Otworzyłam tekturkę, następnie rozerwałam złotko. Poczułam coś, czego zupełnie się nie spodziewałam: zapach wyraziście kakaowy, z nutami pieczonych bułeczek i karmelu. 

Czym prędzej ugryzłam pierwszy kawałek dużej, kwadratowej kostki. Czekolada ta miała w sobie coś z widoku, który przewijał się właśnie za oknem samochodu: bardzo mulisty alaskański potok latem (mało wody, dużo mułu i błota), z którego jednak nie robi się bagno - to wciąż potok. Rozpuszczając się, czekolada wydała mi się tak właśnie ciężko-wilgotna i leniwa.

Z początku smak zapowiedział, że popłynie kwasek, ale on jakby zawisł nad bezgranicznie gorzkawym (słowo klucz: gorzkawe; nie gorzkie) kakaowym, i zarazem prostym, tłem. Goryczka jest tutaj gruntem, bazą; pozostawia po sobie pewną suchą cierpkość. Nie jest to może Rów Mariański czekoladowej głębi, ale trzyma poziom i... przypomina piernik: wilgotny z wierzchu, z wypieczonym, suchym spodem. W pewnej chwili doszukałam się nawet nutki espresso.
Migdały są urozmaiceniem, które o dziwo bardziej wpływa na smak, niż na konsystencję, bo są to małe kawałki i tylko trochę chrupią.
Kawałków tych jest jednak całkiem sporo, ale nie jest to wyjątkowo ogromna ilość. Podkreślają jednak lekko orzechową nutę, jaką czekolada zdawała się mieć sama w sobie. A może jednak to zaleta dodatku?

Gdzieniegdzie, od początku do końca, przebijają się słodkie akcenty, o odrobinę karmelowym zabarwieniu.
Są subtelne, ale stanowcze; lekko wplatają się w kwaskowatość, która wciąż wisiała nad gorzkością, dając jej pole do manewru. Utworzyły fuzję, pochodząca pod swego rodzaju owocowe nuty, a dokładniej aronię i czerwoną porzeczkę. Znów, przy zanikaniu kostki, zrobiła się jakby wilgotna, bagnista.

Wydawać by się mogło: zwykła czekolada, jednak odnalazłam w niej tyle ciekawostek, że po prostu brakuje mi dobrego zdanie na podsumowanie. Nie spodziewałam się czegoś tak złożonego! Wiem tylko, że z całego serca polecam ją wszystkim.


ocena: 9/10
kupiłam: Fred Meyer
cena: 3.99 $ (chyba)
kaloryczność: 600 kcal / 100 g 
czy kupię znów: nie wiem

Skład: czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa), migdały

19 komentarzy:

  1. Mało migdałów,dla mnie to wada XD Ale liczy sie końcowy odbiór czekolady,który jest bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze wołam, że chcę całe migdały, ale w sumie czasem... mogłyby zabić smak czekolady i zepsuć tabliczkę, bo... ta naprawdę była dość cienka i mogłaby się wtedy strasznie połamać.

      Usuń
  2. charlottemadness3 czerwca 2016 06:47

    Wygląda niepozornie i prosto,a jak widać pozory mylą.Nie mniej jednak ma u mnie minus za małą ilość migdałów :P Mogłoby być liczniejsze :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszkę mało migdałów jak dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale na szczęście sama czekolada była bardzo dobra, a i je było czuć.

      Usuń
  4. Pisałam już o jakiejś czekoladzie z Godivy, też chyba z solą ,ale nie pamiętam dokładnie jakiej. Pamiętam tylko, że dostała dość wysoką ocenę i że wyraziłam żal, że nie jest dostępna w Polsce. Po tej recenzji ponawiam swój żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://posypanacukrem.blogspot.com/2014/08/godiva-milk-chocolate-salted-caramel.html O tej konkretnie. :P Taak, ta to w ogóle mi smakowała!
      Takie proste połączenia, a tak smacznie wykonane... i gdyby były dostępne, człowiek wiedziałby wreszcie co robić, gapiąc się na sklepowe półki.

      Usuń
  5. Jasne, na pewno się gapili spod byka. Zboczki jedne. Ta historia, nie wiedzieć czemu, przypomniała mi terror madame Delphine LaLaurie, tylko że tym razem to ona (kobieta) była zła. Zamykała swoich czarnych niewolników na poddaszu czy w jakimś tam pokoju na wyższych piętrach i głodziła, torturowała, obdzierała ze skóry, usuwała kończyny, oślepiała, wyrywała języki itd. Robiłam (m.in) o niej prezentację na inglisz.

    Czeko okej, ale wolałabym więcej historyjek. I'm in a mood for stories <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spod byka, a może jakoś stali z lusterkami i w lustrach oglądali, niczym my teraz wszystko na telefonach?

      Zaradna babka. Btw, ostatnio pomyślałam oglądając jakiś głupi film, że wyrwanie języka to byłoby coś najgorszego na świecie - nigdy więcej żadnego próbowania pysznego jedzenia.

      Oj, historyjki to chyba nie na tym blogu, chyba że moje wieczne narzekanie / wspominanie we wstępach. xD

      Usuń
  6. Jak zobaczyłam migdały w tytule to byłam mile zaskoczona. Szkoda, że ciężko się ich doszukać w tej tabliczce. Ale mimo wszystko widać, że próbowania jest warta, a wręcz pochłonięcia jej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubimy patrzeć na takie duże cieniutkie kostki :D Bardzo apetycznie wygląda i tak pysznie błyszczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O taak. :D Kocham jej kolor.
      A kosteczki... to wolę nieco grubsze.

      Usuń
  8. Takie proste czekolady lubię najbardziej - a te migdały wyjątkowo wpasowują się w te kostki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż jedna osoba się ze mną zgadza, że ta ilość nie jest wadą! Przy takich kostkach chyba inaczej by się nie dało. :P
      Też uwielbiam takie proste czekolady, chociaż innego dnia powiedziałabym na pewno co innego.

      Usuń
  9. Piękną ma barwę, takiej prawdziwiej czekolady! Aż chce się ją dodać do porannej miseczki aby powoli ją roztapiać <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O niee, nigdy nie dodałabym jej do kaszy / owsianki. Roztapianie czekolad w taki sposób jest dla mnie niedopuszczalne. :P

      Usuń
    2. Ja natomiast każdą lepszą czekoladę pakuję do owsianek/kasz :D

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.