niedziela, 25 września 2016

Domori Cacao Criollo 70 % Puertofino ciemna z Wenezueli

Po Domori 75 % Puertomar postanowiłam pozostać w linii kakao Criollo i tym samym otworzyć ostatnią (z tejże linii) posiadaną tabliczkę, która w dodatku nazwą przypominała poprzednią i także była zrobiona z podgatunku Criollo - Ocumare, ale 67.

Domori Cacao Criollo 70 % Puertofino to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao Criollo pochodzącego z plantacji Hacienda San José w Wenezueli.

Gdy tylko wyjęłam czekoladę z papierka poczułam mocny zapach ciasta z bardzo maślaną kruszonką i orzechami oraz jakiegoś bardziej wytrawnego, znacząco przyprawionego... wypieku (?) w towarzystwie ciepło-ziemistych nut.

Rozchodził się on od intensywnie ciemnej tabliczki, która wyglądała mi na tłusto-kremową oraz, co sugerował jej przekrój, szorstko piaszczystą. Tymczasem, od razu po pierwszym kęsie, okazała się zupełnie kremowo-gładka i wręcz trochę zalepiająca.

Pierwszym smakiem, jaki wręcz wystrzelił z czekolady, był kwasek, ale jakby "przypruszony" smakiem drzewno-ziemistym o ciepłym wyrazie, a po chwili przykryła go "czekoladowa" słodycz karobu i smak wyraziście gorzki.

Szybko nadeszło skojarzenie z orzechami włoskimi (z ich goryczkowatą skórką) w cynamonie i, wydaje mi się, w towarzystwie innych przypraw. Później pomyślałam, że chyba czułam goździki. Przy nich też zmienił się ogólny charakter słodyczy, bo raz, że zelżała, a dwa: stała się bardziej złożona, jak gęsty syrop klonowy albo masa makowa.
Jakby nie zwracając na nią uwagi, gorzkość też się rozwinęła ukazując ciepłe nuty ziemi, które ogromną rolę odegrały także w zapachu. W tej ciemnej ziemi pełno było suchych gałązek nasuwających na myśl też coś pieczonego.

Te wszystkie smaki brzmią bardzo korzennie i istotnie takie były. Jednak kompozycja nie wydała mi się całkowicie rozgrzewająco-korzenna, bo znalazłam tu też sporo soczystości, niewątpliwie owocowej. Na pewno nie były to cytrusy, mimo że czułam słodkie i jędrne mandarynki. Przez wcześniejszy posmak masy makowej pomyślałam też o rodzynkach.

Tymczasem ta pieczona nuta zaczęła robić się coraz bardziej wytrawna, choć wciąż korzennie przyprawiona. Moje myśli zaczęły krążyć wokół makaronu (łazanki?) z orzechami i... z czymś innym, dziwnie pasującym ale raczej nie dodawanym do duetu korzennego makaronu z orzechami. Grzyby? Ale jakie? Może subtelne wykwintne trufle? Bardzo malutko, ale jednak coś takiego.

Na koniec nasilał się orzechowy smak i te pieczono-palone nuty przekładające się na porządny posmak dymu i tabaki, który pojawił się nagle i nieoczekiwanie.

Ta czekolada była mocno korzenna i orzechowa (orzechy włoskie), jednak równie dużo było w niej owocowej soczystości, mimo że niezbyt jednoznacznej. Wytrawniejsze nuty były dość pokrętne, jednak dobrze się tu wpasowały, bo całość odebrałam jako dość gorzką (mimo równie wyraźnej słodyczy). Najbardziej zaskoczył mnie jednak zapach kruszonki (który na smak specjalnie się nie przełożył).
Natychmiast skojarzyła mi się z również cynamonowo-goździkową czekoladą 75 % Pralus Trinidad (której jadłam jedynie neapolitankę). Jej smak rozwijał się co prawda w kierunku ziół, ale ten korzenny początek był niemal identyczny.


ocena: 10/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 15,73 zł (za 25 g) - dostałam zniżkę
kaloryczność: 544 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: masa kakaowa, cukier trzcinowy

15 komentarzy:

  1. charlottemadness25 września 2016 07:15

    Cynamon,orzechy w cynamonie, mamsa makowa,karmel etc. Zaśliniłam całą klawiaturę *_* To musiało być przepyszne :o
    Zamawiałaś już Zottery ? Mają już jesienne smaki/nowości? Orientujesz się ? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamawiałam, czekam aż skompletują, bo mają bardzo dużą część. ;) Nawet Nashido z tego co wiem jeden smak się zaplątał.

      Usuń
  2. Zawsze narobisz mi ochoty na całe dzienne menu, od łazanek przez drożdżówkę na czekoladzie kończąc (nie zawsze, ale tu tak) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja niedobra, kuszę specjalnie byś zmieniła jedzeniowe plany. xD

      Usuń
    2. Wysoko poprzeczka, to się jeszcze nie udało nikomu :P

      Usuń
  3. Cała ta "złota" seria od Domori jest rewelacyjna, nie dość, czysta miazga i cukier, żednych bzdetów i ten smak criollo. Rewelacja, choć akurat te dwie (Puertofino i Puertomar) cenię odrobinę niżej niż Guasare, Porcelanę, Chuao czy Javablond (ta to dopiero niezwykła czekolada). Ale do każej z nich warto wracać, są niesamowite, takie wzorce ciemnej criollo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, my jak zawsze (prawie) odwrotnie!
      Nie przypominaj mi Javablond... jadłam tylko neapolitankę, a wspominam ją jako coś tak arcypysznego, że... chyba gdybym znowu mogła jej skosztować, onieśmieliłaby mnie jeszcze bardziej niż reszta Domori razem wziętych. Marzę o pełnowymiarowej!

      Usuń
  4. Skoro my kochamy korzenne smaki jesteśmy ciekawe czy też w tej czekoladzie byśmy je wyczuły <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo sympatyczna czekolada :D Mam wrażenie, że wręcz poczułam jej zapach, zwłaszcza że parę dni temu jadłam taką tabliczkę z orzechami włoskimi. (po stokroć gorszą, ale orzechy to orzechy :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham włoskie!
      A jaką jadłaś? Swoją drogą, jakąś za około 10 zł widziałam w Tesco i tak się zastanawiam, czy dobra, czy eko-szajs.

      Usuń
    2. Heidi. XD
      A o jakiej Ty mówisz? Czy może o tej Balance?

      Usuń
    3. Nie mam pojęcia. >.< Jakiś taki szary papierek, leżała w dziale eko.
      A jak ta Heidi? Gorsza od Domori to na pewno, ale ogółem spoko?

      Usuń
  6. Ta czekolada ma jedną wadę: jest jej zdecydowanie za mało :(

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.