piątek, 23 grudnia 2016

Lusette Nugatowe

Są rzeczy w sklepach, na jakie nigdy nie patrzę, albo "patrzę nie widząc". Od ponad roku (dwóch lat?) są to wszelkie wafelki i batony (chociaż za tymi drugimi nigdy specjalnie nie przepadałam, czego po moim blogu w sumie nie widać). Tak się jednak składa, że blogi śledzę uważnie i... zainteresowałam się w końcu z pozoru zwykłym produktem, chwalonym przez wiele osób. Przez te dwa lata temu doszłam do wniosku, że obecnie nawet o dobrego wafelka ciężko, więc może się tu coś zmieniło i pojawiła się jakaś perełka?
Fakt, że producentem tego jest producent Góralków (które bardzo dawno temu lubiłam) oraz wafelków Attack (polecanych mi namiętnie przez jedną osobę) nastawił mnie jeszcze nieco bardziej "na tak".


Lusette Nugatowe to wafelek kakaowy przekładany kremem o smaku nugatowym (70 %) w polewie kakaowej.

Po otwarciu opakowania poczułam słodki zapach wafelka z może-i-nugatowym akcentem oraz kakao w tle.

Już po wyjęciu, wafelek okazał się bardzo kruchy i suchy. Polewa stanowiła dość cienką warstwę tylko z jednej strony, co w sumie mi odpowiada (jestem zwolenniczką "nagich" wafli). Wafelek jest dość spory (50g), co też uważam za plus, a jego większość, bo aż 70 %, stanowi krem (co mnie trochę przeraziło).

Nie zastanawiając się długo, spróbowałam. Polewa okazała się bardzo słodka, ale i kakaowa. Przez to, że nie dało się jej oddzielić, stanowiła integralną część całości, mogłaby być czymkolwiek (czekoladą, masą czekoladopodobną); była i tyle. Do tego kremu, zrobili ją - według mnie - za słodką, ale o kremie za chwilę.

Sam wafelek był cienki, kruchy i suchy, a w smaku bardzo neutralny, może wręcz słonawy. Nie nazwałabym go specjalnie kakaowym, ale był jak najbardziej w porządku.

Większość produktu to wspomniany już krem. Miał ciekawą konsystencję, nieco proszkową, tłustawą, ale w dużej mierze proszkową, co nie jest tu minusem.
W smaku zdominował wszystko inne. A czym? Słodyczą. Masa była głównie słodko-nijaka o jakimś tam orzechowo-migdałowym posmaku. Przypomniał mi się wedlowski Pierrot (nie jadłam go chyba z 10 lat), czyli takie słodkie, fistaszkowo-czekoladowe "coś" (bo jednak smak polewy kakaowej pewnej "czekoladowości" temu nadał), a dopiero potem poczułam posmak migdałów (ale poczułam!).
Wszystko jednak tonęło w mdłej słodyczy, dodatkowo napędzanej przez polewę, choć na szczęście obyło się bez obrzydliwych posmaków.

Lusette Nugatowe jest więc tworem suchym o przyjemnej strukturze, pozbawionym wyrazistego smaku, za to z przesadzoną słodyczą; jedynie z posmakiem pierrotowo-migdałowym.
Biorąc pod uwagę cenę, nie było źle, ale trudno tu znaleźć coś godnego pochwały.


ocena: 6/10
kupiłam: Lewiatan
cena: 0,99 zł (50 g)
kaloryczność: 558 kcal / 100 g; wafelek - 279 kcal
czy znów kupię: nie

Skład: oleje roślinne (palmowy, kokosowy) , mąka pszenna, cukier, polewa kakaowa 14% (cukier, oleje roślinne: palmowy, masło Shea, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 17%, serwatka w proszku, emulgatory: fosfatydy amonu, polirycynooleinian poliglicerolu, aromat), mleko odtłuszczone w proszku, serwatka w proszku, prażone orzechy arachidowe, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, mąka sojowa, nugat 1, 5% (migdały 50%, cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku), skrobie kukurydziane, olej słonecznikowy, lecytyna sojowa, barwnik (karmel amoniakalny), aromat, substancje spulchniające (węglany sodu), mleko pełne w proszku, żółtko jaja w proszku, sól 

18 komentarzy:

  1. charlottemadness23 grudnia 2016 06:53

    Wygląd może i wygląda kusząco,ale nie odzwierciedla smaku :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Te wafelki są takie bardzo zasładzające, w stronę zamulającej. Nie twierdzę, że są niedobre, ale naprawdę ciężko jest wcisnąć tego wafla na raz, bo robi się po chwili bardzo zalepiająco i mdło. Może mniejsza gramatura rozwiązałaby problem? Niemniej sam wafelek bardzo fajny i krem też smaczny chociaż akurat ja o wariancie mlecznym ,bo nugatowego nie jadłam. Mam dość wszystkiego nugatowego po RS o tym smaku jaką ostatnio ciągle dostaję. Wystarczyło, że raz w towarzystwie powiedziałam, że to naprawdę jedna z niewielu RS która mi smakuje... I tak się to wszystkim wbiło do głowy, że jestem na nią skazana. Ostatnio dostałam 3, dziękuję postoję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się boję mlecznych kremów w wafelkach itp. :P
      Ja tam mam w zwyczaju wafelki, ciastka itp. jeść do bardzo mocnej herbaty, to jakoś nie mam problemu z wciśnięciem na raz, a w sumie wielkość mi się podoba, to ja bym mimo wszystko wolała po prostu mniej cukru w składzie.

      Współczuję z tą RS. Kiedyś mi smakowała, ale za nic w świecie nie chciałabym jej tak dostawać. Wystarczy, że nastawiłam ostatnio Mamę (przypadkiem) na smak "peanut" i tak wszystko kupuje i znosi do domu. Na szczęście jednak już mnie nie częstuje, sama wszystko zajada.

      Usuń
  3. Wafelek bez szału, ale można było sie spodziewać. Tak przy okazji, ostatnio zupełnie przypadkiem zrobiłem fajną rzecz do jedzenia. Chciałem zmiksować orzechy laskowe w blenderze na masło, ale mi się wyszło, bo od pewnego momentu nie chciały się więcej mielić, zrobiły się tłuste, kleiły się i nie spadały na noże. Do dałem więc do nich syropu klonowego, zmiksowałem i wyszła taka fajna masa do jedzenia albo do nadziewania słodyczy, użyłem jej do nadziewania czekoladek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi świetnie! Kocham syrop klonowy, ale właśnie rzadko go używam i chyba coś takiego zrobię, bo i laskowce mam obecnie w domu. Mmm, ja tę masę już widzę jako dodatek do mojej kaszy mannej. Zrobię!

      Tak swoją drogą, ciekawi mnie jaką konsystencję mają kupne masła z laskowych.

      Usuń
    2. Nie wiem, nie widziałem masła z orzechów laskowych (ale też specjalnie nie szukałem). Na tomiast to wyszło dość gęste, trochę bardziej niż kremy i takie ziarniste, bo nie udało mi się całkowicie zmielić orzechów. Fajne jest to, że nie wyszło za słodkie, ten syrop jest taki stonowany i można to jeść samo, a nie tylko jako dodatek.

      Usuń
    3. Primavika ma w ofercie.
      To nie jest coś, co bym jadła osobno... chyba. Chociaż może spróbuję. :P Tak czy inaczej brzmi ciekawie.

      Usuń
  4. Pamiętam, że z czasów dzieciństwa najbardziej smakowały mi Prince Polo i Bajeczny:) Teraz jednak i one nie są już tak pyszne:/ Więc wafelki też raczej omijam:/ Na tego raczej się nie skuszę:/ Czasem jeszcze zjem Knoppersa bo chyba jako jedyny smakuje mi tak samo jak za czasów podstawówki;)
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bajecznego albo Pierrota (już nie pamiętam, bo zawsze mi się myliły) jadłam ze trzy lata temu (dosłownie parę dni przed założeniem bloga - to wydarzenie przeważyło na tym, by "stać na straży jakości i smaku słodyczy") i był tak margaryniasty, że po jednym kryzie nim plułam. Dosłownie.

      Ale żeś trafiła mi z tym komentarzem o Knoppersie! Niedługo opublikuję i jego recenzję, jednak ona będzie chyba jedną z bardziej złożonych recenzji ma moim blogu. :P

      PS Lidl mi odpisał. Tak, wycofali śmietankową, kawową i z ciasteczkami, na ich miejsce jest białe trio + wszystkie z orzechami. Znienawidziłam Lidla. :<

      Usuń
    2. To jestem ciekawa jaką ocenę dostał Knoppers;] U mnie ma mocne 8 :)
      Szkoda, że wycofali te Bellaromki:( Ale liczę na to, że może po nowym roku Lidl uzupełni tę lukę o nowe smaki:] Np czekoladowa z preclami:]
      Wiem, że pisałaś o tym że nie obchodzisz Świąt, jednak chciałabym Ci chociaż życzyć wszystkiego najlepszego a przede wszystkim zdrówka:) a także by Twoje pasje zawsze sprawiały Ci satysfakcję i radość:)
      Pozdrawiam Gwiazdeczka*

      Usuń
    3. Może kiedyś przywrócą. W końcu już nie raz coś znikało i się znów pojawiało.

      Dziękuję, zdrowie zawsze się przyda. ;) W takim razie i Tobie życzę wszystkiego, czego powinno się życzyć i dużo smakowitych słodyczy, miłych niespodzianek w życiu.

      Usuń
  5. Według mnie smakiem przebija całą wafelkową monarchię, ale jak to wafelek, nic nowego nie wymyślą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogliby dać np. 5 % migdałów. Wyobraź sobie, co by się wtedy działo. :D

      Usuń
  6. Mnie bardzo smakował, ale jadłam go już bardzo dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak by nie patrzeć, mamy trochę odmienne gusta. :P

      Usuń
  7. U mnie na odwrót - na batony i wafle patrzę w pierwszej kolejności, zawsze uważniej niż na resztę :P Lusette bym przygarnęła, nawet w liczbie większej niż jedna sztuka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mówiąc "reszta" masz na myśli czekoladę, to wtedy fakt, mamy odwrotnie. Jeśli chodzi o inne słodycze w porównaniu do batonów i wafli, to oczywiście powiem "zależy co". A jeśli o batony i wafle precyzyjniej mówiąc... też mamy odwrotnie, nie? Bo Ty chyba wolisz batony od wafli?

      Usuń
    2. Batony -> nowości -> czekolady/ciastka (w zależności od dnia)

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.