Po niewypale z białym winem, jakim okazała się czekolada Zotter Muscaris Grapes, zdecydowałam się na coś, co po prostu nie mogło mi nie smakować. Już samo "ciemna czekolada z czerwonym winem" wywołuje u mnie ślinotok, a gdy się naczytałam, o jakie wino chodzi, to już w ogóle. Mowa o Salzberg Beerenauslese, czerwonym winie ze szczepów Blaufrankisch i Zweigelt, prosto z dębowych beczek winnicy Gernot Heinrich. Wino to rzekomo jest niezwykle owocowe, a ja swego czasu nawet chciałam je zamówić, ale... jednak 200 zł za butelkę sprawiło, że odłożyłam zakup "na kiedyś tam".
"Beerenauslese" to kategoria niemieckich win, produkowanych z tylko przejrzałych, porośniętych szarą pleśnią Botrytis cinerea najszlachetniejszych owoców. Zrywane są tylko przejrzałe winogrona porażone szarą pleśnią.
Czekolada mogła okazać się dobrą alternatywą.
"Beerenauslese" to kategoria niemieckich win, produkowanych z tylko przejrzałych, porośniętych szarą pleśnią Botrytis cinerea najszlachetniejszych owoców. Zrywane są tylko przejrzałe winogrona porażone szarą pleśnią.
Czekolada mogła okazać się dobrą alternatywą.
Przy łamaniu czekolada trzasnęła. Była w końcu twarda, lecz skrywała mięciutkie i tłuste nadzienie.
W ustach czekolada rozpływała się kremowo, bardzo powoli i wydawała się minimalnie sucha. Nadzienie rozchodziło i rozpuszczało się szybciej, bo było tłuste i wręcz maziste, ale poczucie pewnej pylistości to "stopowało", a kawałeczki i kilka całych rodzynek odciągały uwagę od tej tłustości, więc wszystko było, jak należy.
Może dlatego, że bardzo szybko dołączał do niej smak nadzienia. Od początku było ono wytrawnie słodkawe, przy czym słodycz była jedynie owocowa. To połączenie rodzynek, ale także smaku winogron (tych ciemniejszych). Niektóre rodzynki właśnie wydawały się bardziej świeżo winogronowe, inne były typowymi, słodziutki i soczystymi rodzynkami - w postaci kawałeczków. Fajnie wyszły w tej czekoladzie, bo nie odwracały uwagi od nut owocowych, a jedynie je podsycały.
Nad wszystkimi nimi sprawowały piecze... róże. O tak, kwiecisto-różana nuta była tu bardzo silna. Fenomenalnie wyszła z odrobinką kwasku cytryny.
Róże i cytryny często pojawiają się w połączeniu w czekoladach Zottera jednak tu... nie ma ich w składzie. Wydaje mi się, że te nuty pochodziły z wina, więc chyba można powiedzieć, że wydaje się, że zostało stworzone specjalnie do czekolad Zottera!
Pod koniec ta winna wytrawność zaskarbiała sobie wszystko i powoli łagodniała w kakaowym otoczeniu, które to trwało aż do samego końca.
Ta czekolada była... Zapierająca dech w piersiach! Niezwykle wyraziście ciemno czekolada, minimalnie słodka i mocno winna w sposób błogo kwiatowo-owocowy. Teraz już wiem, że muszę kupić to wino!
ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24
cena: 16 zł
kaloryczność: 505 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak
czy znów kupię: tak
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, czerwone wino Salzberg Beerenauslese, rodzynki (5%), syrop glukozowy z cukru inwertowanego, masło, pełne mleko w proszku, grappa, sól, lecytyna sojowa, wanilia
------------
Aktualizacja z dnia: 13.09.2019r.
Gdy postanowiłam do niej wrócić, okazało się, że zdążyła nieco zmienić skład (pojawiło się odtłuszczone mleko w proszku).
I nie była to zmiana wielka, ale do odnotowania. Otóż nowa wersja jest bardziej alkoholowa i wcale nie chodzi mi o smak, a więc nuty wina, a po prostu alkoholowa. Już wąchając, poczułam, że jest mocniejsza. Jednocześnie już w tym momencie wyraźnie odnotowałam soczyście-duszne morele. Obstawiam, że to zwiększenie ilości grappy, jednak nie mam co do tego pewności.
W tej tabliczce trafiłam na jakoś dużo zacnych rodzynek, ale znów – one też trochę odwracały uwagę od subtelnych nut. I tak doszukałam się moreli i cytryny, ale już jakby mniej róż.
Co więcej, miałam wrażenie, że krem był jeszcze miększy i rzadszy, a bez pylistego efektu.
To wciąż boska, zachwycająca tabliczka, ale wydaje mi się, że już AŻ takiego wrażenia nie zrobiła. Mogłabym jednak jeszcze raz wrócić, a wino wciąż chcę spróbować.
------------
Aktualizacja z dnia: 13.09.2019r.
Gdy postanowiłam do niej wrócić, okazało się, że zdążyła nieco zmienić skład (pojawiło się odtłuszczone mleko w proszku).
I nie była to zmiana wielka, ale do odnotowania. Otóż nowa wersja jest bardziej alkoholowa i wcale nie chodzi mi o smak, a więc nuty wina, a po prostu alkoholowa. Już wąchając, poczułam, że jest mocniejsza. Jednocześnie już w tym momencie wyraźnie odnotowałam soczyście-duszne morele. Obstawiam, że to zwiększenie ilości grappy, jednak nie mam co do tego pewności.
W tej tabliczce trafiłam na jakoś dużo zacnych rodzynek, ale znów – one też trochę odwracały uwagę od subtelnych nut. I tak doszukałam się moreli i cytryny, ale już jakby mniej róż.
Co więcej, miałam wrażenie, że krem był jeszcze miększy i rzadszy, a bez pylistego efektu.
To wciąż boska, zachwycająca tabliczka, ale wydaje mi się, że już AŻ takiego wrażenia nie zrobiła. Mogłabym jednak jeszcze raz wrócić, a wino wciąż chcę spróbować.
ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24
cena: 16 zł
kaloryczność: 502 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, czerwone wino Salzberg Beerenauslese, rodzynki (5%), syrop ryżowy, masło, pełne mleko w proszku, grappa, odtłuszczone mleko w proszku, sól, lecytyna sojowa, sproszkowana waniliaczy znów kupię: tak
Już nie mogę się doczekać,kiedy ją skosztuję!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. :D
UsuńW sumie to alkohol w słodyczach to dla mnie bleh, ale naprawdę naprawdę lubię wino. Może nie powinnam się publicznie przyznawać, bo brzmi to nieco niepokojąco. :D Niemniej czekolada z winem... powiem Ci, że brzmi to naprawdę dobrze! Taka soczystość i cierpkość wina trochę podkreślona wytrawnością kakao. Super. Jeżeli tylko nie ma stęchłych rodzynek, to chociaż ich nie lubię to nawet one brzmią mi tu okej.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie powinnaś? Wszystko jest dla ludzi, a są przecież i takie kraje, w których trochę wina do kolacji to zupełna normalka. ;)
UsuńU Zottera rodzynki zawsze są super! :D No, chyba że by zjeść Zottera rok po terminie, wtedy nie ręczę. xD
Takie właśnie powinny być Handscooped :) Ciemna czekolada i wino, to coś co w wydaniu Zottera musi się udać. Wino nieźle pasuje do czekolady, wczoraj piłem pólwytrawne czerwone do Zottera Peru 100%, przy tym czekoladowym szatanie smakowało jakby było słodkie :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie cały czas nie czuję, by pasowało mi np. łączenie wina i czekolady, kawy i czekolady. Jakoś czuję, że jedno za bardzo ingerowałoby mi w smak drugiego, ale... akurat Zotter Peru 100 % do wina może i mi by przypasował. Muszę spróbować. :D
UsuńOj, jako typowy abstynent nie mówi mi nic zbyt wiele ten gatunek wina - wiem, że to profanacja, ale "wino to wino" u mnie i po prostu za alkoholowymi nutami nie przepadam :) Ale tak opisałaś tę czekoladę, że w moich wyobrażeniach powstało coś pysznego, godnego spałaszowania - jakoś tak wino, winogrona i czekolada wydały mi się czymś niebywale apetycznym :)
OdpowiedzUsuńAkurat ja, mimo że wina bardzo lubię, to potrafię zrozumieć, że ktoś kompletnie nie rozróżnia jednych od drugich. ;)
UsuńTo się nazywa zotterowski kunszt, że nawet Tobie się spodobało! :D
Super, że na Tobie wywarła takie wielkie wrażenie, bo nas zainteresowała tylko sama czekolada bez nadzienia :-D
OdpowiedzUsuńOddałybyście mi nadzienie. <3
UsuńMiałam nieco inne odczucia, ale również baaaardzo mi smakowało.
OdpowiedzUsuńJak mogłaby nie smakować? :D
UsuńBoże, jak ona cudownie wygląda w środku <3 Czerwone wino lubię, a więc na tą bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńGdybym jej nie jadła, nie uwierzyłabym temu, co teraz napiszę, ale smakowała jeszcze lepiej niż wyglądała!
UsuńSkoro czekolada z tylko z cząstką tego wina tak smakowała to rzeczywiście nie pozostaje ci nic innego jak pożegnać się ze dwoma stówami ;)
OdpowiedzUsuńTylko muszę dobrą okazję znaleźć, na wytłumaczenie skąpej części mnie, że zamawianie wina przez internet jest ok. xD
Usuń(Możliwe, że dodaję drugi raz, bo mi zniknęło okienko).
OdpowiedzUsuńBardziej jarałoby mnie połączenie czerwonego wina z czekoladą mleczną (albo ciemną, ale nie Zottera), acz i tak bym zjadła. Całą.
A wiesz, i ja bym zjadła też jakąś mleczną z wytrawnym czerwonym. U mnie mógłby być i Zotter (a nawet: wolałabym, żeby to był Zotter). :D
Usuń