czwartek, 6 lipca 2017

Tasso Wafelki z kremem kakaowym w czekoladzie

Jako że serię kokosowych wafelków (tu, tu i tu) zakończyłam paczkowanymi, postanowiłam zrobić coś podobnego z kakaowymi z racji tego, że kilka sztuk takich trafiło do mnie od Mamy, która postanowiła przypomnieć sobie wafelki z Biedronki. Lata temu, jeszcze razem z moim Tatą, kupowali je i opierniczaliśmy 650 gramów jednego dnia. Uwielbiali te wafelki, a ja w owych wafelkowych żerach mało uczestniczyłam, przez co specjalnie nie pamiętałam, co też o tych wafelkach myślałam. Pewnie nic, bo u mnie kończyło się na trzech-czterech. Właśnie cztery dostałam i dziś.

Tasso Wafelki z kremem kakaowym w czekoladzie (31%) to wafelki produkowane dla Biedronki przez Skawę, których opakowanie waży 650 g.

Wafelki wyglądały zwyczajnie, tanio i brzydko. Wydał mi się takie "po przejściach", co oczywiście jest winą tego, jak są pakowane - pościskane w wielkiej torbie, którą na szczęście chociaż do kartonowego pudła włożyli.

Pachniały słabo i niczym innym, jak zapachem tanich kakaowo-czekoladowych wafelków na wagę. Nie miał nic wspólnego ze smakowitością, ale okropny też nie był - pewnie dlatego, że po prostu był za słaby, by był jakikolwiek.

Wafelki zostały dokładnie oblane nie za grubą i nieosypującą się warstwą tłusto-kremowej, szybko rozpuszczającej się, czekolady. Tłusty był również krem, którego nie pożałowali. Był jednak o wiele mniej kremowy, a bardziej proszkowy. Warstwy waflowe miały lekką, napowietrzoną i chrupką strukturę, lecz mimo to, ogólne poczucie tłustości przeważało.

Czekolada smakowała przede wszystkim słodko i mimo wyczuwalnego kakao, a także ewidentnie ciemnoczekoladowego wyrazu, nie wydała się zbyt wytrawna, choć jakoś specjalnie kiepska też nie.

Krem był z kolei wyraźnie kakaowy, choć kakao o jakim tu mowa, to odtłuszczone, czyli proszkowe, z kwaskowatym posmakiem. Oprócz tego czułam tu posmak mleka i silną słodycz, jednak w żadnym wypadku nie przełożyło się to na jakikolwiek czekoladowy smak. O nie. Krem był kakaowy i koniec, choć to takie tanie kakałko, nic szczególnego. Wydaje mi się, że spod ogólnej słodyczy i kwaskowatej kakaowości wychwyciłam też nutę margaryny (mogłam ją sobie zasugerować składem i niechęcią do jedzonego produktu).

Chrupiąc tak całość, to na przemysłowe, odtłuszczone kakao zwracałam uwagę. Pewnie, czuć czekoladę z wierzchu, silną słodycz, a nawet posmak mocno wypieczonego wafelka w tle, ale "kakałkowość" przewodzi, a ja jestem bardzo rozpieszczona przez głębię kakao z Prawdziwych Czekolad. Produkt dziś recenzowany to nic innego, jak zwykłe kakaowe wafelki. Bardzo słodkie, ale nie jakoś straszliwie zacukrzone. Chemią, margaryną czy stetryczeniem nie walą, ale od poczucia jedzenia taniochy nie da się przy nich opędzić. Ja bym ich nie kupiła, choć pewnie na jakieś zjazdy znajomych, rodziny itp. o niewygórowanym guście sprawdziłyby się, taki zwyklak i tyle.
Biorąc pod uwagę cenę, mogą konkurować z Prince Polo czy Grześkiem, więc tak je trochę obiektywnie staram się ocenić. Jednak w moim prywatnym rankingu stoją nieco niżej niż Prince Polo (bo w nim było mało kremu), a wyżej od Grześków.


ocena: 5/10
kupiłam: Mama kupiła w Biedronce
cena: -
kaloryczność: 544 kcal / 100 g; 3 wafelki (ok. 20 g) - 109 kcal
czy znów kupię: nie

Skład: czekolada 31% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgatory: lecytyny sojowe, E476; aromat), mąka pszenna, cukier, częściowo utwardzone tłuszcze roślinne: rzepakowy, palmowy; mleko w proszku pełne, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 2,5%. mleko w proszku odtłuszczone, skrobia, lecytyna sojowa, olej rzepadkowy, substancje spulchniające: E500, E503; sól

17 komentarzy:

  1. Ale za to skład jaki bogaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mojemu tacie i siostrze bardzo smakowały. Dla mnie i dla mamy nie specjalnie - wyczuwałyśmy w nich nutkę margaryny... tylko teraz nie pamiętam, czy to były te, czy wersja orzechowa - no i tato kupił je jakieś 2 lata temu, więc od tamtego czasu coś mogło ulec zmianie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak nie zasugerowałam sobie tej margaryny czytając skład - rzeczywiście ją czuć. Ciekawe, czy te dwa lata temu mniej czy bardziej. :>

      Usuń
    2. Tego już nie jestem w stanie stwierdzić, bo od tamtego czasu nikt nie kupował tych wafelków a nawet gdyby kupił to nie pamiętam jak intensywna była ta margarynowatość :P Ale patrząc na to, że z biegiem lat wiele produktów spożywczych smakuje gorzej, domyślam się, że teraz czuć bardziej... ewentualnie jest tak samo ;)

      Usuń
  3. Doceniam poświęcenie ;D Ja ich chyba nie jadłam, ale przypominają mi pryncypałki i nie zdziwiłoby mnie to gdyby to właśnie Gerard je produkował pod marką własną biedronki ;) Słowo ,,kakałkowate" adoptuje do swojego słownika! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei kakaowych Pryncypałków nie jadłam, ale po cappuccino i kokosowych nie ciągnie mnie ani trochę.
      Pamiętam, że szukałam Gerarda na opakowaniu, ale czy znalazłam, czy nie... to już nie kojarzę. O.o

      Adoptuj. Niech Ci służy! :D

      Usuń
    2. mwahahaha! Niech zatem się tak stanie :D

      Usuń
  4. Mój wujek je uwielbia :D Moja ciocia za to zawsze jak mu je kupuje to mówi, że to są ''obsrańce'' takie niedobre :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiemy co one mają w sobie ale my się od nich oderwać nie możemy xD Są tak bosko chrupiące, że przepadamy po pierwszym wafelku xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze gusta wafelkowe się nie pokrywają (patrzcie: Grześki). :P

      Usuń
  6. Nie rozpoznaję smaku odtłuszczonego kakao ani mleka w proszku. Ani żadnych takich drobiazgów. Jestem niemal pewna, że mnie by smakowały dużo bardziej niż Tobie, acz po Ritterach z rumem nigdy nie wiadomo... ;)

    PS "Obsrańce" cioci Natalie, hahahahaha :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odtłuszczone kakao to czasem w takich słodyczach taki natarczywy, kwaskowato-próchnowaty posmak. Nie zawsze, bo czasami z innymi składnikami wyjdzie w porządku. Najwyraźniej to czuć w czekoladach i wtedy wychodzi okropnie.


      PS Wczoraj w Biedronce mi się to nagle przypomniało i się roześmiałam na głos, aż dwie osoby się obejrzały. :P

      Usuń
    2. Też mi się zdarzy parsknąć w dziwnym momencie.

      Usuń
  7. Proszę spróbować teraz - takie samo opakowanie ale już nie ze Skawy tylko z jakiejś firmy z Bydgoszczy.
    Te ze Skawy były po prostu pyszne, a o tym teraźniejszym paździerzu szkoda gadać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co mam próbować, skoro "pyszne" były i dostały 5/10, a teraz jest jeszcze gorzej?

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.