środa, 13 września 2017

Wino śliwkowe / likier Choya Umeshu Silver [18 LAT+]

Ten 13-ty września, mimo że nie piątek, niestety jest pechowy dla części czytelników, bo już na wstępie jestem zmuszona wyprosić osoby niepełnoletnie, gdyż dzisiejszy wpis przeznaczony jest jedynie dla osób dorosłych (18+). Zapraszam jednak pojutrze, bo wtedy już będzie słodko i dla wszystkich. ;)

Zawsze wydawało mi się, że białe słodkie wina nie są w moim guście. Tak było do czasu, aż spróbowałam w restauracji sushi białego słodkiego wina śliwkowego, w którym prawie się zakochałam. Właściwie, "wino śliwkowe" to nazwa potoczna, bo alkohol ten wyrabiany jest z owoców ume, a więc bardziej moreli niż śliwek, to bardziej niskoprocentowa nalewka lub raczej likier, ale mniejsza o to. To twór niewątpliwie warty uwagi! Choya oferuje różne Umeshu, spośród których mam zamiar znaleźć swoje ulubione, zaczynając od najtańszego, które zdecydowałam się zamówić ze Smacznej Jamy wraz z dziesięcioma czekoladami.

Choya Umeshu Silver Japanese Ume fruit to umeshu zawierające 10%vol produkowane przez niemiecką firmę Choya, ponoć według japońskiej receptury.
Silver to ich najtańsza propozycja, ponoć do picia w temperaturze pokojowej lub schłodzona (ale nie z lodem), najbardziej polecana jako aperitif lub do koktajli.

Po odkręceniu butelki i zbliżeniu jej do nosa poczułam słaby, ale o nieco ordynarnym wydźwięku, zapach alkoholu. Towarzyszył mu motyw owoców, który dowodzenie obejmował po nalaniu do kieliszka.

Płyn miał złocisty kolor z zadatkiem na przezroczystość. Wyglądało trochę wodniście.

Pite w temperaturze pokojowej umeshu uderzało do głowy... swoją silną słodyczą. Na szczęście to słodycz przełamana smakiem owoców o kwaśnym charakterze. Nie był to kwas, ale kwasek soczystych owoców. Umeshu smakowało jak miks morelowo-brzoskwiniowo-śliwkowy, w którym kryło się coś niemal owocowo wytrawnego. Wszystko to kojarzyło się "słodyczowo", ale mam tu na myśli klimat i nie jest to minus. Alkohol tylko odrobinę ogrzewał język, więc wyszło słodko likierowo, choć wciąż soczyście owocowo.
Owoce były tak silne, że mi smakowało mimo za silnej słodyczy. Przy wersji Silver miałam wrażenie, że zasadniczy smak odrobinę za bardzo rozmywał się na jej rzecz. Przez słodycz właśnie skończyłam na kieliszku (mam na myśli temperaturę pokojową).

Po schłodzeniu było o wiele lepiej, bo to znacząco obniżyło słodycz i wtedy nie miałam wrażenia, że piję słodki likier, a właśnie jakiś delikatny, owocowy trunek... Taka bardzo mało alkoholowa naleweczka. Smak schłodzonego tym bardziej nie zrobiło się bardziej "esencjonalny", ale przynajmniej nie "rozmywał się w słodyczy". Morelowo-śliwkowy smak podchodził chwilami pod kwaskowate jabłka. Dwoma kieliszkami się nie zasłodziłam.
Z lodem wersja Original też mi smakowała, ale lód przy wersji Silver zdecydowanie rozbijał smak owoców (jestem za ciekawska, by i tak nie spróbować).

Samodzielnie jest smaczne, ale mi najbardziej posmakowało jako deser. Aperitif to dobry, jednak osobiście przed jedzeniem nie mam ochoty na nic specjalnie słodkiego.
Nie wiem, skąd wziął się pomysł picia tego bezpośrednio do posiłku, np. sushi - widziałam takie rzeczy. To nie jest alkohol stworzony do czegoś takiego, bo jest po prostu za owocowy i za słodki.

Całość ma swój urok, bo smakuje niebanalnie. Wyraźnie czuć rześkie owoce, przy których nawet słodycz nie zawsze musi przeszkadzać. Wersja Silver, a więc najtańsza, jest najsłabiej ume-esencjonalna, ale uważam, że to perełka wśród "słodziaków" w tej cenie.

Mam zamiar zrecenzować jeszcze umeshu Choya Original, Original Red i Dry, ale... zobaczymy jak to będzie. Na ume-chcicę Silver też się świetnie sprawdza.


ocena: 8/10
kupiłam: Smacza Jama
cena: 19 zł (promocja) za 0,5l
kaloryczność: nie podana
czy kupię znów: możliwe

12 komentarzy:

  1. Osoby niepełnoletnie na pewno wybaczą a i Ci nie pijący się nie obrażą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czujemy się wyproszone, bo alkoholowe wpisy to też nie nasze klimaty xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ume? Pierwsze słyszę o tym owocu i najpierw z chęcią spróbowałabym go solo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś jadłam w rolce sushi marynowane ume, ale właśnie i świeże bardzo chciałabym spróbować, bo ponoć to dwie skrajności.

      Usuń
  4. Spróbowałabym takiego owocowego chuja. A nie, sorry, Choya.

    PS Ale suchar.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię to wino, powracam do niego.

    OdpowiedzUsuń
  6. To wino jest przepyszne :) Moja drewniana skrzynka na wino w spiżarni posiada zawsze jedną butelkę tego wina. Uwielbiam wypić zimną lampkę w lenie upalne dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, latem bardzo miło jest do niego wracać.

      Usuń
  7. uwielbiam właśnie odkryłam prawdziwą wersje japońską w małym słoiczku z dwoma owocami - ciekawe jak smakuje ta bez owoców

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukałam tej z owocami po sklepach, ale niestety nie znalazłam dotąd. Recenzowane umeshu jest bardzo dobre i nie sądzę, by kwestia, czy owoc został w butelce, czy nie, drastycznie wpływał na smak (aczkolwiek wierzę, że częściowo owszem).

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.