poniedziałek, 9 października 2017

wafelek KitKat Chunky Cookie Dough

W ramach testu KitKatów stwierdziłam, że skoro ten smak jakoś tam bywa dostępny, jak się dobrze poszuka, po prostu muszę go spróbować. Niby czytałam, że wymyślne smaki tych batonów nieszczególnie oddają tytułowe smaki, a ten na pewno wiąże się z zasłodzeniem, ale... dajcie spokój. Uwielbiam zakalce (mimo że w sumie nie jem), a właśnie zasłodzone lidlowe lody Cookie Dough ubóstwiam i nie umiem przejść obok nich obojętnie, to dlaczego miałabym nie dać szansy KitKatowi?


Kit Kat Chunky Cookie Dough to wafel z warstwą kremu cookie dough (19%) oblany mleczną czekoladą (60%) ważący 42g od Nestle.
Część klasycznego środka została zastąpiona kremem cookie dough, który według mnie jest kremem ciasteczkowym z kawałkami ciasteczek - to tak w uzupełnieniu tego, co producent napisał.

Po otwarciu poczułam wyrazisty, słodki zapach mlecznej czekolady taki jak w klasycznej wersji wzbogacony o wanilinowo-ciasteczkową nutkę, która rewolucji nie przeprowadziła, bo wciąż było kitkatowo w porządku.

Gruba czekolada była taka sama jak w klasyku, a więc tłusta i bardzo, bardzo słodka (według mnie za bardzo), choć wciąż mleczna, trochę kojarząca się z waniliowym budyniem, a nie tylko waląca cukrem.

Dobrze wypieczony, ale neutralny w smaku wafelek i mdły, słodki krem również zostały przeniesione z klasyka, ale tutaj zeszły na dalszy plan, zarówno smakowo, jak i pod względem konsystencji.

Baton nie utracił swojej konkretności, chrupkości, ale zrobił się... chrupiący inaczej. Bardziej chrupiąco-chrzęszczący, co zawdzięczał tłustemu i proszkowemu kremowi pełnemu drobniutkich i chrzęczących ciasteczek. Rzeczywiście jeśli o strukturę chodzi trochę przypominało to masę na ciastka, ale w smaku było głównie słodkie. Trochę mleczne, ale raczej cukrowe. Wydaje mi się, że jakiś posmak waniliny i coś kojarzącego się z ciasteczkami chwilami czułam, ale to było o wiele za słabe.

Już słodycz samej czekolady i kremu między waflami była według mnie za silna, a jeszcze ten cukrowy krem... Dla mnie to za dużo. Zacukrzyło mnie to totalnie i nie usatysfakcjonowało. Posmak a'la cookie dough? Nawet nie... coś niby-niby może, ale to taka bardziej cukrowa w smaku i chrzęcząca wersja klasyka. 


ocena: 2/10
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 534 kcal / 100 g; wafel 42g - 224 kcal
czy znów kupię: nie

Skład: cukier, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, tłuszcze roślinne (palmowy, kokosowy), mąka pszenna, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, laktoza i białka z serwatki, serwatka w proszku, lecytyna słonecznikowa, syrop glukozowy, kakao w proszku, naturalne aromaty, sól, substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu

23 komentarze:

  1. Nigdy nie jadłam kremu cookie dough - nie wiem jak smakuje, ale pamiętam, ze swego czasu był popularny na blogach (głównie śniadaniowych).
    Jak tak czytam Twoje recenzje Kit Katów to dochodze do wniosku, ze w tych wafelkach najlepszy jest wafelek - krem wypada słabo ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem cookie dough? Nie wiedziałam o istnieniu czegoś takiego; dla mnie cookie dough to zakalcowo-surowe ciasteczka.

      Wafelek też nie jest super, bo jest neutralnie nijaki.

      Usuń
    2. Nawet jeśli wpiszesz w google powinno wyskoczyć między innymi jako "krem śniadaniowy" xD A w USA chyba to sprzedają :P

      Ogólnie całość nie warta uwagi a recenzja to potwierdza

      Usuń
    3. A to pewnie wszystko z tym po prostu robią, jak to oni.

      Usuń
  2. Jadłam kiedyś kilka ich smaków ale nigdy nie zachwyciły mnie na tyle żeby stały się jednymi z ulubionych:) Tak jak piszesz są za słodkie. Jedynie wafelek ratuje całość:)
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, jakby to smakowało, gdyby zabrać im tonę cukru.

      Usuń
  3. Oj chciałabym go, mimo tej oceny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie i tak kupię, jeżeli się kiedyś natknę. Wciąż nie mogę się nadziwić, że smakują Ci te lody :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidlowe? Dlaczego? Przecież te zakalcowe ciasteczka są boskie! Choć masa lodowa strasznie słodka, ale... jak je jem, to wcześniej i potem np. z czekolad głównie setki idą. Równowaga w przyrodzie musi być! Są super. :P

      Usuń
    2. Ciasteczka są dobre, ale nie są w stanie przykryć słabej, wodnistej(moim zdaniem) bazy. Poza tym po prostu kojarzysz mi się z innymi klimatami :D

      Usuń
    3. Wodnistej? Przecież w składzie nie ma wody, a śmietanka i w ogóle. :P Może na jakąś rozmrożoną i zamrożoną partię trafiłaś? Raz też taką miałam. :P
      Aj, aj... to tak, jak kiedyś ktoś mi napisał, że nie kojarzę się z fioletowymi winogronami, bo są takie słodkie, albo raz usłyszałam, że niemożliwe, by ktoś taki jak ja lubił kaki. Przecież nie jem kotów i nie popijam ich smołą! :P

      Usuń
    4. Jestem w szoku, na podstawie smaku powiedziałabym, że mają w sobie solidną porcję wody. To nie tak, że kojarzysz mi się tylko z ciemną, niesłodką czekoladą, po prostu z mniej mainstreamowymi smakami :D

      Usuń
    5. Właśnie nie mają. :P A te, co kupiłam i były rozmrożone i zamrożone też jakieś takie dziwne były.

      No, ale ja po prostu takie zakalcowe nuty lubię, to można powiedzieć, że tu akurat tym razem mainstream się w mój gust wpasował, a nie ja za nim podążam. Chociaż aż sama się dziwę, bo np. masło orzechowe kocham, ale rzeczy z nim lub o jego smaku rzadko kiedy mnie satysfakcjonują.

      Usuń
  5. ja pewnie i tak byłabym zachwycona... choć o dziwo lody z lidla mnie same nie oczarowały... być może za mało ich przejadłam, albo za mało mnie zasłodziły xD Oj dojadłabym tego batonika po Tobie- muszę być szczera ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham te lody! Albo właściwie ciasteczka z nich. xD Bez nich to już by nie smakowały, ale może tak jak piszesz, a moje cookie dough w takich produktach po prostu trzeba lubić.

      Jestem ciekawa, jak byś tego batona odebrała. On w sumie nie był taki cookie dough. A ja bym z chęcią Ci takie oddawała. Nawet równiutko bym Ci odkroiła większą część.

      Usuń
    2. Bo to lody wszystko skiepściły! Bo same te zakalcowate ciastkowe miejsca ryły mi banię! Nie pamiętam, które to były dokładnie lody z amerykańskiej serii, ale jedne miały właśnie takie glinkowate akcenty i pamiętam jak wyłam do siostry by je ode mnie zabrała, - bo zjem cały kubełek!!! :D Byłam wtedy na siebie wściekła bo mam silną wolę, lody były średnie... ale te wstawki... o ludzie- odebrały mi zdolność normalnego myślenia :D W sumie boję się to ponownie sprawdzać xD Podejrzewam jak przez mgłę, że to mogły być właśnie te :D

      awww... :3 Rozpływam się na kałużę tłuszczów trans :D

      Usuń
    3. Haha, tak to mogły być te.

      A rozpływaj się... jakby co, wsadzę Cię do zamrażarki i przywrócę do stanu używalności. xD

      Usuń
    4. :D masz rację... coś się przecież jeszcze się usmaży na tłuszczu wielokrotnego użytku- jak w przydrożnych barach ^^ xD

      Usuń
    5. O, to może nawet colesław w bonusie się skombinuje skądś.

      Usuń
  6. Tego oczywiście nie jadłyśmy ale wczoraj spróbowałyśmy wersję sernikową i był to mocny średniak :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pojawił się już po zakończeniu testowania przeze mnie, więc na szczęście nie próbowałam. :P

      Usuń
  7. Mam tego Kit Kacia i wróżę mu wiele dobrego, Ty wstrętny hejterze!

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.