wtorek, 12 grudnia 2017

SuroVital CoCoa Dates in Raw Chocolate daktyle w czekoladzie ciemnej surowej

Kocham suszone daktyle i figi; przeważnie jem je jako przekąskę samą w sobie, nigdy zaś nie traktuję np. daktyli jako słodzidło czegokolwiek (bo niczego nie słodzę?). Ogólnie lubię wiele suszonych owoców, ale... nie w czekoladzie. Takie nigdy mi nie smakowały (gdy kieeeedyś próbowałam), mogę śmiało powiedzieć, że ich nie jem. To samo tyczy się orzechów w czekoladzie. Czekolada to czekolada, bakalie to bakalie. Na rynku pojawiają się jednak takie nowości-"ciekawości", że jednak się z mojej żelaznej zasady wyłamałam. Daktyle w surowej czekoladzie? Że co proszę? Jak to niby ma smakować? Nie potrafiłam sobie wyobrazić, więc... kupiłam.

SuroVital CoCoa Dates in Raw Chocolate to daktyle oblane surową ciemną czekoladą o 65 % zawartości kakao. Czekolady i daktyli jest po 50 %.

Po otwarciu poczułam mocny zapach surowej czekolady, a więc dym przeplatający się z kwaskowatą ziemią i cytrusami. Było wytrawnie, choć i lekką nutkę palonego karmelu wyłapałam. Przy dokładnym wąchaniu wysypanych bakalii wychwyciłam też słodycz daktyli.

Wysypane okazały się ćwiartkami daktyli, grubo oblanymi czekoladą o dość jasnym kolorze. Trafiło się też kilka połówek, które zachowały największą świeżość (wszystkie powinny takie być).

Czekolada rozpływała się trochę tłustawo, trochę wodniście, ale całkiem w porządku, szybko odsłaniając cienkie daktyle pozbawione "ruchomych skorupek". Daktyle były zwarte, twardo-jędrne. Ani specjalnie suche, ani soczyste czy papuciejące.

ćwiartki
W smaku najpierw dominowała dymna gorzkość czekolady. Było wytrawnie, kakaowo i ewidentnie surowo, w czym przejawiała się podkwaszana nuta ziemi, cytrusów (ale bez owocowej rześkości), a z czasem także i orzechy. Te nadchodziły wraz ze słodyczą w tonacji karmelowej, ale przymglonej. Pojawiały się za to nuty suszonego owocu, raczej słodkiego, ale jakby zleżałego.

Przy daktylu słodycz nieco rosła, ale... te daktyle wydały mi się mdłe. Słodkie, daktylowe, ale jakieś mało wyraziste. Obstawiam, że to kontrast po wytrawnej czekoladzie. Niestety, w takiej formie, a więc tylko z przebijającym się daktylem, czekolada zbyt ambitnie nie smakowała

soczystsze połówki
Jeden, drugi... aż byłam zdziwiona, że tak mi to nie pasuje, jednak w końcu znalazłam na nie sposób: pozwoliłam czekoladzie trochę się rozpuścić, po czym przegryzłam i zaczęłam "wysysać" daktyla". Wtedy jakoś smaki się połączyły - daktyl wszedł w karmelową słodycz czekolady, ogólny kwasek zniknął, a dym sprawił, że przypominało to daktyle podchodzące pod wędzone śliwki.
Najlepiej wyszły te, których środka czekolada prawie nie dotyka (te połówki), bo wydały mi się takie soczystsze, a więc i wyraźniej daktylowe.

Niby całość wyszła raczej pozytywnie, niż negatywnie, można zjeść, ale więcej na pewno nie kupię. Wolę zjeść tabliczkę czystej surowej czekolady i wszamać parę daktyli osobno. Razem jedno i drugie traci specyficzny charakterek. Z chęcią zjadłabym jednak niesurową ciemną czekoladę z daktylami.


ocena: 6/10
kupiłam: AleEko
cena: 7,50 zł (za 70g)
kaloryczność: 459 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: czekolada 50% (nieprażone ziarno kakaowca, cukier z kwiatu palmy kokosowej, tłuszcz kakaowy, wanilia Bourbon), daktyle 50%

10 komentarzy:

  1. Z owoców jadłam tylko figi w surowej czekoladzie.. było w porządku, dla mnie za słodko i to zjedzenia na raz... nie do powtórzenia. KIedy dałam tacie do spróbowania to powiedział, że one sa gorzkie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale same figi też są Ci za słodkie, nie?

      Usuń
    2. Samej figi nie jadłam ale pewnie też by takie dla mnie były, tak jak wszystkie suszone owoce ;)

      Usuń
    3. Z tych co jadłam: banany, daktyle, rodzynki....

      Usuń
    4. Nie wierzę, po prostu nie wierzę!
      Ale pewnie masz rację, że by Ci takie były.
      PS Banany suszone - kiedyś w szkole jak inni chrupali chipsy, to ja często banany, ale teraz... O nie, lubię moje zęby (a i chrupać raczej nie lubię).

      Usuń
  2. Dla daktyli i fig w czekoladzie nie mam litosci. Jakakolwiek marka by sie za nie nie zabrala, i tak jestem sceptyczna. Daktyle to najlepsze z suszonych owocow i pokrywanie ich czymkolwiek jest bezczeszczeniem. Raz probowalam daktyli faszerowanych migdalem, ale koniec koncow i tak zjadlam osobno.

    W surowej czeko jadlam tylko goji. Niestety to atrakcja nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o daktylach (i figach) mam podobne zdanie, chociaż ja nawet nadzianych migdałami daktyli nie bardzo bym chciała (kocham je osobno), ale tu wyszłam z założenia, że surowa czekolada, którą też w końcu uwielbiam, to tak może warto spróbować, bo nie mogłam sobie tego wyobrazić.
      I goji lubię, ale właśnie po tych daktylach czuję, że jednak goji w czekoladzie to niee. Za to nie mogę się doczekać otwarcia tabliczki z goji.

      Usuń
  3. Ja tam lubię bakalie w czekoladzie, ale nie jest to coś co mnie porywa. Tych nie jadłam, ale figi wspominam bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A my bardzo lubimy bakalie w czekoladzie :D Nawet rodzynki w czekoladzie smakują nam o wiele bardziej :D

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.