czwartek, 18 stycznia 2018

Pana Chocolate 60 % Sour Cherry & Vanilla surowa 60 % z Boliwii z wiśniami i wanilią

Kocham wiśnie, a moje ulubione to te dojrzałe, cierpko-kwaskowato-słodkie i często odnoszę wrażenie, że producenci starają się je wkomponować w za słodkie otoczenie, przez co owoce te tracą swój charakter i wychodzą uładzone. Towarzystwo wanilii właśnie coś takiego sugerowało, ale... nabrawszy obrzydzenia do marki Pana liczyłam chociaż na to, że trafię na wielkie kawałki suszonych wiśni. Marna motywacja, by sięgnąć po czekoladę, ale zawsze jakaś.

Pana Chocolate 60 % Sour Cherry & Vanilla to surowa "ciemna" czekolada o zawartości 60 % składników kakaowych z Boliwii (tłuszcz + kakao w proszku) z wiśniami i wanilią, słodzona cukrem kokosowym.

Po rozwinięciu papierka ze zdziwieniem odnotowałam nawet smakowity zapach: kakao, orzechy i olej kokosowy, złączone waniliowo-karmelową słodyczą.

Przy łamaniu tabliczka wydała mi się miękkawa, choć jeszcze nie miękka i nie taka znowu strasznie tłusta.
W ustach rozpływała się dość szybko, tłusto, ale przez niegładką strukturę i dużo soczystych, jędrnych wiśni aż tak to nie przeszkadzało od początku. Dopiero po trzech kostkach, gdy trafiłam na kęs uboższy w wiśnie, zaczęło.

W smaku wyszła bardzo łagodnie. Wydała mi się głównie maślana w kontekście kokosowo-orzechowym, bardzo neutralnym. Było w tym też coś leciuteńko gorzkawego -  nie gorzkość, a posmak połączenia oleju kokosowego i kakao.
Słodycz wyszła bardzo wyraźna, choć też nie silna. Nie była jednak waniliowa, może minimalnie. Raczej rześko-karmelowa.

Samo kakao wyszło strasznie delikatnie, wręcz mdło. Niewątpliwie podkręcało orzechową nutę (stało za nią?), ale brakowało mi go i to bardzo przez ogólną neutralność.
Znalazła się w niej jednak i kwaskowata nuta. Nie pochodziła chyba od surowości kakao czy coś; obstawiam, że czekolada po prostu trochę przesiąkła wiśniami.

Wspomniane wiśnie wyszły niezwykle wyraziście. Przełamywały wszystko i wychodziły na prowadzenie już w momencie, gdy się lekko odsłoniły, a co dopiero mówić przy rozgryzaniu ich. Miały pełny kwaśno-cierpko-goryczkowaty, ale zarazem słodki (podkreślony wanilią) smak.
Jako że było ich dużo (w każdej kostce przynajmniej ze dwie), był dominujący.
Wraz z cynamonem, olejem kokosowym pod koniec kojarzyły mi się z korzennym kompotem.

W posmaku pozostawała tłustość (olej kokosowy i maślaność), co byłoby nieprzyjemne, gdyby sytuacji nie ratowały mocarne wiśnie.

Musze przyznać, że ten twór nawet mi smakował. Może nie był zbyt czekoladowy, ale zadowalający: bez dziwnych posmaków i z ogromną ilością wiśni, chociaż tłustość potrafiła zmęczyć. Niestety, charakterne owoce chyba dodatkowo zwróciły moją uwagę na smakową nijakość całości (ani to specjalnie gorzkie, ani słodkie... niewiarygodnie neutralne). Wyszła taka tłusta grudka z kakao - jego o wiele za małą ilością.


 ocena: 5/10
kupiłam: urbanvegan.pl
cena: 17,50 zł (za 45 g)
kaloryczność: 516 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: kakao (tłuszcz kakaowy 50%, kakao w proszku), cukier kokosowy, olej kokosowy, wiśnie 14%, karob, wanilia 1%, cynamon cejloński, islandzka sól morska

12 komentarzy:

  1. Czyli gdyby były same wiśnie, bez zbędnych dodatków, byłoby lepiej :) Pana Chocolate to chyba jednak porażka (sądząc po składzie i recenzjach ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! Szkoda, że nigdzie nie ma do kupienia takich tylko suszonych.
      Porażka totalna.

      Usuń
  2. Bardzo lubimy połączenie wiśni z czekoladą, dlatego chętnie byśmy spróbowały tą czekoladę :) My akurat mamy dobre wspomnienia z tą firmą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mdłe kakao i postać wiśni, którą może i Ty lubisz, ale ja nie cierpię. Ogólnie fajnie. Wracam do moich wisienkowych deserków mlecznych oraz przesłodzonych dżemików skrytych w mlecznej czekoladzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiśnie bardzo lubię a w połączeniu z czekoladą/kakao wypadają świetnie. Tabliczka ciekawa i chętnie bym jej spróbowała, chociaż ta tłustość mogła by mnie dobić.. z drugiej strony lubię masła orzechowe i one nie są dla mnie za tłuste (chociaż to co innego) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masła orzechowe też nie są mi za tłuste, ale ja zawsze muszę choć część (gdy się widzieli) oleju zlać. Ona nie była jak masło orzechowa, a taka maślana w specyficzny sposób, w sensie jak taki tłuszcz, masło ale w trochę bardziej orzechowym kontekście, czyli jak nerkowce albo właśnie jak taka tafla z oleju z orzechów. Nie polecam.

      Usuń
    2. Co do oleju z masła to w moim przypadku jest różnie. Zlewam wszystko i potem stopniowo wlewam i mieszam aż konsystencja będzie taka jaką lubię :) Z tahini raz wytrąciło mi się 1/3 słoiczka a wlałam połowę z tego a resztę wykorzystałam do sałatek ;) Do masła z orzechów laskowych wlałam wszystko (również wytraciło się 1/3 słoiczka) a i tak nie udało mi się dokładnie wymieszać :P

      Jak taki tłuszcz? A fe.... nie brzmi to zachęcająco

      Usuń
    3. Fajnie, że umiesz tak wykorzystać, choć ja sobie nie wyobrażam sałatki polać choćby odrobinką.

      No właśnie taki. Teraz zabiłaś mi ćwieka: z mojej recenzji wynika, że jak masło orzechowe? Bo chyba źle się w niej wyraziłam.

      Usuń
    4. Na tym sezamowym to nawet przesmażałam ;)
      Ale do tego z laskowych to gapę zrobiłam i za dużo wlałam.. postało sobie w słoiczku i jeszcze jeszcze rzadsze ale nie wodniste - teraz nie ma jak tego zlać bo zlewa się z masłem ale i tak da się zjeść :P

      Dopiero w komentarzu tak nawiązałaś "Ona nie była jak masło orzechowa, a taka maślana w specyficzny sposób, w sensie jak taki tłuszcz, masło ale w trochę bardziej orzechowym kontekście"
      To ja tak wyskoczyłam z tym masłem... bo jak miazga kakaowa, kakao to tak samo skojarzyło mi się z orzechami ;P


      Usuń
    5. Nie no, w recenzji to pisałam o orzechu i kokosie przy maślaności i oleju kokosowym, więc myślałam że to czytelne, że o taką tluszczowość, oleistość po prostu chodzi, ale w sumie ta tabliczka była tak dziwna, że trudno ją strasznie opisać.

      Usuń
    6. To ja coś źle zrozumiałam. Wybacz ;)

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.