czwartek, 5 lipca 2018

Krakuski Paluszki Piernikowe z galaretką pomarańczową w czekoladzie

Ciastek jem bardzo mało odkąd pamiętam. O Krakuskach zdania nie mam, ale gdy zobaczyłyśmy z Mamą dzisiaj opisywane, przypomniałam sobie, jak miłym zaskoczeniem były śliwkowe pierniki Krakuski. Postanowiłyśmy dać szansę limitce w podobnym klimacie. Tym bardziej, że Mama lubi wszelkie ciastka, paluszki z galaretkami. Wiem, że to dziwny czas na taki produkt, ale mam długie kolejki wpisów (to recenzja z końca kwietnia).


Krakuski Paluszki Piernikowe z galaretką pomarańczową w czekoladzie to po prostu pierniczki w formie paluszków, które zawierają 29 % galaretki i 29 % czekolady ciemnej, a także są dekorowane czekoladą mleczną (2,7%); są produkowane przez Bahlsen i sprzedawane w paczkach 126g.

Po otwarciu poczułam silny zapach korzennej pomarańczy w towarzystwie pierniczków w czekoladzie. Sztucznawością zalatywało tylko odrobinkę, ale i pewna taniość się wkradła.

Paluszki przy pierwszym kontakcie wydały mi się polewowo-tanie, ale okazało się, że struktura była jak najbardziej przyjemna. Raczej tłusta czekolada zachowywała się normalnie, okazała się dość grubawa - jak w batonach.
Pod nią, tylko na górze, kryła się cieniutka warstwa nieco scukrzonej galaretki, chwilami udającej gęsty, soczysty żel. Lepiło się to trochę, ale w całości nie przeszkadzało mi, bo tak bardzo z galaretką się nie kojarzyło (nie lubię galaretek, więc się ucieszyłam). Tylko że... poskąpili tego czegoś.
Sam piernik zaskoczył mnie swoją lekkością, był bowiem mięciutki i rozpływający się w ustach, mimo suchości.

W smaku czekolady prym wiodła słodycz, jednak czuć jej "ciemność", a więc element gorzkawości. Nic specjalnego, ale zła nie była. Wspomnianą słodycz na pewno napędzała dekoracja - według mnie beznadziejny pomysł, bo wyglądała tanio, a mleczności oczywiście nie czuć (i dobrze).

Galaretka jednoznacznie kojarzyła mi się z sokiem pomarańczowym o słodko-kwaśnym smaku z całkiem wyraźną goryczką skórki pomarańczowej. Była to trochę "skórka z aromatu", a więc sztuczna, ale że warstwa ta była drobnym dodatkiem, nie wyszła zbyt nachalnie. Odebrałam jej smak jako zaskakująco udany.
Goryczka pomarańczy przyjemnie łączyła się z kakao i z bazą, czyli piernikiem.
Jedno drugim nasiąkło, bo piernik wydawał mi się nieco pomarańczowy, a galaretka korzenna. Wśród przypraw na pewno nie brakowało cynamonu, goździków, ale było i coś konkretniejszego (kardamon? gałka?).

W całości przyprawy pobrzmiewały sobie cały czas w tle, pewna pomarańczowość podobnie. Pierniczkowość miała wyrazistszy moment, ale ogólnie to słodka czekolada jakoś za bardzo się nad tym wszystkim chełpiła.

Po dwóch sztukach, które zjadłam czułam średnią czekoladowość i sztucznie galaretkowopomarańczowy posmak. Bez przecukrzenia, bez straszliwej chemii... w każdym możliwym tego słowa znaczeniu, bo ani napastliwa sztuczność mnie nie męczyła, ani, jak się to mówi, chemii nie poczułam. Nie miałam ochoty na kontynuowanie znajomości i oddałam resztę Mamie. Jej nie smakowały, "bo jak paluszki to muszą być z galaretką, a ta galaretka jakaś mało galaretkowa i mało jej".

Całość wyszła bardzo słodko, ale z przyjemnymi goryczkami. Wolałabym charakterniejszą piernikowość, jako wielbicielce czekolady przeszkadzała mi duża ilość bardzo średniej czekolady, bo zagłuszała właściwe smaki, ale ogólnie paluszki raczej udane. Nudne, bo mało korzenne, galaretki malutko (akurat mi aż tak to jej nie szkoda), ale można zjeść.


ocena: 6/10
kupiłam: Kaufland
cena: -
kaloryczność: 402 kcal / 100 g; 3 paluszki ok. 27g - 109 kcal
czy kupię znów: nie

Skład: czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, produkt serwatkowy, lecytyny, aromat), mąka pszenna, syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, czekolada mleczna (cukier, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, mleko w proszku odtłuszczone, tłuszcz mleczny, serwatka w proszku, laktoza, produkt serwatkowy, lecytyny, aromat) zagęszczony sok z pomarańczy 2,6%, substancja utrzymująca wilgoć: sorbitole, ekstrakt z jabłek, olej palmowy, przyprawy, substancja żelująca: pektyny; regulatory kwasowości: kwas cytrynowy i cytryniany sodu; aromaty, substancje spulchniające: węglany amonu i węglany sodu

9 komentarzy:

  1. Nie boja bajka, ale moja mama przepada za wszystkimi paluszkami ciastkowymi z Krakusek, więc tymi pewnie byłaby zachwycona ;) Wizualnie kuszą, ale piernikowość w moim przypadku? Nope.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wszelkie paluszki (na słono czy na słodko) i w moim typie zupełnie nie są, ale te wydały mi się tak niecodzienne, że...
      No tak, piernikowe u Ciebie nie miałyby szans, a że nie była to zachwycająca piernikowość to tak ogółem nie polecam (nawet gdyby Ci do głowy strzeliło przekonać się do piernika - na pewno nie za sprawą tych paluchów).

      Usuń
    2. nie, nie strzeliłoby :D ale z ciekawości porcję faktycznie mogłabym chapsnąć ;)

      Usuń
  2. Nigdy nie jadłam paluszków od tej firmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piernikowe smaki uwielbiamy ale wolałybyśmy je nadziane jakimiś powidłami a nie galaretką i to jeszcze pomarańczową :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na szczęście nie była taka typowa galaretka, ale i tak ogółu Wam nie polecam. Kiedyś mi ich śliwkowe pierniczki smakowały (te podlinkowane we wstępie), więc jak coś, to może te są bardziej dla Was?

      Usuń
  4. Ciekawe, bo nie spodziewałabym się, że to rzeczywiście pierniki. Stawiałabym - i tak też bym wolała - że to herbatniki o smaku. Niestety pierniki w takiej formie mnie nie przekonują. Albo duże bez nadzienia, albo małe, mięciutkie i nadziewane. Mogłoby się okazać, że miałyby u mnie mniej punktów niż u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też taka forma piernika nie odpowiada, ale nie mogę krytykować paluszków piernikowych za to, że są paluszkami... A jestem ciekawa, jak by wyszły herbatniki o smaku piernika. Ja bym w sumie takich bardzo nie chciała, bo ostatnio nie mam ochoty na herbatniki, ale to mogłoby być ciekawe.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.