niedziela, 30 września 2018

Manufaktura Czekolady Grand Cru Kolumbia 70 % ciemna z Kolumbii

Mając ochotę na jakiś mniej popularny region, zaczęłam przeglądać listę posiadanych czekolad sprawdzonych marek. Padło na Manufakturę, która przypomniała ostatnio o sobie wypuszczając nowości. Jedną z nich była tabliczka z kolumbijskiego kakao. Dotąd w ofercie była tylko Manufaktura Czekolady Kolumbia 85 % i bardzo mi smakowała, więc postanowiłam przetestować i drugą opcję. Całe szczęście, że nowa weszła dodatkowo, a nie że coś czymś zastąpiono.

Manufaktura Czekolady Grand Cru Kolumbia 70 % to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao z Kolumbii.

Po otwarciu poczułam cytrusy, spośród których wyróżniały się kwaskowato-goryczkowate grejpfruty i cytryny. Od tych drugich rozpościerały się soczyście wilgotne nuty ziemi i takowego dymu. Palenie było zaznaczone, ale całość miała właśnie bardziej mokry wydźwięk, bardzo złagodzony miodowo-rodzynkową słodyczą. Pojawiła się nuta, która mi kojarzy się z kwiatami pomarańczy, mimo że nie wiem, jak naprawdę pachną.

Odcień ciemnej tabliczki wydał mi się chłodny. Podobny był też trzask, taki jakby zmrożono-suchy. W ustach jednak daleko jej było do suchości, rozpływała się bowiem w soczyście-wodnisty sposób, powoli i nieco opornie odsłaniając charakterną ziarnistość. Pod koniec rozpływania się kawałka pozostawiała ni pylistość, ni suchawość.

Po umieszczeniu kawałka w ustach poczułam słodycz. Już ona zdradziła, że to będzie czekolada z charakterem. Miała wydźwięk charakternego miodu i rodzynek, które szybko okazały się rodzynkami nasączonymi w alkoholu.

Oczywiście odszedł od nich także leciutki kwasek, który odnalazł "swoje kręgi", a więc nuty owocowe. Najpierw dominowały w nich cytryny, potem wychwyciłam też grejpfruta. Sok z cytryn, gorzkawe cytrusowe skórki łączyły się z nutami soczystej ziemi.

Równolegle cały czas rozwijała się gorzkość. Początkowo pozostawała bierna i delikatna, ale szybko się rozkręcała. Ziemia przyniosła gorzko dymne nuty. Sporą rolę odegrało poczucie palenia i zadymienia.
One właśnie zmodyfikowały owoce. Z cytrusów stały się suszonymi śliwkami, wiśniami. Te zaś, jakby chcąc bardziej wmieszać się w tłum nut, zaczęły podchodzić pod wino i rum.

Słodkie alkohole skojarzyły mi się z charakternym miodem, rodzynkami nasączonymi nimi. Oczami wyobraźni zobaczyłam kakaowe ciasto zaprawione tym wszystkim i podane z gorzką kawą.

Na końcówce w ustach przewodziła palona gorzkość kręcąca się między dymem a kawą (palonymi ziarnami). Prażenie również nieco się zaznaczyło, ale to był bardziej dym i palenie niż takie "ciepłoprażone nuty". Wszystko to opiewała miodowa słodycz.

W posmaku jednak to nie słodycz, a palenie i gorzkość kawy pozostawały na zaskakująco długi czas.

Czekolada bardzo mi smakowała - spodobało mi się charakterne połączenie paloności, dymu (a więc gorzkości) z cytrusami, rodzynkami i miodem, a także wykończenie tego procentami (niby słodkimi, ale jednak).
Miałam wrażenie, że to bardziej owocowo-słodka 85 %, której nuty po prostu po połączeniu się ze słodyczą nabrały nieco innego klimatu, taka bardziej wyważona. Może mniej "kakaowa", ale równie dobra w swoim przedziale zawartości kakao.


ocena: 9/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za 50g)
kaloryczność: 593,5 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: ziarno kakao, cukier

2 komentarze:

  1. Miód i rodzynki w alkoholu skojarzyły mi się ze świątecznymi czekoladkami z marketów (Biedra, Lidl), w których te składniki zatopione są w lekko rozpuszczonej z uwagi na obecność owoców i alkoholu masie truflowej/marcepanowej. Ziemia, kawa i cytrusy burzą ten obraz. Czekolady mogłabym spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Manufaktura robi bardzo dobre czekolady, ale za tą szorstkością nie przepadam. Wolałbym, żeby rozpuszczały się jakoś bardziej gładko.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.