sobota, 22 września 2018

Zotter Labooko 80% / 20% Milk Chocolate Super Dark ciemna mleczna

Po kontraście, jaki sobie dostarczyłam otwierając setkę dzień po dwudniowym jedzeniu zwykłych mlecznych, przyszło mi do głowy, że mogłabym sobie jeszcze do tego dołożyć czekoladę będącą jakby połączeniem tego albo swego rodzaju opcją kompromisową. Połączenie bardzo wysokiej zawartości kakao i mleka co prawda "w przyrodzie występuje", ale ta była o tyle wyjątkowa, że bez cukru.

Zotter Labooko 80% / 20% Milk Chocolate Super Dark to ciemna mleczna czekolada o zawartości 80 % kakao bez dodatku cukru.

Po otwarciu poczułam bardzo naturalny zapach mleka, kojarzący się z siankowo-orzechowymi klimatem wsi, zespojony z delikatnym, palono-gorzkawym zapachem o orzechowym wydźwięku (pochodzenia kakaowego). Odebrałam to jako kompozycję łagodną i leciutko słodziutką.

Tabliczka była ciemna, ale miała ciepłobrązowe przebłyski - jak to mleczna. Przy łamaniu trochę się zdziwiłam, gdyż nie trafiłam na opór. Była w miarę delikatna i już w dotyku czułam tłustość. Oprócz tego wydała mi się krucha i zwarta.
W ustach rozpływała się leniwie, przeistaczając się w zalepiający, gęsty krem. Znacząco tłusty krem.

W pierwszej chwili po zrobieniu kęsa poczułam gorzkość kojarzącą się z dymem i smołą. Palony motyw szybko przemycił także kwasek, odbiegający od dymiącej smoły, jednak zaraz zebrało się w nim trochę rześkości.

Orzeźwiająca była również fala mleka, która zalała usta. Był to pełny, wyrazisty smak czystej natury. Zimne, wiejskie mleko nasiąknięte zapachem siana niosło naturalną słodycz. Początkowo słodycz wydawała mi się głównie mleczna, jednak zaraz wychwyciłam wanilię.

Po chwili wanilia umocniła swoją pozycję w sferze słodyczy, a w tym czasie mleko wymieszało się z kwaskiem. Moje myśli pomknęły ku maślance, kefirowi i jogurtowi greckiemu. Takimi kwaśnawo-gorzkawymi.

Gorzkość wciąż trzymała się także gorzkawego dymu. Paloność opiewała orzechy - cały miks najróżniejszych: i łagodniejszych, i charakterniejszych.
Orzechy wymieszane były także ze smakiem kakao, co wraz z mlekiem kojarzyło się oczywiście z domowym kakao zrobionym na mleku, a raz i drugi miałam też skojarzenia z mlekiem kozim.

Na końcówce kwasek zanikał zupełnie, a waniliowo-mleczna słodycz łączyła się ze szlachetną gorzkawością kakao osnutego dymem i w towarzystwie orzechów.

Posmak wydał mi się głównie kakaowo-mleczny i orzechowy, spośród których wychyliły się orzechy włoskie. Czułam gorzkawość, po prostu mleko i szlachetną słodycz wanilii.

Całość okazała się bardzo wyważona, harmonijna, dzięki czemu wyszła bardzo szlachetnie, ale nie nudno. To moc kakao i mleka - łagodnych, ale jakże wyrazistych. Mleko i jego naturalność zostało podkreślone orzechową nutą, zaś jego naturalna słodycz - nieprzesadzoną ilością wanilii. Samo kakao oprócz gorzkawości niosło poważne, dość ciężkie nuty dymu, również palenia, ale nie nazbyt mocnego. Ogół nie był strasznie gorzką siekierą.
Tabliczka wyszła dość tłusto, ale na szczęście była to taka przyjemna, zalepiająca tłustość mleka. Bałam się, że będzie mi ona przeszkadzać, ale nie.
Czekolada zachwyciła mnie i kremowo-mleczną strukturą, i poważnym smakiem. Mimo całej tej powagi, wydała mi się bardziej waniliowa i spójna niż Labooko Milk Chocolate "dark style" 70 %, gdzie doszło niemal do starcia mleka i kakao. Obie interpretacje mlecznych bez cukru zdobyły moje serce!


 ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za 65g)
kaloryczność: 610 kcal / 100 g
czy znów kupię: chciałabym

Skład: miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, wanilia

6 komentarzy:

  1. Ta tabliczka już z wyglądu wygląda dobrze i smacznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi smakowała, ale 70/30 wygrywa, jeden z moich ulubionych Zotterów. Przy tej miałam wrażenie, że piję zimną, rozpuszczoną czekoladę (to nie jest krytyka!), taka była zalepiająca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham obie. Którą bardziej? Yyy... to już by pewnie od dnia zależało. Czasem lubię tak sobie gębę zalepić (np. jaglanką z masłem orzechowy, na aż tak zalepiające czekolady rzadko trafiam).

      Usuń
  3. No i takiej bardzo chętnie bym spróbowała. 65 g "nudnej czystej" (niestety czysta jest zawsze nudna, pisz, co chcesz) da się znieść. Konsystencja moja.

    PS Tylko bez skojarzeń z mlekiem kozim proszę mi tu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też uważam, że była lepsza od tamtej 70-tki, bardzo ciekawie wyszła. Chętnie do niej wracam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie napisałam, że uważam ją za lepszą, więc żadne mi tu "też". :P Uważam, że obie są genialne na swoje proporcje.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.