wtorek, 20 listopada 2018

Montezuma's Sea Dog Dark Chocolate with Lime and Sea Salt ciemna 70 % z Peru z solą morską i limonką

O istnieniu brytyjskiej marki Montezuma's dowiedziałam się w dniu, kiedy zupełnie niespodziewanie trafiła do mnie jedna ich czekolada. Dostałam ją jako gratis do zamówienia ze sklepu internetowego, który chyba niestety już zakończył działalność - a szkoda, bo mieli w ofercie czekolady marek niespotykanych w Polsce. Z tą np., jak już pisałam, się nie spotkałam. Przeczytałam, że istnieje od 2000 roku, prowadzą ją ponoć ludzie z pasją - patrząc na różne smaki, limitki itp. nie mam powodów, by w to wątpić. Otrzymaną postanowiłam otworzyć jakoś niedługo po niesatysfakcjonującym, również cytrusowym i również 70%-wym Stainerze.

Montezuma's Sea Dog Dark Chocolate with Lime and Sea Salt to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao z Peru z solą morską i limonką (olejkiem).

Po otwarciu sreberka poczułam głównie naturalny zapach limonki ze wszystkimi jej rześko-kwaśnymi i gorzkawymi ekscesami. Nieco wycofana czekolada podrzuciła jej słodko-kwiatowy motyw oraz parę wędzonych, niemal soczyście-mięsnych akcentów.

Do łamania musiałam użyć sporo siły, by usłyszeć piękny, pełny trzask, gdyż ciemna i soczyście-lśniąca, z miedziano-ceglastymi przebłyskami (specjalnie googlowałam odcienie) tabliczka była bardzo twarda.
W ustach rozpływała się powoli, tworząc smugi i jakby stając się... rzadkawym kremem, przypominającym trochę topiące się lody śmietankowe. Była tłusta, ale w śmietankowo-kremowy sposób, przy czym nie wydawała się ciężka, a soczyście-rześka. Pozostawiała również trochę pylisty efekt (jak naturalne lody z dosypanym kakao?). Raz po raz językiem trafiałam na mikroskopijne drobinki soli.

Po umieszczeniu kawałka w ustach, delikatna nutka limonki od razy zaznaczyła swoją obecność, ale pozwoliła popłynąć smakowi wysokiej jakości czekolady.

Delikatna, przystępna gorzkawość o niewątpliwie wytrawnym wyrazie skojarzyła mi się z jakąś łagodniejszą kawą. W tej toni kryła się również odrobinka dymu, a z czasem wydźwięk zrobił się zdecydowanie podwędzany.

Słodycz zdawała się faworyzować kawę, trzymała się jej. Czekolada miała w sobie coś kawowo-śmietankowego, ale również słodko-śmietankowego, co bardzo szybko skojarzyło mi się ze słodkim, śmietankowym karmelem o palono-poddymionym smaczku i... z solą. Słodycz była znacząca, ale dzięki ogólnemu poprzełamywaniu, uplasowała się na odpowiednim poziomie.

Oto sól pojawiała się już po paru chwilach od rozpoczęcia rozpływania się kawałka, a potem jej smak powracał epizodycznie. Raz i drugi poczułam solony karmel, przy czym kręciły się kwaśne zapędy napędzane przez limonkę.

Limonka bowiem cały czas pobrzmiewała, ale nie wychodziła na prowadzenie. Wyraźnie czułam naturalny smak owocu, który ogólnie jednak złączył się ze słodyczą na tyle, że nie ma co mówić o mocniejszym smaku kwaśnym czy gorzkim. Wniosła jednak swoją rześkość, dokładając ją do rześkości nieśmiałej, kwiatowej nutki. Goryczka i kwasek przewijały się, smakowicie nakręcając się wzajemnie z odrobinką soli.

Kwaskowatość wyszła soczyście i spójnie z czekoladą. Wraz z solą wpisała się w jej dymno-wędzone nuty, by pod koniec pozwolić na powrót poddymionej kawie ze śmietanką.

Po wszystkim pozostał posmak podwędzano-czekoladowy, goryczkowato-limonkowy i troszeczkę cierpko-kakaowy oraz poczucie "kwaskowatej soli". Było tak... wytrawnie słodko, choć nie jakoś bardzo.

Czekolada wyszła bardzo przystępnie i spokojnie. Miała w sobie głębię i pewną dostojność, choć gorzkość kakao naprawdę była niska. Mimo to, słodycz też nie wyszła nachalnie. Dodatek, a więc limonka ucieszyła mnie tym, jak autentycznie wyszła, a dzięki temu, że to jedynie nutka, nie zagłuszała czekolady. Wyraźnie wyczuwalna sól skupiła się z kolei na podsycaniu poszczególnym kwestii. To taka... głęboka delikatność. Niecodzienny smak bez przegięć i szaleństwa, ale nie bez charakteru. Pozytywnie zaskoczyła mnie jakością (ponieważ o aż taką zacną jej nie podejrzewałam).

Od razu przypomniała mi się Seed and Bean Cornish Sea Salt and Lime Rich Milk Chocolate 37 % i mimo że nie mam zamiaru porównywać (mleczną do ciemnej? po co? to dwie różne bajki), to muszę nadmienić, że właśnie tamta była "z przegięciami", figlarna (ale mimo to bardzo dobra!), Montezuma's to propozycja poważniejsza i dostojniejsza, do której z chęcią mogłabym wracać (bo baza to wciąż przede wszystkim bardzo dobra czekolada).


ocena: 9/10
kupiłam: Czekolady Świata
cena: -
kaloryczność:  580 kcal / 100 g
czy kupię znów: mogłabym

Skład: czekolada 99% (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, wanilia, lecytyna sojowa), sól morska, naturalny aromat (olejek limonkowy)

3 komentarze:

  1. Tabliczka bardzo sympatyczna, trochę dziwnie wygląda skład. Rozumiem, że na to 99% składa się 70%-owa czekolada (jak w tytule), cukier itd., a pozostałe 1% to sól i olejek limonkowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Nie lubię takiego zapisu, ale co zrobić.

      Usuń
  2. Ciemna czekolada, limonka i sól. Hahahahahaha. Nope.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.