piątek, 1 lutego 2019

Duffy's Panama Tierra Oscura 72 % ciemna z Panamy

Rozsądzając, którą z dwóch pozostałych posiadanych czekolad Duffy's wziąć do degustacji, tego dnia kierowałam się przeczuciem, że Panama to region, którego nuty są spokojniejsze od Gwatemali. Właśnie na coś wyrazistego, ale nie szalonego, może wręcz nudnego, miałam ochotę. Nie pomagał fakt, że z obu krajów jadłam bardzo niewiele tabliczek, ale z Panamy jednak więcej i... cóż, czułam, że Gwatemala może czymś zaskoczyć. A już odbiegając od wszystkiego, opakowanie Gwatemali było ładniejsze (podoba mi się kultura Majów, a za kolorem pomarańczowym nie przepadam), więc zostawiłam sobie na koniec.

Duffy's Panama Tierra Oscura 72 % to ciemna czekolada o zawartości 72 % kakao z Panamy, z okolic miasta Tierra Oscura.

Od razu po otwarciu poczułam intensywny, poważny zapach drewniano-skórzanych mebli oraz osnuwającą go soczystość egzotycznych owoców. Najszybciej wyłapałam ananasa i limonkę, a potem jeszcze coś z czerwonych leśnych nie dawało mi spokoju. Skórzane rzeczy zajmujące ciemny pokój... podsunęły owocom odrobinę chłodu; w głowie pojawiło mi się "chłodna landryna" (cokolwiek by to miało oznaczać).

Przy łamaniu tabliczka trzaskała, ale nie wydała mi się w żaden sposób charakterystyczna w tej kwestii. Oryginalność ukazała dopiero po umieszczeniu kawałka w ustach. Początkowo była normalnie kremowo-tłustawa, lecz po chwili rosła proszkowość. Kawałek mięknął i zahaczał o ulepekowatość, ale po chwili jakby ktoś wycisnął z niego sok. Gdy ten "popłynął", czekolada ponownie robiła się coraz bardziej gładko-maślana, aż na koniec miałam wrażenie, że z ust znika mi bardzo soczysty, idealnie gładki krem.

Od pierwszej chwili dominowała stateczna i niezaburzona gorzkość drewna, mająca ciepło-palony wydźwięk. Ani przez moment nie miałam wątpliwości, że to ona rządzi, jest bazą.

Gładko spłynęła po niej niejasna, choć dość silna słodycz. Jakby "nieobecna duchem", właśnie taka jak duch, wydała mi się rześka, ale... zaraz obrosła w pikanterię. Zaczęłam myśleć o jakimś niejednoznacznym, może przypalonym i gorzkawym karmelu.

Z tła przebiły się słodko-kwaskowate owoce. Soczysty ananas i odrobinka limonki pojawiły się, raz i drugi jakbym wychwyciła jakieś czerwone owoce (truskawki?), ale zaraz niemal zupełnie wtopiły się w gorzkawe otoczenie.

Oto drewno znów wystąpiło w towarzystwie skór, ale tym razem i pikantnego karmelu. Odebrały owocom kwasek, a że słodycz rosła... przez moment te poważniejsze nuty się z nią przepychały. Poczułam dojrzałe kaki i jakby... figi? Coś bardzo, bardzo słodkiego... a po chwili już przejrzałego, co sugerowała gorzkawa baza. Pojawiały się także niejednoznaczne, orzechowe wątki. Miks prażonych orzechów równoważył słodycz i gorzkość.

Nagle, pod koniec, w ustach dosłownie wybuchł lukrecjowy smak. Podobne do mięty ochłodzenie, silna słodycz i niemal pikanteria. Lukrecja / anyż zdominowały wszystko, po czym zaczęły łagodnieć i łączyć się z gorzkawo-drzewną nutą i złożoną, nie za mocną słodyczą owoców i karmelo-lukrecji.

Po wszystkim pozostał nieco pikantny posmak, poczucie gorzkości drewna i skóry oraz owocowy motyw.

Czekolada wyszła cudownie intensywnie, choć wiele nut w niej było nieoczywistych. Silna, stateczna gorzkość drzew panowała nad wszystkim, do tego stopnia, że nawet słodycz karmelu miała w sobie coś z palonej gorzkości. O lukrecjowo-anyżowej pikanterii już nie mówię! A owoce... ich wycofany motyw świetnie pasował do kompozycji: najpierw trochę egzotycznej soczystości, potem moje ukochane kaki i figi.
Wszystko to przełożyło się na prawdziwie gorzką, ale wyważoną czekoladę. Mimo stateczności, miała bardziej "pokazowe" momenty z pazurkiem.
Wszystkie smaki jak najbardziej moje, jedynie konsystencję wolałabym mniej "mięknącą", ale to szczegół. Czekolada była tak pyszna, że i tak dołączyła do ulubieńców (choć przez strukturę chwilę siedziała na ławce rezerwowych).

O tak, znów trafiłam na drewniano-ananasowe nutki, charakterny karmel i figi, które tak pokochałam w Zotter Labooko Panama 72 % (choć Zotter był bardziej orzeźwiająco kwiatowy, cytrusowo-ziemisty; Duffy's to lukrecja i drewno). To także przypalony karmel i egzotyczne, słodkie żółte owoce z A. Morin Panama noir 70 %, który jednak był bardziej słodki (karmelowy właśnie, owoce w Morinie to banany, ale i jakieś nieokreślone inne; Duffy's kaki i figi).


ocena: 10/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 16,59 zł (za 60 g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: 597 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: ziarno kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa

8 komentarzy:

  1. Jaka konsystencja czekolady jest dla Ciebie idealna? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra. Uwielbiam zarówno te charakternie szorstkie (ale nie paskudnie pyliste), jak i kremowe, ale nie nazbyt tłuste, a aksamitne.

      Usuń
  2. Przez tę dominację drzewnych nut wydaje się raczej wytrawna i poważna, wolę bardziej owocowe, ale i tak chętnie bym spróbował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jedna z poważniejszych, dlatego taka bardzo "moja". Wiem jednak, że i tak by Cię zachwyciła, bo... to cudo i tyle.

      Usuń
  3. Chłodna landryna to dobra ksywa dla aktorki porno w type femme fatale. Pistolet za podwiązką i zakończenie filmu z niespodzianką, podczas której wybucha nie ta część ciała, po której wszyscy się tego spodziewali.

    Zainteresowały mnie meble. Skóra i drewno w czekoladzie, których i tak bym nie wyczuła, za to chętnie przetestowałabym swoje kubki smakowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę sobie do tego zastrzec prawa autorskie.

      Nie ma to jak "smak zapachu". Wymienione przez Ciebie nuty były bardzo obrazowe. Jestem więc ciekawa, jak Ty byś je nazwała. Bo na pewno nie udałoby Ci się czuć tylko ciemnej czekolady, serio.

      Usuń
    2. Ostatnio jadłam czekoladki z kremem o smaku zapachu zakładu szewskiego. Akurat lubię ten zapach. Bardzo.

      Usuń
    3. Ej, tak sobie przeglądam jeden swój zeszyt z wyklejankami, bo te meble i Twoje zaintrygowanie nimi nie dawało mi spokoju. Po głowie już wcześniej mi się jedna czekolada plątała, patrz: http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2018/02/amorin-colombie-sua-noir-70-ciemna-z.html. Jedna z moich ulubionych i... myślę, że i Tobie naprawdę mogłaby posmakować (6 chi?).

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.