poniedziałek, 24 czerwca 2019

Roshen 56 % Dark Chocolate with Blueberries and Cookies ciemna z borówkami i ciastkami

Zazwyczaj omijam rzeczy z borówkami amerykańskimi, bo są mi za słodkie. Te owoce nawet solo nie robią na mnie wrażenia, ale zdarza się, że spojrzę na jakiś produkt i powiem: o, tutaj rzeczywiście pasują! Zobaczywszy ciastka Tivoli Delicious Cookies Exclusive Blueberry & Coconut od razu pomyślałam, że to właśnie świetne połączenie. Mniejsza o to, jak wyszły, ale właśnie ciastka z jagodami brzmią fajnie (pomijam, że jestem nieciastkowa - omawiam pomysły). Po paru czekoladach Roshen mam do marki tej obojętny stosunek, ale tak się złożyło, że czekała mnie ostatnia tabliczka. Liczyłam, że akurat będzie smaczna - te ukraińskie czekolady wydają mi się właśnie dobre pod dodatki. Jako że są raczej delikatne - pod delikatne dodatki jak znalazł! Chyba.


Roshen Premium Quality Delicious True Dark Chocolate 56 % with Blueberries and Cookies to ciemna czekolada o zawartości 56 % kakao z borówkami amerykańskimi (jagodami?) i ciasteczkami.

Gdy tylko zabrałam się za sreberko, a już w ogóle po przełamaniu czekolady i zbliżeniu się, poczułam zapach galaretkowato-jagodowy. Był bardzo wyrazisty, słodki i soczysty. Połączył naturalność i taką nutę "podsłodzenia" (kandyzowania / galaretkowości itd.), dając w sumie przyjemny efekt. Osnuwało go maślano-czekoladowe, niestety nieco tanie, tło.

Tabliczka okazała się bardzo twarda, acz trzaskała, jakby była pusta. W dotyku tłusta, z racji dodatków wydała mi się krucha.
W ustach rozpływała się powoli, ale bez oporu. Maślano-zbity kawałek chętnie opływał falami soczystości i tłustawości, pozostawiając na podniebieniu i języku nielepiące smugi.
Ciastek było o wiele, wiele więcej niż jagód.
Okrągłe ciastka wydały mi się chrupiące jedynie w trakcie robienia kęsa, bo tak to przyjemnie rozpływały się wraz z czekoladą. Pomogło im napowietrzono-pustawe wnętrze, mimo którego zachowały pewną tłustawość (nie były leciutkie). Tak je wtopiono, że nie dało się ich wyskubać. Wydaje mi się, że to w dużej mierze nie kulki, a połówki (dzięki czemu tak łatwo nasiąkają).
Jagody... rozczarowały mnie, bo okazały się podcukrzonym tworem początkowo nijakim, po czasie nasiąkającym i mięknącym. Gdy twardszy, cukrowy wierzch się rozpuścił, w ustach pozostawały całe owoce, które... wydały mi się jakieś użelkowione, lepiły się do zębów, odznaczając się przy tym pewną jędrnością. Odebrano im soczystość. Jedynie pesteczki i skórki przypominały, że to prawdziwe, całe owoce.

W smaku czuć wyrównaną cukrową słodycz i paloną gorzkawość kakao. W pierwszą szybko wmieszała się leciuteńka jagodowa nutka, ciągnąca za sobą bardziej waniliowato-maślany smak.

Mówienie o gorzkości byłoby nadużyciem, ponieważ gorzkawość wyszła niezwykle łagodnie. Wytrawny smak kakao cechowała głównie paloność, przy czym kojarzyła się ona z delikatną, czarną kawą. Odrobinę cierpki aspekt pobrzmiewał między nią, a jagodową nutą. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa cierpkość borówek wyłoniła się, by zaraz utonąć w cukrowo-palonej mieszaninie. Wyłapałam tu coś nieco bombonierkowego, ale nie tak w jednoznacznie negatywnym znaczeniu.

Wtedy właśnie dodatki zaczęły wyraźniej wyłaniać się spod czekolady. Rozgryzałam je blisko końca, by nie powiedzieć, że prawie na sam koniec.
Borówki w pierwszej chwili podbijały cukrowość. Słodycz więc rosła, ale zaraz jagody zrównywały się z czekoladą. Z jej palonym klimatem przyjemnie wyszła ich suszkowatość, choć była znikoma. Owoce okazały się raczej mocno podsłodzone, jakby ktoś próbował przerobić je na galaretkę (z powodzeniem). Dosłownie dwa czy trzy razy poczułam satysfakcjonująco jagodowy, naturalny smak tego owocu.

Ciastka również wpisały się w ciepły wydźwięk (paloność / pieczoność). One jednak prawie nic nie wniosły (jakbym już musiała coś o nich napisać, to widziały mi się jakoś herbatnikowo-biszkoptowo). Sprawiały głównie, że czekolada wydawała się jeszcze bardziej neutralna i maślana, łagodna. Łączyły to z kawową nutą. Na debiut decydowały się dopiero wsparte przez dominujące jagody. Wtedy jednak wychodziła i nuta taniości.

Pod koniec delikatna, maślana czekolada z kawowo-palonym charakterem podporządkowała się cukrowym jagodom, ciastka trochę rozmyły smak... Było delikatnie, cukrowo, a jednak całość w pewien sposób wydała mi się wyciszona. Z przesłodzenia i z wyrazistszego smaku.

Po zjedzeniu było jak to po słodko-maślanej, ale ciemnej czekoladzie, z posmakiem cukrowo-galaretkowatych jagódek. Tonacja kawowo-maślana, bez gorzkości, a jednak nie do końca ulepkowata i z "taniawą" wytrawnością.

Całość była niczym maślane ciastka z jagodami wcinane do delikatnej kawy przez wymalowane paniusie. Bombonierkowe spotkanie na ploteczki? Słodko, niedziecinnie, ale i bez pazurka. Niby wytrawnie, ale z groźbą, że gdzieś tam pewna tandeta się wkradła.
To wciąż smaczna kompozycja, tylko... bez charakteru. Wolałabym, gdyby to ciastka były maślane, a nie czekolada. Ciastka wyszły bowiem nijako (i w dodatku za dużo ich), a czekolada nazbyt maślanie. Gdyby zaś zrobić ją ciemniejszą... A z jagodami to miałam taki problem, że byłyby fajne, gdyby nie to, że je tak zacukrzyli.
Całkiem spoko, ale bez ochów i achów.
Przypomniała mi Lindt Excellence Blueberry Intense - ciastka chyba wydają mi się lepszym towarzyszem dla jagód, jak i dodanie całych owoców lepszym pomysłem, jednak... Niestety, Roshen ogólnie nawalił jakością (choć owocowe kawałki Lindta też nie były idealne).


 ocena: 7/10
kupiłam: odkupiłam od osoby prywatnej
cena: 5 zł (za 90 g)
kaloryczność: 520 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, kawałki herbatników 8% (masa jajeczna, mąka pszenna, cukier, proszek do pieczenia, substancje spulchniające: E450i, E500; mąka ryżowa, aromat), jagody 4% (suszone jagody 57%, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, olej słonecznikowy), kakao w proszku, lecytyna sojowa, aromat waniliowy

5 komentarzy:

  1. Kocham borówki, choć zdecydowanie wolę jagody :) mnie borówki średnio kojarzą się z ciastkami, bardziej z pankejkami. Ale w sumie opis czekolady brzmi smacznie, może nie do końca w moim stylu ale chętnie bym sprobowala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi właśnie nie kojarzą się z ciastkami. We wstępie napisałam, że wydały mi się dobrym połączeniem. Kojarzą to mi się też z tymi naleśnikami amerykańskimi, ale nie jadam ich

      Też rozróżniam smaki, a nazwami i tak wszyscy żonglują, czego pojąć nie mogę.

      Usuń
  2. Ja uwielbiam i borówki amerykańskie, i jagody. Na recenzowaną tabliczkę nie kusiłam się z uwagi na małe dodatki. Ocukrzone skorupy wokół żelkowych owoców? Pfeee, najgorzej. Wolałabym kruche maślane ciastka z jagodowym dżemorem - tylko bez wypacykowanych ciotek-klotek - zamiast tej czekolady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjadłabym czekoladę z warstwą ciastkowego kremu i dżemem jagodowym.

      Usuń
  3. Ciekawe połączenie :) Smaki, które mogą nam podpasować :)

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.