piątek, 20 września 2019

Luximo Premium 74 % Peru ciemna

Luximo Premium 74 % Madagaskar pozwoliła mi wysnuć wniosek, że prawdopodobnie single-origin Millano nie zaserwują mi charakterystycznych, wyrazistych nut regionu, ale... wciąż mogłam liczyć na niezłą czekoladę. A że prostą, zwyczajną... Co z tego? Czasem i na taką mam ochotę. Druga w kolejności poszła Peru, bo akurat dzień na czystą zwykłą przypadł po Beskid Peru 70 % i chciałam sobie porównać... Powiedzmy.

Luximo Premium 74 % Peru to ciemna czekolada o zawartości 74 % kakao z Peru, produkowana przez Millano-Baron dla Biedronki. 

Po otwarciu poczułam głównie kawę. Klimat cechował silnie palony motyw i niska, acz jakaś napastliwie waniliowa, słodycz. Nie było jednak ciężko czy sucho-palono, a tak... wilgotnie. I jakby kawa skrywała owocowy wątek.

W dotyku tabliczkę odebrałam jako sucho-tłustą, gumkowatą. Łamała się z trzaskiem suchej i twardej.
W ustach twardość z niej uchodziła bardzo szybko. Stawała się miękką, tłustawą masą, powoli rozchodzącą się jak... bardzo, bardzo zalepiający ciepły, gęsty budyń. Trochę zawilgocona, z czasem coraz bardziej soczysta, a mimo to suchawa pod koniec. Nie była jednak pylista.

W smaku od początku czułam łagodną, czarną kawę. Zawisła nad nią wizja cierpkości, która jednak nie nadeszła. Kawa roztoczyła swoją gorzkość, która jeszcze łagodniała, przechodząc w orzechy (włoskie?). Miało to palony klimat, który jakby te smaki... stępił. Mocno palony, nieprzypalony, choć nadający ciężkości.

Po chwili pojawiła się słodycz, również w tę ciężkość wpisana. Nie była silna, ale i tak denerwująca. Cechowała ją pudrowość, acz nie cukierkowa... bardziej jak cukier puder albo... jak jakieś jasne, galaretowate desery o smaku zgłuszonej wanilii. Oczami wyobraźni widziałam gęsto-tłuste, białe budyniowate desery typu creme brulee, panna cotta. Takie śmietankowe, słodkie... bliżej nieokreślone. W pewien sposób narzucające tłuste zawilgocenie.

Pod koniec pojawiła się soczystsza sugestia. Bardzo delikatna, również słodka... minimalnie owocowa? Jak borówki amerykańskie, dodane do opisanych deserów. Borówki sprawiły, że palono-kawowa gorzkość powróciła, tym razem z cierpkością. Cierpkość... z iluzorycznym kwaskiem czegoś (soku / sosu?) jabłkowo-cytrusowego, który nigdy nie nadszedł.

Właśnie lekka cierpkawość kawy i nibyowoców oraz pudrowo-waniliowa, budyniowata słodycz pozostały w posmaku. Wszystko to proste i jakby osnute... czymś ciężkim.

Całość wyszła statecznie i przystępnie. Słodko-gorzko, z cierpkimi zapędami, a więc ewidentnie ciemnoczekoladowo, ale bez głębi czy specjalnej wytrawności. Tak skąpa w owoce i śmietankowa, że aż się zdziwiłam. Przewodził w niej palonokawowy klimat i wanilia, a obyło się bez spalenizny (która często przy tym duecie i złych proporcjach sprawia, że wydaje mi się to mdlące).

Niezła, gdy szuka się prostej, nieprzesłodzonej ciemnej czekolady o wydźwięku deserowym, nie zaś owocowym. Że to akurat z Peru... nie powiedziałabym.

Bardzo podobna do Luximo Madagaskar, acz słodsza w waniliowo-śmietankowym kontekście i bardziej cierpkawa, kawowa. Madagaskar to kawa śmietankowo-ziemista, ze spalonymi i orzechowymi zapędami.


ocena: 7/10
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 528 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, lecytyna sojowa, ekstrakt z wanilii

7 komentarzy:

  1. Moja Mama jest fanką tej serii czekolad z Biedronki, bo nie dość że tanie to właśnie naprawdę smaczne! Lubi dodawać je do owsianki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadłam ale nie utkwiła mi w pamięci

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodziewałam się prostoty, co dla mnie zdecydowanie jest plusem. No i jak tylko wspomniałaś o Millano, czyli w pierwszym zdaniu :P, moja obojętność względem ciemnych czekolad leżących poza strefą codziennego żarła przerodziła się w niewidzialny merdający ogonek. Że kawa, łorzechy i możeowoce, zacnie. Waniliowy deserek przypomniał mi niestety o obleśnym flanie z Lidla. Zabawne, bo przez lata o nim nie myślałam. Tak czy owak, czekoladę zjadłabym z chęcią. Wydaje się w 99% moja (1% rezerwuję dla zasady, bo to jednak nie mleczna).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flan z Lidla? Ej, ja nawet nie wiem, o co chodzi!

      Usuń
    2. Wiesz, wiesz, tylko nie pamiętasz. Wcale się nie dziwię :P http://livingonmyown.pl/2015/09/28/solmar-flan-caramelo/

      Usuń
    3. Aa, fakt, łatwo zapomnieć. A już myślałam, że to jakiś dawny, kultowy słodycz z Lidla, który mnie ominął. Jak wiele innych tych "kultowych".

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.