piątek, 15 listopada 2019

Auchan Bio Chocolat NOIR / Chocolate NEGRO 70 % ciemna

To zdumiewające, jak czasem potrafią zaskoczyć (zdaje się) "marketowe zwyklaki"... Powiedzmy, bo jak się nad tym zastanowić, gdy wybiera się je z głową, nie jest to aż tak dziwne. Nie ukrywam, że mam słabość do czekolad J.D. Gross, kocham Tesco finest, a Fair Dunkle Schweizer Bio-Schokolade 70 % z Aldi to jedna z moich ulubionych czekolad tak ogółem (razem z niektórymi np. Idilio Origins, Akesson's, JPCzekoladami). Po prostu wydaje mi się, że gdy celujemy w kosztujące 4-10 zł, to szanse na to, że trafimy na dobre, są naprawdę spore. Marketowy zwyklak za 2 zł z kolei prawie na pewno będzie zły. Ot i filozofia. W kwestii dzisiaj przedstawianej nie miałam jednak żadnych przeczuć, bo opakowanie wyglądało według mnie tanio, trochę badziewnie (acz w pewien sposób mi się podoba), cena wyśrodkowana, ale... Ekhem. Mieszanka tak zagadkowa, że po prostu musiałam kupić i sprawdzić.

Auchan Bio Chocolat NOIR / Chocolate NEGRO 70 % to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao, marki własnej Auchan.

Gdy tylko rozerwałam sreberko, poczułam uderzenie mocno palonych, wręcz zwęglonych drzew oraz soczystych ziaren kawy. W tych drugich znalazła się nawet kwasowość podchodząca pod żółte egzotyczne owoce: banany, brzoskwinie i ananasy. Wszystko to połączyła kwiatowo-waniliowa mgiełka.

Przy łamaniu tabliczka, wyglądająca na kruchą i suchą, trzaskała pięknie i donośnie niczym żywe, nie za grube gałązki.
Pękała wzdłuż linii, ujawniając jakby ziarnisty i zarazem gładko-zbity przekrój.
W ustach zaś rozpływała się, owszem... gładko, niemal aksamitnie. Raczej powoli, ale przyjemnie łatwo, trochę tylko oblepiając usta i podniebienie, a zachowując lekko ulepkowo-gumkowy efekt, co pod koniec przejawiało się też jako minimalna pylistość / cierpkość.

W smaku jako pierwsza zaznaczyła się bazowa paloność, po czym rozbłysła śmietanka i śmietana. Z jednej strony słodziutka słodyczą niemal cukrowopudrową śmietanka, może nawet bita, a z drugiej kwaskawa w specyficzny dla nabiału sposób śmietana lub kefir. Poczułam ich cierpkość.

Palony motyw umacniał się, jednak siekierowo-gorzko nie wyszedł. Sprawiał wrażenie nieco węgielkowego, przypalono-przesuszonego, ale jakby w sposób pożądany.

Wtedy wzrosła również słodycz. Prosta i nieprzesadzona, acz trochę o pudrowo-waniliowym wydźwięku. Przywiodła na myśl banany albo jakieś słodziutkie-słodziuteńkie mleko bananowe i/lub waniliowe, ale...

...za sprawą cierpkości i kwasku w owocowej strefie szybko zabłysnął ananas. Najpierw jakby kandyzowany / "w bieli" (bo i te mleczne nuty były; trochę to niedookreślone), potem coraz bardziej soczyście owocowy. Zrobiło się słodko w naturalnie owocowy sposób, ananas wymieszał się z bananem, ale zachował część kwasku. Trochę osłodziły go również brzoskwinie (może też trochę śliwek?) być może jako kefir / jogurt brzoskwiniowy.

Przy tych egzotycznych kwaśnych owocach rosła też paloność. Była gorzkawą i stateczną bazą. Najpierw mignęła mi przy niej wiśnia, ale po chwili odbiegła to od owoców. Wydała mi się nieco wręcz zwęglona, jak węgiel drzewny? Sporo w niej drzewności właśnie, co dodatkowo mi się jakoś z kandyzowanym ananasem wiązało, ale ogólna cierpkość i kwasowość przywołały też soczyste ziarna kawy. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa palony klimat zwrócił uwagę na kawę właśnie. Zaczęła dominować, co trwało bardzo długo. Kawa, kawa i jeszcze trochę kawy... Niepewnie wyłoniła się z niej odrobina jeżyn.

Słodycz i mleczne nuty złagodziły to. Ziarna kawy zaparzono, dodano śmietankę, łagodząc ją.

Końcówka zrobiła się łagodniejsza, ale wciąż cierpkawo-kwaskawa w sposób węgielno-drzewny i kawowy, w pewnym stopniu nabiałowy, ale i bardzo, bardzo soczysty.

W posmaku zostało soczyste ściągnięcie, trochę jak po ananasie i niedojrzałych bananach, owocowo-kawowa kwaśność i słodycz, trochę taka prosta, nudna, a trochę mleczna.

Całość bardzo mi smakowała. Aż się zdziwiłam, że okazała się tak intrygująca, bo idealnie zespoiła - wydawać by się mogło, że za silną, a jednak nie! - paloność i owoce. Kompozycja była zacnie soczysta... acz w sposób owocowy i równie kefirowo-kawowo mocny. Kwasowość należała jakby jedynie do nich, gorzkość nie była za mocna... a słodycz? Ta miała za zwykły wydźwięk (wolałabym, by nie użyto białego cukru, a np. trzcinowy), ale przynajmniej zaskoczyła pozytywnie tym, jak niska była.
Poziom o wiele wyższy niż Lindt Excellence 70% czy 78 %.
Fair..... wprawdzie nie dorównała, ale zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zbliżając się do ulubieńców. Od wspomnianej trochę "tańsza", mniej soczyście-owocowa (tamta to istny ewenement!), a bardziej palona, o prostszej słodyczy.


ocena: 9/10
kupiłam: Auchan
cena: 5,69 zł
kaloryczność: 549 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: miazga kakaowa, cukier, lecytyna słonecznikowa, ekstrakt z wanilii

6 komentarzy:

  1. Ja lubię wyroby Auchana, choć trzeba podkreślić, że właśnie te droższe są raczej lepsze i są to zwykle te z czerwonym ptaszkiem (a te z podniesionym kciukiem należą do tanich, choć powiem Ci, że niektóre też są pyszne - zgaduje jednak że to tylko moje proste kubki smakowe tak je odbierają i Tobie raczej nie posmakują :p). Jak na ciemną czekoladę i w dodatku Bio to naprawdę mało kosztuje :D myślę że z ciekawości mogłabym kupić i zjeść ze dwa rządki, a resztę oddać Mamie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama próbowała ich płatki kukurydziane i biszkopty i zupełnie jej nie podchodzą. Sama czasem kupuję jakieś ich mięso paczkowane i jest spoko. Wydaje mi się więc, że jak każdy market, mają lepsze i gorsze produkty.
      Ta czekolada jest jednak naprawdę świetna i szczerze polecam.

      Usuń
  2. "Marketowy zwyklak za 2 zł z kolei prawie na pewno będzie zły." - Zależy, do kogo odnosimy to zdanie (napisałaś wstęp w l.mn.). Ja na przykład mam większą szansę polubienia nadziewanego plebsu za 2 zł niż jakieś ciemnej z ziaren farafaru (nie ma takiego słowa :P) oprószonych dzyndzlem tukana.

    Ta ulubiona to ta z paczki, dobrze widzę? Awww.

    Nigdy nie czułam bananów w ciemnej czeko. W sumie zjadłabym taką jednolitą z aromatem bananowo-waniliowo-mlecznego shake'a. Co do kawy, ostatnio chodzi za mną myśl wypicia kubka i odchorowania. Średnio podoba mi się druga część zdania, zwłaszcza że w zeszłym tygodniu musiałam odchorować ketchup, no ale kusi...

    Nie wybrałabym tej tabliczki, bo wygląda nie mojo. Gdybym jednak jakimś cudem jej spróbowała, wiem, że by mnie zadowoliła. Ma same przyjemne nuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczba mnoga, bo chodziło ki raczej o jakość. Fakt, także coś niskiej jakości może smakować, ale w odniesieniu do czekolad ciemnych, te tanie często z mnóstwem emulgatorów, cukru itd.

      Tak, dobrze widzisz. :D

      Też rzadko trafiam na nuty bananów. Obstawiam, że to dlatego, że jak rosną to w tych kiściach itp. nie są aż tak aromatyczne i nie wpływają na okoliczną roślinność.
      Uwielbiam ich nuty. W tej fajnie wyszły, jak i całość.

      Wierzę, że kusi.
      Odraczana przyjemność z picia może będzie jeszcze większa, więc po ketchupie ja bym się chyba jeszcze trochę wstrzymała (ale rób, co chcesz oczywiście, ja tylko trzymam kciuki, by konsekwencje jednak nie były aż tak bolesne).

      Usuń
  3. Muszę powiedzieć że kupując gorzkie czekolady zawsze zwracałam uwagę na proporcje węglowodanów ujętych w tabeli kalorii ale nigdy o jakości dodawanego cukru ... Aż mi głupio :/ teraz będę miała to na uwadze przy wyborze czekolad chociaż na takie niskie procentowe zawartości kakao decyduje się sporadycznie.
    Czekoladowa musi być moim zdaniem albo bardzo gorzka powyżej co najmniej 78 % albo być milką :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cukier przecież odgrywa wielką rolę w smaku.
      Też patrzę na tabele, ale nie aż tak szczegółowo.
      Ponad 78 % albo Milka? Jakie te o wysokiej zawartości jesz? Właśnie spośród nich z tych sklepowych nie widzę nic ciekawego, bo zapchane albo tłuszczem, albo odtłuszczonym kakao. Albo jednym i drugim.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.