wtorek, 7 kwietnia 2020

Carrefour Bio 74 % Cacao ciemna

Przy Auchan Bio Chocolat NOIR / Chocolate NEGRO 70 %, a przy Fair Dunkle Schweizer Bio-Schokolade 70 % to już w ogóle, nie mogę się nadziwić, jak to możliwe, że w marketach, w tak niepozornych kartonikach kryją się takie cuda. Sięgając po dziś przedstawianą byłam niemal całkowicie pewna, że dołączy do zacnej trójcy. Pytanie tylko, z jaką oceną.

Carrefour BIO Chocolat noir / Zwarte chocolade 74 % Cacao to ciemna czekolada o zawartości 74 % kakao.

Gdy tylko zaczęłam rozrywać sreberko, poczułam intensywny zapach kawy ze spierającymi się nibsami i słodem. Miał konkretny wydźwięk, w który wpisała się lekko soczysta słodycz, początkowo kojarząca się z papryką, taką wręcz pikantną. Wszystko to delikatnie oplatała wanilia. Gdy pochylałam się nad tabliczką, z czasem odnotowałam też akcenty wiśni i waniliowych rogalików, co przywodziło na myśl "coś znanego". Ze znakami zapytania zanotowałam: "ananaso-jasnoowocowe coś? brzoskwiniowo-morelowe konfitury?". Dopiero po dłuższym czasie mnie olśniło! Słodkie, gęste jabłka! Dużo jabłek, czerwone jabłka chrupiące i... wyidealizowane jabłkowe racuchy.

Przy łamaniu sucha tabliczka trzaskała głośno. Odrobinę kruszyła się jakby pyłkiem kakao. Mikroskopijnie ziarnisty (czy już bardziej proszkowy) przekrój zmylił mnie.
Rozpływała się bowiem łatwo i gładko. Nie była nazbyt tłusta, ale kremowa. Trochę miękła, pozostawała zwarta jako "rdzeń", a usta i podniebienie zalepiała smugami; nie była oporna czy ulepkowata. Bardzo wysuszała na początku i pod koniec, z kolei w trakcie jedzenia odebrałam ją jako bardzo soczystą.

W smaku już w chwili robienia kęsa wydała mi się bardzo słodka niczym miękkie bananowe placki. Oczami wyobraźni zobaczyłam bananowe naleśniki marokańskie lub amerykańskie... niemal zupełnie zasypane kakao.
Spod niego właśnie wstrzeliła się silna soczystość owoców. Cytrusowy kwasek przełamał słodycz, ale nie zagłuszył jej.

Już po chwili rozchodziła się gorzkawość i lekka cierpkość kakao. Najpierw zwyczajnego, trochę pylistego, a potem poczułam się, jakbym wzięła łyka porządnej, czarnej kawy. Gorzkość kawy uderzyła z pełną mocną, rozeszła się po ustach. Miałam wizję muliście-gęstego dna filiżanki po kawie. Wydała mi się niemal soczysta. Pojawił się smak nibsów (podkręcający ją) i sugestywna nuta słodu.

Słodycz placko-naleśników mieszała się z wanilią, by w drugiej połowie rozpływania się kęsa stać się racuchami z jabłkami, a następnie samymi słodkimi jabłkami i... jabłkami czerwonymi, chrupiąco-soczystymi, trochę kwaskawymi. Czerwone jabłka, mieszając się z goryczką, podeszły pod wiśnie czy żurawinę... Z placków znów wylazło coś żółto-egzotycznego. Bardzo słodkie banany zmieniły się w lekko cierpkie, niedojrzałe banany, a cytrynowa kwaskawość podszepnęłam im ananasa i brzoskwinie. Soczystość pędziła na złamanie karku, kwasek pozostawał jednak na poziomie w pełni przyjemnym, mocno owocowym. W pewnym momencie czekolada wydała mi się niewiarygodnie soczysta za sprawą cytrusów i jabłek (normalnie poziom Pacari marakujowej). Sok lał się litrami.

Bliżej końca czułam sporo soczystości owoców (jabłka, wiśnie, banany i trochę egzotyki), ale też mnóstwo kawy o słodowo-nibsowych zapędach. Mieszały się, podkreślając cytrynowy wątek i niezły charakterek, mimo silnej słodyczy. Słodycz słodkich placków, wanilii i owoców (banany, jabłka) świetnie się odnalazła.

W posmaku pozostała kawa, cytryna oraz cierpkawa goryczka kakao o lekko ziemiście-słodowym wydźwięku, coś nibsowo-soczystego, egzotycznego i słodycz wanilii, taka gęsta słodycz... owoce? Nieco mniej, ale soczystość owszem, mimo poczucia "podsuszenia" pylistym kakao.

Całość wyszła przystępnie, ale i wyraziście. Czuć gorzkość, kwaśność, lecz to wciąż słodka kompozycja. Niewiarygodnie soczysta, a przy tym kremowa i "pełna". Jabłkoworacuchowa, a jednak lekka... stąd pisałam o marokańskich naleśnikach z dziurkami, które jednak ktoś musiał polać nie tylko miodem, a i sokiem z cytryny (nigdy ich nie jadłam - googlowałam). Zakochałam się w niej, mimo że racuchów nigdy nie lubiłam, a naleśników (kiedyś uwielbiałam cienkie, nadziane twarogiem) obecnie nie jadam. Po prostu ta soczystość, ta kawa i bananowo-cytrynowy duet... Ogrom drobnych nutek - zniewalają.
Prawie tak zachwycająca co Fair Dunkle Schweizer Bio 70 %, ale o innych nutach (podlinkowana miała bardziej mój, mocny wydźwięk: ziemia i kawa oraz śliwki i cytrusy; także brzoskwinie, rodzynko-winogrona, miód), smaczniejsza od Auchan Bio Noir 70 % (podobne nuty kawy, bananowo-waniliowe, egzotycznie owocowe, ale Auchan to jednak bardziej drzewność i niemal nabiałowe nuty).


  ocena: 10/10
kupiłam: Carrefour
cena: 6,69 zł
kaloryczność: 569 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa, ekstrakt z wanilii

4 komentarze:

  1. Będę musiał sprawdzić, czy jest w "moim" Carrefourze. Niestety, dopiero po epidemii :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co, w "moich" pojawia się i w dziale z czekoladami, i ze zdrową / ekologiczną żywnością.

      Usuń
  2. Rzadko, niemniej zdarza się, że notuję spostrzeżenia ze znakami zapytania. Najbardziej irytują mnie degustacje, w których po serii pytań i niedoskonałych skojarzeń nie znajduję odpowiedniego, mimo iż czuję, że siedzi mi z tyłu głowy. Racuchy kojarzą mi się wyłącznie z babcią, do której przyjeżdżałam na niektóre weekendy. Cudo. Naleśniki i placki też zawsze lubiłam. Niestety jestem mącznym zwierzem, o czym pisałam Ci na FB. I do takiej plackowej kompozycji owoce wreszcie mi pasują. Kawa też. Spróbowałabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przy czystych ciemnych przeważnie mam tak wiele luźnych skojarzeń, których przecież ni jak nie zweryfikuję, że... ho ho. Lubię czasem się wtedy umocnić w przekonaniu, że czuję coś tam i koniec kropka. Zanotuję i potem już nie rozkminiam, ale jak trafi się coś, czego smak znam, ale nazwać nie umiem... potrafi mnie cały dzień męczyć! To jak słowo, które się zna, a wypadnie z głowy.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.