wtorek, 12 stycznia 2016

Amedei Al Latte Bianco Con Pistacchi biała z pistacjami

Amedei jest, bardzo często nagradzaną przez Akademię Czekolady, toskańską (Włochy) manufakturą czekolady. Została założona w 1990 roku przez rodzeństwo Alessio i Cecilii Tessieri, które swego czasu nie sprzedawało owych czekolad, tłumacząc, że włoskie społeczeństwo nie jest na to gotowe. W końcu jednak są... w miarę dobrze dostępne. Nawet w Polsce zakupienie ich nie jest aż takim wielkim problemem - wystarczy mieć dostęp do internetu. Czytałam, że są konkurencją dla Valrhony, ale jako że ta nie wzbudziła we mnie zbyt wielkiego zachwytu, a do Amedei mam sentyment przez to, że ich Porcelana 70 % była pierwszą czekoladą z wyższej półki, jaką próbowałam, w moim sercu na stałe jest zarezerwowane miejsce właśnie dla Amedei.


Muszę jednak przyznać, że na dzisiejszą czekoladę długo nie miałam ochoty... Sama nie wiem dlaczego. Może czułam się onieśmielona tabliczką, którą magazyn koneserów "The Nibble" okrzyknął jedną z najlepszych białych na świecie?
Amedei Cioccolato Al Latte Bianco Con Pistacchi, czyli biała czekolada z pistacjami z Bronte (10%), to tabliczka o zawartości minimum 29 % kakao, oczywiście w postaci masła kakaowego.
Piękny, kopertowy kartonik bardzo mi się spodobał. Jest taki elegancki, nieprzekombinowany, a jednocześnie po prostu uroczy. Otworzyłam i wyjęłam z niego tabliczkę w sreberko-papierku, który po chwili rozerwałam.
Poczułam intensywny zapach słodkiej białej czekolady zrobionej głównie na maśle z mlekiem i szczyptą wanilii. Była to woń przyjemna, ale odrobinę duszna. Wydała mi się po prostu ciężka.

Tabliczka miała żółtawy kolor, a przy łamaniu na kostki okazała się na tyle miękka, że miałam wrażenie, jakby lada moment miała zacząć topić się w palcach. Skojarzyła mi się z taflą masła, która leży w pomieszczeniu o pokojowej temperaturze.
W tym momencie moje onieśmielenie zniknęło. Sceptyczna, włożyłam pierwszą kostkę do ust.

Zaczęła szybko się rozpuszczać w sposób bardzo tłusty i nie całkiem kremowo, trochę proszkowo. 
Dominującymi smakami były tu: masło i słodycz. Owszem, nie takie ordynarne i nieprzyjemne, ale jednak. Przy drugiej kostce coś mnie jakby zaczynało drapać w gardle, chociaż sama nie wiem, czy to ten trochę duszący zapach, słodycz, czy wszystko razem.

Wydawało mi się, że jest tu za dużo masła i za dużo cukru, mimo że to cukier brązowy. Miał więc lekko przygaszone, jakby karmelowe, nuty. To na pewno nie była chamska słodycz, ale w połączeniu z tym masłem jakoś mi nie podeszła. Nie było przesłodzenia. Waniliowa nutka była bardzo delikatna, ale wyraźna, co dobrze komponowało się z lekko orzechowym smakiem, którym czekolada przeszła od pistacji.
Zanim jednak przejdę do dodatku, muszę wspomnieć jeszcze o mleku. Trochę mleczna ta czekolada była, ale ten smak był raczej wątły. Dominowało tu masło. Zirytowało mnie skojarzenie z białą Ambiente, które samo przyszło mi do głowy. O ile mogę coś takiego wybaczyć taniemu no-name'owi, tak Amedei... 

Lepiej przejdźmy do dodatku, czyli do pistacji. Kupując tę czekoladę, wyobrażałam sobie białą tabliczkę z jasnozielonymi chrupiącymi całymi pistacjami, ale... nic z tego. Były one drobno posiekane i raczej nie chrupiące, chociaż zbyt miękkie też nie. Momentami dawały taki orzechowo słonawy posmak, lekko podprażony. Było ich na tyle sporo, że wyraźnie się je czuło, ale nie łączyły się idealnie z czekoladą.

Miałam wrażenie jakbym jadła nieco nijaką masę z posiekanymi pistacjami. Albo przebijały się słodkawo-maślane nuty, albo znowu pistacje... Może przez te kawałeczki nie mogłam przyjrzeć się zbyt dobrze samej czekoladzie? Żeby nie było: czekolada mi smakowała, ale... chyba cierpi na tą samą przypadłość co Valrhona Jivara 40 % - jest mdła; nie mam jej właściwie nic szczególnego do zarzucenia, ale nie ma też niczego, co by w jakiś szczególny sposób zachwyciło. Nie ma tu mowy o wyrazistym mlecznie-śmietankowym smaku, jaki zaserwowała biała tabliczka Willie's Cacao

Z bólem serca wystawiam ocenę i mam nadzieję, że czystą białą odbiorę lepiej.


ocena: 7/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 22 zł (za 50 g)
kaloryczność: nie podano
czy znów kupię: nie

29 komentarzy:

  1. Jedna z najlepszych bialych czekolad na swicie? Kupuje! -mysle na pocztaku
    Po dokladnym przeczytaniu receznji zawiodlam sie. Kocham i biala czekolade i pistacje, ale to... Przez ten cukier trzcinowy jest jeszcze ta nuta karmelowosci, ktora mi nie pasuje do bialej czekolady :/ szkoda, bo mogla byc dobra. Ale Przynajmniej opakowanie maja ladne :p

    OdpowiedzUsuń
  2. charlottemadness12 stycznia 2016 06:05

    Jakoś mnie nie ujęła ta czekolada.Czytając recenzję wydaje się taka prostolinijna.Zapachniała mi tanią białą czekoladą.
    Fanką wielką białych czeko nie jestem.Jeśli już mam zjeść,to musi być ona na prawdę dobrej jakości.Tu niby dobra firma i renoma ale totalna klapa wyszła.Takie mam wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... a ja się nastawiłam na spróbowanie "białej z wyższej półki". Owszem, tu dobra jakość jest, tylko szkoda, że na smak się to nie przekłada.

      Usuń
  3. Wyglada cudnie i zapowiadala sie wspaniale, ale jak widac, pozory myla:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli to jest jedna z najlepszych to ja nie chce wiedzieć jaka, według specjalistów, jest najgorsza :D Brzmi tak przesłodzono-przeciętnie. Wygląda na to, że cena zupełnie nie odpowiada jakości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może najgorsza w takim razie okazała by się nie taka zła. xD Nigdy nie rozumiałam wszelkich rankingów.

      Usuń
  5. Jak łatwo jest zepsuć białą czekoladę. Co prawda stwierdziłaś, że nie jest zła ale kupując tabliczkę za 22 zł spodziewałybyśmy się ambrozji, więc nasze rozczarowanie byłoby ogromne :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: nie jest zła, ale cena zobowiązuje do czegoś więcej! Chociaż może dla bogacza nie bywającego w zwykłych sklepach, a szukającego ''czegoś niezłego'' byłaby akurat.

      Usuń
  6. Wow, cena powalająca :o Do tego cholerne masło razy trzy.. Nawet intrygujące pistacje nie skłoniłyby mnie do kupna >.<

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki był przedział czasowy między tą tabliczką a Heidi? I która była pierwsza? Pytam, bo w żadnej recenzji nie porównałaś ich, a to pierwsze, co przychodzi mi do głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza była Heidi, ale Amedei otworzyłam około miesiąca później i szczerze? Upychając Zottery na liście do publikacji nawet nie zauważyłam, że dałam je obok siebie. W sumie nawet gdyby było inaczej, nawet nie ma co porównywać... Jedyne, co przychodzi mi do głowy to to, że już wolę naciąć się na taką stosunkowo tanią Heidi.

      Usuń
  8. myślałam, że to raj jak przeczytałam wstęp. Nawet miałam pytać, czy ta recenzja nie pode mnie jest :D Białą czekolada- kocham, pistache to moje ulubione orzechy i jeszcze splendor.... A tu dupa. Albo jest wspaniała i Tobie nie posmakowała. Albo kit wciskają takim jak ja... Ale i tak... takk bym spróbowała <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, czy cokolwiek będzie w stanie przebić Willie's Cocoa w moim prywatnym rankingu białych czekolad. Pewnie nie. I dobrze. Tej Amedei raczej nie zamówię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, u Ciebie to dodatkowo kwestia okoliczności dochodzi... :D

      Usuń
    2. Nawet w innych okolicznościach ONA by wygrała. Chyba zresztą i tak się ze mną zgodzisz :).

      Usuń
    3. Amedei w porównaniu z nią nie ma najmniejszych szans! Chociaż ja mam swoją inną ulubioną białą - Vivani z wanilią. :D

      Usuń
    4. No tak, ona jeszcze przede mną.

      Swoją drogą, cikawi mnie, czy wybór Amedei Porcelana jako pierwszej Prawdziwej Czekolady był w pełni świadomy?

      Usuń
    5. Tak; od razu postanowiłam, że za rok znów ją spróbuję i będę miała jakiś obraz czekoladowego świata, ale... roku nie wytrzymałam.

      Usuń
    6. Miałaś dobry plan... Ja tą tabliczkę nieustannie odkładam, jakbym chciała się czuć w pełni dojrzała do niej. Obym się nie rozczarowała dziwnym trafem, hah :D

      Usuń
    7. Jak spróbujesz ją po Domori, to może być różnie... Wracałaś może do mojej recenzji Amedei?

      Usuń
    8. Wracałam :)

      W piątek kupiłam tą białą Amedei z pistacjami... Miałam w głowie Twoją recenzję, ale bardzo mi ją polecano i koniec końców się skusiłam.

      Usuń
    9. Mam nadzieję, że odbierzesz ją lepiej niż ja. :P

      Usuń
    10. Tak było ;). Właśnie piszę recenzję.

      Usuń
  10. Jak za taką cenę to spodziewałam się lepszej opinii. Fajny pomysł, ale chyba wolałabym połączenie pistacji i gorzkiej czekolady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym po prostu wolała bardziej dopracowane połączenie, ale co zrobić...

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.