wtorek, 23 lutego 2016

Willie's Cacao Venezuelan Gold Las Trincheras 72 % ciemna z Wenezueli

Ostatnio tak sobie pomyślałam, że skoro dana marka potrafi zrobić białą czekoladę, którą można nie tylko z czystym sumieniem nazwać czekoladą, ale nawet pyszną czekoladą, to na pewno ich ciemna czekolada będzie przynajmniej równie dobra. Nie mogę powiedzieć, że teza ta jest prawdziwa w 100 %-ach przypadków, ale powiedzmy, że w większości owszem.

Po cudnie śmietankowej białej Willie's Cacao, wiedziałam, że zakup dwóch ciemnych był dobrą decyzją. Właściwie... miałam je spróbować jako pierwsze, ale... miały dłuższą datę.
Obie pochodzą z Wenezueli, o czym przypomina napis "Złoto Wenezueli" na środku estetycznego i eleganckiego opakowania. Zawartość kakao jest taka sama, różnią się jedynie szczegółowym pochodzeniem, plantacją.
Co przesądziło o kolejności testowania? Nic. Wzięłam pierwszą z brzegu.

Willie's Cacao Venezuelan Gold Las Trincheras 72 to ciemna czekolada o zawartości kakao równej 72 %, którego ziarna trinitario (bo takie zostały tu użyte) pochodzą z Wenezueli, a dokładniej z plantacji Las Trincheras.

Otworzyłam kwadratowy kartonik i wyjęłam złotko, które to rozerwałam, by w moich rękach znalazł się 50-gramowy czekoladowy kwadracik o intensywnie brązowym kolorze, który ma w sobie przebłyski oberżyny. 
Zapach wydał mi się jeszcze intensywniejszy od barwy. Przede wszystkim, znalazł się tu ogrom gorzkawego zapachu kakao, któremu towarzyszyły lekko słodkie nuty. Wyraziste były tu pieczone orzechy - laskowe i może trochę włoskich, zapach brązowego cukru, czyli taki przyćmiony cukrowo-karmelowy motyw i coś, co skojarzyło mi się z dżemem pomarańczowym, bądź porzeczkowym (z czerwonych porzeczek), na tostach, które tylko co wyskoczyły z tostera i topi się na nich odrobinka masła. 

Aby przełamać czekoladę, musiałam użyć siły. Głośny trzask, pierwszy kęs i w końcu, po chwili oczekiwania, kawałek zacząć się leniwie rozpuszczać. Najpierw wydał mi się nieco tłustawo-kremowy, potem przeobraziło się to w smolisty, gęsty sposób, w którym nie zabrakło chropowatości, nadającej nieco surowego oblicza.

Siła kakao rozlała się w ustach o wiele szybciej, niż kawałek zaczął się rozpuszczać. Dominowały tu orzechowe nuty z lekkim akcentem... owsianki gotowanej na mleku w garnku, który nieco się przypalił (nie wpadłabym chyba na to skojarzenie, gdyby nie zapominalstwo przy gotowaniu owsianki parę dni wcześniej).  Taka gorzkawa i odrobinkę zbożowa nuta - dość ciekawa.
Przy tej gorzkawości nasilił się smak orzechów laskowych... tak jakby "obserwować" orzechy laskowe, które właśnie są prażone.
To była gorzkawość, nie ordynarna i silna gorzkość, ozdobiona subtelną słodyczą, która jakby szukała drogi ujścia przez cały początek. W końcu udało jej się, a delikatna owocowa (jagody?) nuta przeniknęła do tej mieszanki smaków wraz z nią.

Wtedy jednak wszystko zostało zalane bardziej stanowczą gorzkością espresso, która pozostała na dłużej, niemal do samego końca, przy którym znów wyłoniła się owocowa nuta.
Tym razem z większą siłą... Coś kwaskawego... na pewno nie cytryna... ananas! To skojarzenie w końcu wpadło do głowy, a kawałek zniknął, pozostawiając przyjemny posmak, jak po wypiciu kawy i uczucie lekkiej suchości w ustach.

Ta czekolada była bogata w rozmaite nuty, ale względnie spokojna. Wyrazistość orzechów, espresso i ananasowa nuta nie potrzebowały niczego innego. Konsystencja także mi pasowała, więc zaliczam tę tabliczkę do bardzo udanych. 

Porównując ją do Rio Caribe (recenzja dopiero jutro) jest łagodniejsza, ale paradoksalnie wyrazistsza od niej.
(porównanie obu - Las Trincheras oczywiście po lewej) 


ocena: 9/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 12 zł (za 50 g)
kaloryczność: 535 kcal / 100 g
czy kupię znów: chciałabym kiedyś do niej wrócić

Skład: masa kakaowa, cukier trzcinowy, masło kakaowe

20 komentarzy:

  1. Kurcze, wyobrazam sober smak tej czekolady! Te prazone orzechy, jagoda, ananas.... Nawet przypalona owsianka! :D Swieta! Tylko nie wiem czemu jej nazwa kojarzy mi sie z Charlim w fabryce czekolady, konkretnie Willliem Wonką ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. charlottemadness23 lutego 2016 07:47

    Wszystkie smaki potrafię sobie wyobrazić nawet wraz z przypaloną owsianką, co zdarzyło mi się nie raz w mojej owsiankowej karierze :d
    Wszystko w tej czekoladzie jest takie dzikie i to mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, właśnie ta względnie spokojna dzikość mi tu się spodobała. Taka niecodzienna, ale nie do końca szalona (co mogło by już tak dobrze nie zagrać).

      Usuń
  3. ,,Gorzkość espresso" Ty wiesz co ja lubię najbardziej. :D Pisałam dzisiaj podobny komentarz u Basi: podoba mi się prostota tej tabliczki w wyglądzie. Bo taka apetycznie surowa. Lubię takie, kojarzą mi się z czymś ekskluzywnym. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo Twojej miłości do białych czekolad, coś tak czuję, że ta by Ci smakowała.
      Kojarzą się? One po prostu są na swój sposób ekskluzywne. :P

      Usuń
  4. Ooo, jak miło, nie jest taka droga :D Kiedyś bym się na nią skusiła, bardzo podobają mi się opisywane przez ciebie nuty, gdybym jeszcze znalazła ją stacjonarnie to w ogóle byłoby bosko. No i chciałabym mieć takie ładne opakowanie w kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś znajdziesz, jeśli tak, to będziesz wiedziała, co robić. :D

      Usuń
  5. Musze pamiętać, by przy kolejnej okazji zamówić coś tej marki, bo po mlecznej z solą tylko nabrałam apetytu. To nie może być złe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleczna z solą dopiero przede mną - nie mogę się doczekać! Zwłaszcza po Twojej recenzji (zapadła mi w pamięć).

      Usuń
  6. Mniam, przypalona owsianka na mleku :) Widocznie gdzieś w podświadomości wiedziałaś, że takie porównanie będzie Ci potrzebne :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ mi się podobają opakowania czekolad tej marki.
    W ogóle kwadratowe tabliczki mi się podobają, a jak jeszcze są połączone z w miarę prostym i eleganckim opakowaniem (mistrzostwo osiągnęli w Domori), to już w ogóle bajka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi dalej ta biała tkwi w pamięci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pyszna była! Jednak muszę przyznać, że nazwa i wygląd ogółem po prostu mi się w serce na stałe wgryzły, mimo że powrotu do niej nie planuję.

      Usuń
  9. Szlag! Całkiem zapomniałam o tej marce przy ostatnich zakupach. No nic, nadrobię za parę miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa tej nuty owsianki, bo w połączeniu z orzechowością może tworzyć ten smak, który uwielbiam w NesVicie Golden Syrup i Mokate z rodzynkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jadłam ich, więc się nie odniosę, ale... ta czekolada chyba nie może nie smakować.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.