wtorek, 7 marca 2017

(Vanini) Tesco finest Ecuadorian 74 % Dark Chocolate ciemna z Ekwadoru

Przyznam, że nie trafiłam na zły produkt spod szyldu "Tesco finest", ale to dlatego, że próbowałam dopiero ze cztery. Zwłaszcza czekolady bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Co więcej, wydaje mi się, że stoi za nimi producent Vanini (czekolady są w końcu produkowane we Włoszech). Może Peruvian 70 % ani Madagascan 71 % nie miały aż tak silnych obiecywanych nut, ale i tak zachwyciły mnie swoim smakiem, zdecydowanie lepszym niż Lindt 70 %. Sięgnięcie po dzisiaj przedstawianą było tylko kwestią czasu.

Tesco finest Ecuadorian 74 % Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 74 % kakao pochodzącego z Ekwadoru, produkowana przez ICAM (producent Vanini). Jest to blend kakao z różnych plantacji w tym kraju: Esmeraldas, Los Rios, Manabi.

Po otwarciu poczułam bardzo smakowity zapach. Był znacząco prażony i słodki w ciekawy sposób, bo ta słodycz wydawała się pochodzić od jakiś "suszków" - rodzynek i kokosa. Prażony motyw podpowiadał z kolei odrobinę kawy lub raczej fusiastą herbatę. Może i na pewną słodką ziołowość się to wszystko przekładało? Z tym kokosem też ciekawa rzecz - ale byłam w stanie to bardziej sprecyzować dopiero po spróbowaniu.

Bardzo ciemna tabliczka okazała się bardzo twarda przy łamaniu, a w ustach leniwa w rozpuszczaniu się oraz mało tłusta, trochę lepiąca.

Jako pierwsza pojawiła się gorzkość, całkiem silna, ale nie przerażająca, a dostojna.
Bardzo szybko zleciała na nią słodycz - taka leciutka, zwiewna. Obecna, dzięki czemu czekolada ogółem była słodko-gorzka, ale... po prostu lekka.

Gorzkość w sumie też nie była siekierą, ale ona już odznaczała się dosadnością podbijaną przez mocny, palony motyw oraz głębią, skrywającą wiele pomniejszych, nieoczywistych nutek, w tym ziemi.

Przede wszystkim tabliczka ta była "czekoladowa", dosłownie synonim czekolady - o tym trzeba pamiętać, chcąc "połapać" wszystkie smaczki.
Wspomniany palony motyw wnosił ciepło. Ciepło prażenia...? Albo raczej suszenia czegoś na słońcu. I tu pojawiało się coś orzechowego, ale nie były to żadne orzechy. Wraz z mdławym kokosowym zapachem, przywodziło to na myśl kokosowego batona Zmiany Zmiany Aloha - niezwykle naturalny, bardziej orzechowy kokos z gorzkawą nutą oleju kokosowego - tutaj oczywiście pochodzącą z kakao.

Na skojarzenie z takim batonem składał się także ten "suszkowaty" charakter słodyczy. Nie były to suszone owoce, bardziej "ukwaszone" (ta czekolada w ogóle nie była owocowa), ale taka słodycz... wyobraziłam sobie jakieś rodzynkowe ni to karmelki, ni krówki (swoją drogą, chcąc dowiedzieć się - i wątpiąc - czy coś takiego istnieje, wygooglowałam i... tak, są jakieś rodzynkowe krówki).

Przy tym smaku "suszków" bardziej zaczęłam zwracać uwagę na konsystencję. Niska zawartość tłuszczu powodowała pewną ogólną suchość (mam tu na myśli i smak, i efekt), co wraz z gorzkością kojarzyło mi się z ziemią i jakimś naparem: nie do końca ziołowym, ale i nie herbacianym. Napar ten chętnie robił aluzje do "podsuszono-podkwaszonej" nutki. Kolejna zagadka, oczywiście w wydaniu kakaowym.

O tak, właśnie kakao wszystkim tu dowodziło i raz wypuszczało trochę więcej głębokiej, intrygującej gorzkości (żadnej ściągającej goryczki!), a raz stonowanej słodyczy. Soczystemu kwaskowi ziemi raz po raz udało się wbić między nie szpileczkę.

W posmaku pozostała silna paloność, smakowicie "orzechowy" kokos, rodzynki wiążące niemal miodowo-karmelkową słodycz z podkwaszonym kokosem i ziemią.

Bardzo smakowita czekolada, chyba moja ulubiona z Tesco finest. Mam wrażenie, że prażenie nie przyćmiło tu niczego, a i słodycz jest idealnie trafiona (w Peruvian była trochę za silna, ale i tak urocza).

Suszki i herbaciane nuty przywiodły mi na myśl Pralus Fortissima 80 %, ale, ku mojemu zdziwieniu, Tesco finest pobiła Pralusa na głowę. Była o wiele ciekawsza i charakterniejsza (Pralus był tłustszy i jakby uładzony). Zupełnie nie przypomina jednak innych czekolad z Ekwadoru - np. Zotter Labooko Ecuador "Arriba - Los Rios" 75 % była jakby zupełnie z innego świata (rześka i owocowa). Przyznam, że tym bardziej mnie zaintrygowała. Spokojnie może się równać z plantacyjnymi tabliczkami bijąc np. wszystkie próbowane przeze mnie ciemne Valrhony.


ocena: 10/10
kupiłam: Tesco
cena: 7,99 zł
kaloryczność: 585 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, ekstrakt z wanilii

--------------
Aktualizacja z dnia: 29.08.2019
Zauważyłam, że tabliczki z linii z datą do 04.2020 nieco różniły się składem.
Wróciwszy do czekolady parę razy uznałam, iż jej zapach w swych suszkach krył również pewną soczystą kwasowość... nie tylko rodzynek, a podkwaszonych kwiato-ziół.
Smak odebrałam bardzo podobnie (orzechowo-kokosowy, suszkowaty), choć teraz myślę, że prażono-ciepłą słodycz można też podpiąć pod jakiś mało ambitny miód - wciąż będący jednak słodzidłem szlachetniejszym, niż cukier. Jakby kokosowo-rodzynkowy duet zlepić miodem.
Mimo że nie owocowa, całkiem sporo odnalazłam w niej soczystości kwaskawych owoców... jakby podkwaszonych, zmieszanych z kwaskiem oleju kokosowego i ziemi... Nie mogę jednak powiedzieć, by czekolada była kwaśna, acz ta jej nowsza wersja była chyba nieco bardziej od dawnej.
Po zjedzeniu na długo pozostał posmak mocno podsuszono-podprażony, przywodzący na myśl ziemię, w którą wsiąka miód. Była to słodka cierpkość z dość znaczącą kwasowością ziemi i kokosa.


ocena: 10/10
kupiłam: Tesco
cena: 7,99 zł
kaloryczność: 595 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu ekstrakt z wanilii

27 komentarzy:

  1. Jadłam ją rok a moze dwa lata temu i pamiętam, że mi smakowała - mojej mamie również ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Myślałam, że przy każdej z Tesco to powtarzam, ale tu akurat musiałam zapomnieć, no! :P Vanini, tak mi się wydaje.

      Usuń
  3. WOW... i nawet mi się podoba... a skład śliczny choć wiem, że cukier byście wywalili, ale dla mnie to balsam na tyle procentów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię, jak tak się mnie czepiasz, że niby wszystko mi za słodkie. Ja lubię słodycze i nie, nie wywaliłabym z tej czekolady cukru. :>

      Usuń
    2. wybacz... to już u mnie zboczenie zawodowe i obiecuję więcej nie będę. Naprawdę imponują mi osoby z delikatnym podniebieniem... bo moje jedynie je gwałci >.< Przesalam, przesładzam, a na domiar wypisuje te pierdoły publicznie... Ścierką od mamy w ręce już tyle razy dostałam za swoje wyrafinowane kubki, że wstyd się przyznawać. Gorzej ze mną jak z przedszkolakiem. Przepraszam :*

      Usuń
    3. Żadne pierdoły! Lubie je czytać! :P

      Przecież czasem i słodycz może być pyszna. ;) Nie lubię cukrowości, przesady, ale trafioną słodycz jak najbardziej.

      :*

      Usuń
    4. Całus od Ciebie to jak nobilitacja! Az screena se walnę zanim usuniesz! :D

      :* <3

      Usuń
  4. Fajna, jadłem Peruwiańską, ale koło mnie nie ma Tesco :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze kiedy ją na jakimś blogu widzimy mówimy sobie, że musimy ją kupić ale kiedy jesteśmy w Tesco (ostatni raz prawie dwa lata temu) to dopiero po zakupach nam się o niej przypomniało :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Wy jakieś nieczekoladowe jesteście! xD A już mi to w tej chwili nadrabiać! :P

      Usuń
    2. Oj już jest postęp, bo od tego roku pojawiło się już parę recenzji czekolad! A normalnie to taki wynik byśmy osiągnęły w ponad pół roku jak nie dłużej :D

      Usuń
    3. Dla mnie takie ilości czekolady brzmią abstrakcyjnie. :P

      Usuń
  6. charlottemadness7 marca 2017 20:31

    Muszę ich wreszcie spróbować,tylko do Tesco dalekoooo :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nich warto choćby i na drugi koniec miasta!

      Usuń
  7. Nie spodziewałam się że te czekolady są tak smaczne:] Jak tylko będę na zakupach w Tesco to wezmę:] Cena nie jest wysoka więc nic nie stracę:] Ale po Twojej recenzji czuję, że się nie zawiodę:]
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciągle zapominam zabłąkać się w pobliżu Tesco. Chyba złoże zażalenie na firmę, że tak daleko ode mnie postawili swe sklepy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ja mam powiedzieć? Mieszkam cholernie daleko od wszystkich marketów w mieście i w dodatku są "rozstrzelone" tak, że żeby np. zajechać do Tesco i Biedronki muszę kręcić się i całe miasto przejechać (razy dwa). xD

      Usuń
  9. Podobają mi się te produkty i wierzę, że są zacne. Suszkowa mumia :D Na pewno kiedyś kupię.

    PS Pierwsze zdanie nie ma sensu. "Nie wydawał mi się złym człowiekiem, mimo że znałam go dopiero trzy dni".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kup koniecznie.

      PS Nie rozumiem, dlaczego niby nie ma sensu. Skoro próbowałam tylko cztery rzeczy, a w ofercie jest ich mnóstwo, to przecież bardzo możliwe, że jest i czterdzieści beznadziejnych, a np. tylko kilka dobrych...? Pewnie nie widzę błędu, bo wiem, co "autor miał na myśli". :>

      Usuń
    2. Wiem, o co Ci chodziło, ale napisałaś bez sensu :P Skoro jadłaś tylko cztery czekolady, to "mimo że" tu nie pasuje. To wręcz normalne, że jedząc tak mało, nie trafiłaś jeszcze na gówno. Powinno być zatem: "Przyznam, że nie trafiłam na zły produkt spod szyldu "Tesco finest", ale to dlatego, że próbowałam dopiero ze cztery". Widzisz różnicę?

      Usuń
    3. Aa, teraz już widzę, o co chodziło. :P Właśnie w moim rozumieniu "mimo że" też by tu pasowało, bo zazwyczaj mam takiego pecha, że nawet jak spróbuję tylko dwa produkty, to jest wielka szansa na to, że jeden będzie akurat tym najgorszym. Taka moja pokrętna logika, ale rzeczywiście dziwnie to zdanie brzmi bez przedstawienia całego zamysłu. Już poprawiłam, dzięki. ;)

      Usuń
  10. Pozytywnie mnie zaskoczyła, niestety Peru 70 trafiła mi się stara (no dobra, kupiłam w promocji za 2 ziko i liczyłam, że może będzie spoko, ale tylko do ciasta się nadała) i wypadła gorzej. Natomiast moje serce podbiła Sao Tome, ciężko uwierzyć, że takie rzeczy na marketowej półce i jeszcze przecenione na 4zł (ta akurat z długim terminem :P).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dalej nie mogę w to uwierzyć. Ja ostatnio w takiej promocji kupiłam trzy miętowe i bałam się, co odkryję (data bardzo uciekająca), ale na szczęście smakowały jak świeżutkie. :D

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.