Merci Edel-Marzipan to ciemna czekolada o zawartości 50 % kakao z marcepanem, który stanowi 38 % całości.
Czekolada nie była zbyt twarda, w ustach rozpływała się tłusto kremowo-bagienkowo. Jak na mój gust, mogłaby być mniej tłusta, ale z drugiej strony ucieszyłam się z faktu, że zachowywała się jak kremowa czekolada, co umożliwiło takowe spójne przejście do nadzienia. Zdecydowanie wolę za tłustą czekoladę, niż twardą czekoladę-polewę nie rozpuszczającą się, a głupio pękającą i zalegającą w ustach, co często zdarza się w czekoladach z marcepanem (i czego przykładem jest Ritter Sport Marzipan).
Pierwszy raz chyba mój opis smaku będzie krótszy od opisu struktury. W tej kwestii bowiem nie ma co pisać, bo czekolada była przesłodzona, mimo że wyraźnie czuć w niej kakao. Nie odebrałam jej jako specjalnie wytrawnej, a tak ogółem wydała mi się "raczej poprawna". Nie zadowoliła mnie (innych wielbicieli kakao pewnie też by nie zadowoliła), ale ot, może być.
Przy czekoladzie i przy nadzieniu czułam jakby pewną maślaną nutkę, ale nie jestem tego taka pewna, bo w momencie, gdy wnętrze czekoladki bardziej się odsłaniało i rozchodziło w ustach, czułam przede wszystkim jego słodycz. Owszem, marcepanowe migdały także czułam, ale słodycz i brak chociażby najdelikatniejszej nutki alkoholu, jakoś tworowi temu odebrały charakter. Zrównał się z czekoladą, ale nie porwał.
Ogółem marcepanowe Merci określiłabym jako... "bezpieczny smak Merci". Na pewno wolę sięgnąć po nie, niż po całą gamę mleczno-nugatowych, bo w gruncie rzeczy są zjadliwe, ale gdybym miała wybór... po nie też bym nie sięgnęła. O wiele za słodkie i za tłuste, czyli jak większość produktów na rynku.
ocena: 6/10
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 514 kcal / 100 g, sztuka (ok. 13g) - 67 kcal
czy kupię znów: nie
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, miazga kakaowa, mielone migdały (13,9%), tłuszcz kakaowy, masło klarowane, fruktoza, syrop glukozowy, syrop cukru inwertowanego, dekstroza, lecytyna sojowa, naturalne aromaty, ekstrakt waniliowy
Z całej bombonierki te marcepanowe były jedynymi czekoladkami, których nikt w naszej rodzinie nie chciał jeść :P
OdpowiedzUsuńCzego nigdy nie zrozumiem. :P
UsuńNikt nie lubi marcepanu :P
UsuńJa lubię.
UsuńChodziło mi o to, że w naszej rodzinie nikt za nim nie przepada :)
UsuńAż trudno uwierzyć, że na całą rodzinę nikt a nikt się nie wyłamał. :P
UsuńKiedy w naszym domu pojawiało się Merci i nikt nie chciał jesć tych marcepanowych to tato zjadał aby się nie zmarnowały, mimo iż mu nie smakowały :P
UsuńTo się nazywa poświecenie. :P
UsuńI to jeszcze jakie xD ale przecież nie można wyrzucić :P
UsuńPamiętam jak kiedyś siostra ze szwagrem przywiozła z Austrii Ritter marcepanową - powiedziała,że to co innego niż w Polsce, że jest lepsza, smaczniejsza itp (mimo iż sama czekolad nie je). Tato przy Nich powiedział, że czekolada jest smaczna a kiedy pojechali, że przesłodzona i "dziwna" (a On lubi słodkie) :P
Taak. Mnie Tata zawsze denerwował, jak np. spleśniał mu chleb w jednym miejscu i odkrajał to, wyrzucał, a resztę kończył... Uh, nie mogłam na to nigdy patrzeć. "Bo jedzenia się nie wyrzuca", a argumenty moje i Mamy, że przecież jak się już psuje, to na całość przechodzi na nic... I tak to jest, jak tylko jedna osoba w domu jadła biały chleb, cóż... jego problem. xD (Ach, te wspominki - czuję się przez nie jak jakiś dziadzio, haha.)
UsuńRS marcepanowa? Że słodkie to, to jedno, ale według mnie ta czekolada w niej w ogóle miała mało wspólnego z czekoladą, więc akurat tu z Twoim Tatą muszę się zgodzić - "dziwna" to idealne słowo. A się zdaje, co tu tak zepsuć można...
Mój Tato to tak psy chciał karmić (a właściwie truć). Najlepsze było, kiedy przed Świętami na rynku nikt nie miał buraków z wyjątkiem, jednego Pana, który sprzedawał buraki pokryte białym meszkiem... Tato powiedział, ze trzeba było je brać a meszek umyć, wykroić itp. I tak samo, zadne argumenty nie pomagają a potem panika, kiedy coś nie tak dzieje się z organizmem... Dziwna filozofia "wykroić" :P
UsuńWedług mojej siostry i szwagra ta tabliczka była lepsza, bo nie była z Polski :P
Co tym tatom jest? Może to jakiś męski podświadomy instynkt przetrwania w dziczy? :P
UsuńHmm... Pewnie tak lepsza jak niemiecka Milka. Może i lepsza, ale i tak niedobra. xD Nie wierzę juz niektórym firmom i już.
Haha.. to mnie rozbawiłaś... na prawdę :D Może coś w tym jest, ze "nic nie może się zmarnować"
UsuńDokładnie, choć to też zalezy od tego kto co lubi i jakie ma kubki smakowe :P
Czasem zaufania nie da sie odbudować
Naprawdę*.
UsuńZaufanie i smak to jedno, ale szkodliwy skład, który dosłownie zabija to drugie. :>
Przepraszam za literówkę - szybko pisałam i nie zauważyłam ;)
UsuńA spotkałaś się z czymś takim, że firmy miały dobry skład produktów a potem uległ on zmianie na szkodliwy?
Tak, chociaż nie mam tu na myśli słodyczy. Te zwykłe, z tego co od mamy wiem, ciągle zmieniają (ostatnio mi tak na Tic Taci narzekała), ale w ich przypadku bym nie mówiła o zmianie z dobrego tylko już ze szkodliwego na szkodliwy inaczej.
UsuńNajbardziej poraziła mnie zmiana pewnych bułeczek, które je moja mama (kupowała je w miejscowej piekarni, ale one są paczkowane i jest skład na nich). Były to jakieś tam maślane, do których ostatnio zaczęli też upychać margarynę podnosząc tym samym cenę o 50 gr. Tłumaczenie pani z piekarni? "Wie pani, przecież masło (!) podrożało". A wcześniej mama kupowała je tylko właśnie dlatego, że były wyraźnie maślane. Jak dobrze, że ja nie jem takich rzeczy...
W głowie się to nie mieści... Faktycznie masło podrożało i to znacznie, ale żeby jeszcze w tych bułeczkach było to masło ;/ Moja mama od jakiegoś czasu mówi, że trują ludzi i to na każdym kroku. I jak tu nie sprawdzać składu? Trzeba być czujnym bo nawet zamiast masła można kupić margarynę albo miks ;/
UsuńI usłyszeć, że margarynowe bułeczki podrożały, bo masło... Mama ponoć odpowiedziała: "Chyba pani sobie jaja robi" i wyszła ze sklepu. Przez takie trucie czuję, że na zakupach od dwóch czy trzech lat połowę czasu spędzam studiując składy. Znaczy, może trochę przesadzam, bo w sumie np. w kwestii chleba mam jeden konkretny, sprawdzony i tego się trzymam, więc nie muszę za każdym razem tego składu oczywiście sprawdzać, ale to też... Z kolei mam "ograniczone pole manewru", bo jakieś nowinki czy ciekawostki zazwyczaj nie są warte kupowania.
UsuńI wcale się nie dziwię, ze wyszła i tak powiedziała - niech tamta pani innych oszukuje i robi w bambuko.
UsuńW kabaretach z tego żartują... że jak idzie się na zakupy to one dłużą się jak pielgrzymka do Mekki, ale żartować sobie można - rzeczywistość czasem bywa przerażająca. Mam nadzieję, że z Twoich sprawdzonym chlebem nie zaczną kombinować.... Przynajmniej tymi nowinkami, które nie są warte spróbowania nie musisz się przejmować ;)
Hah, też mam taką nadzieję.
UsuńNajgorszy smak z pudełka (no może na spółkę z czerwonymi) xD nie przepadam za merci, ale jeśli mam już wybrać to właśnie mleczno-nugatowe i orzechowe :D
OdpowiedzUsuńO niee, dla mnie za słodkie i za tłuste. Chociaż żadne Merci nie jest najlepsze, z tym się zgadzam.
UsuńHehe, ciemna czekolada 50%-owa, już odzwyczaiłem się od takich tworów :)
OdpowiedzUsuńPS. W składzie znalazłem literówkę, "s" zamiast "r". Swoją drogą trochę szkoda, że nie można poprawiać postów, bo sam robię często błędy.
A ostatnio jadłam miętową z Tesco 55% i była dobra, więc mimo że taki procent czasem wygląda śmiesznie, może wyjść smacznie. Niestety Merci to "smacznie" niezbyt dotyczy.
UsuńDostałam kiedyś małą wersję-250g ale szybko się jej pozbyłam,bo oddałam rodzince :P.Dla mnie również stanowczo za słodkie i tłuste.Taki to cukrowy zapychacz i jeszcze jaka cena.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. A ta cena to chyba z kosmosu.
UsuńAleż mnie rozbawiła bo właśnie 3 dni temu mój brat wyciągnął bombonierkę Mercy i wszystkie czekoladki zjadł oprócz marcepanowych xD Nie dosyć, że marcepanu nie lubi to i za ciemną czekoladą nie przepada ;D Zostało ich chyba z 6, aż się zdziwiłam, że tyle było w 1 bombonierce ;)
OdpowiedzUsuńej czemu mnie olałaś i mój komentarz Ty okrutny człowieku? (przeczytałam komentarz Olgi pod spodem) :D A ja tak czekałam xD
UsuńBo tak to jest, jak publikuję mnóstwo komentarzy, a potem odpowiadam na kilku kartach. I zawsze coś przeoczę. :P
UsuńI zjadł całą resztę? No nie no... to dla mnie nie do pojęcia!
ufff... a już tworzyłam teorię spiskową xD
UsuńCóż... faceci powiedzmy sobie szczerze... w większości nie są tak wymagający co do słodyczy ;)
To moje ukochane Merci i tylko je zawsze wyjadam :D
OdpowiedzUsuńJak rzadko trafia się na taką opinię! Ja może ich nie kocham, ale jak już pisałam, też uważam je za najlepsze Merci.
UsuńU mnie w domu każdy kręci na nie nosem, a więc całe dla mnie :)
UsuńTo masz szczęście. :D
UsuńJak nas ktoś częstuje Merci to bierzemy tylko marcepanowe :D Jedna czekoladka starczy i nie ma się ochoty na więcej :P
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ani trochę.
UsuńEpizod trzeci - ulubiona czekoladka Merci Olgi na dodatek od zawsze. Ja pieprzę, zraniłaś moje uczucia tymi recenzjami, a tą szczególnie :/ Idź, zły człowieku.
OdpowiedzUsuńDlaczego zraniłam? Przecież w stosunku do innych Merci tę wyróżniłam. Zobacz, że te wszystkie słodsze olałam i nie wyprosiłam ani kawałka, bo normalnie uważam je nawet za niewarte jedzenia, wąchania. A tę jednak zjadłam!
Usuń