wtorek, 13 sierpnia 2019

Cachet Bio Organic 57 % Dark Chocolate Cherries & Almonds ciemna z Tanzanii z wiśniami i migdałami

Jakiś czas po Vosges 62 % Cacao Manchego and Cherry poczułam ogromną chęć na jakoby zestawienie jej / porównanie z inną ciemną z kawałkami wiśni, jaką posiadałam. Kocham wiśnie, na czekolady wiśniowe patrzę bardzo pozytywnie, ale właśnie kawałków wiśni zbyt często w tabliczkach nie spotykam.
Dodatkowo zakochałam się w opakowaniu: nie dość, że w dotyku przypomina aksamit, to jeszcze zdobi je lampart, a od dziecka jestem miłośniczką dzikich kotów.

Cachet Bio Organic 57 % Dark Chocolate Cherries & Almonds to ciemna czekolada o zawartości 57 % kakao z Tanzanii z płatkami migdałów i wiśniami.

Gdy tylko rozerwałam sreberko, uderzyła mnie naturalna woń świeżych, surowych wiśni - słodkich i miękkich, bardzo charakternych i takich... dojrzałych, w pełni sezonu. Troszeczkę podchodziły pod słodko-wytrawne wino z wyraźnie zaznaczonym kwaskiem, a w tle pobrzmiewała wiśnia jak z rzeczy wiśniowych ("wiśnia jogurtowo-czekoladkowa"). Wiśnie, wiśnie i jeszcze raz wiśnie wtłoczone w smakowitą, mocno paloną czekoladę i świeżo migdałowy motyw marcepana o nieprzesadzonej słodyczy.

Przy łamaniu lśniąca tabliczka ładnie trzaskała, wydawała się lekko krucha za sprawą migdałów, ale te świetnie się trzymały i łamały wraz z nią. Była odpowiednio twarda i nie za sucha, lekko tłustawa.
W ustach rozpływała się powoli, przyjemnie gęsto-kremowo. Stając się lekko zalepiającą masą, troszeczkę kojarzyła się z czekoladami śmietankowymi. Powoli odsłaniała dodatki.
Tych było sporo, ale nie na tyle, by czekolada wydawała się przesadnie nimi najeżona. Rozmieszczono je mniej więcej równomiernie.
Płatki migdałów wyszły bardzo świeżo, lekko chrupiąco, z zachowaną skrzypiącą soczystością.
Kawałki wiśniowe początkowo były twarde (prawie kamienne), ale szybko miękły i poddawały się otoczeniu, dorzucając lekką soczystość. Były jędrnymi, trochę lepiącymi się do zębów kawałkami, a nie suszkami czy rozlazłymi farfoclami. Osobiście wolałabym większe kawałki nie za miękkich farforli, ale nie można mieć wszystkiego.

W smaku czekolada przywitała się nie za mocną, wykwintną słodyczą, kojarzącą się z likierem, do której szybko dołączyła delikatna gorzkość.

Gorzkość przedstawiła się jako nie za mocno palona kawa. Pobrzmiewał w niej orzechowo-migdałowy wątek - czuć, że i przesiąkła dodatkiem, i sama orzechami naturalnie smakowała. Delikatna cierpkawość kakao na stałe zespoiła ją ze słodyczą. Wszystko to miało bardzo wilgotny wydźwięk, a jednocześnie przyjemnie palony, nawet trochę dymny charakter.

Słodycz wydawała się naturalnie, jakby sama przez siebie przełamana, też trochę palona. Likier... czy to kakaowy, czy kawowy... wydawał się scukrzony i głęboki zarazem. Po paru sekundach wkroczyły słodkie i soczyste wiśnie. Mniej więcej do połowy rozpływania się kęsa nieco likierowe. Wszystko to wymieszało się obłędnie i przywiodło na myśl wino.

Wino, którym nasączone było... obłędnie czekoladowo-kawowe, przypieczone a jednak wilgotne wewnątrz, ciasto z grubą, wilgotną warstwą marcepanową. Ten pobrzmiewał w tle, ale nasilił się, kiedy migdały zaczęły się odsłaniać.

Migdały podbiły smak marcepana i orzechowy wątek, a wyłaniające się wiśnie przemodelowały słodycz na esencjonalnie owocową. Dodały ogrom soczystości świeżych owoców, po czym wprowadziły delikatny kwasek. Czułam 100 % świeżych wiśni.

Gdy bliżej końca zaczęłam rozgryzać migdały, rozszedł się ich delikatny, świeżo-podprażony smak. Podkreślił orzechowe i palone nuty, umacniając smak czekolady. Wiśniowe kawałki podkreśliły kwasek, który wyszedł w czekoladowości niemal jak wytrawne wino czy ziemista kawa.

Końcówka należała do dodatków i obłędnej, dymno-palonej, bardzo słodkiej w owocowo-palonym kontekście, czekolady.

To właśnie paloność czekolady, kwasek wiśni i świeże migdały pozostały jako posmak na długo. Dym i lekka orzechowość nadały temu powagi, sugestie alkoholu zaś wytrawności. Mimo dużego udziału słodyczy, wcale nie wyszło to tak słodko.

Tabliczka mnie zachwyciła. Obłędnie wilgotnie-palony klimat z gorzkością dymu i kawy, wkomponowanych w kakaowo-kawowo-alkoholowe ciasto z marcepanem, orzechową nutą i wiśniami - wszystko to idealnie wyważone. Wyraziste dodatki wiele wniosły, ale nut samej czekolady nie zabiły. Znów czułam charakterystyczne, tańzańskie wątki z czego dodatki jakby wybrały sobie pewne konkretne i wymieszały się z nimi.
To samo było w przypadku - Pineapple & Coconut. Dzisiaj przedstawiana wyszła jednak atrakcyjniej, bo słodycz lepiej się we wszystko wkomponowała i wydała mi się niższa. Smak wiśni też zacnie się wgrał w resztę.
Aż mi się przypomniała Lindt Excellence Cherry Intense - w sumie trudno uwierzyć w to, że Lindt jest droższy. Cachet może według mnie konkurować z Pacari z dodatkami. Zastanawiam się, czy nie wygrywa z wiśniową Pacari, chociaż może nie powinnam porównywać, bo Pacari to po prostu czekolada z wiśniami, a ta jeszcze z migdałami. Do Vosges zaś porównywać zamiaru nie mam, bo za odmienne.


ocena: 10/10
kupiłam: Carrefour
cena: 9,99 zł
kaloryczność: 544 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, migdały 6%, kawałki suszonych wiśni 0,5%, lecytyna sojowa, naturalny aromat wiśniowy

10 komentarzy:

  1. Ojej, to chyba najładniejsze opakowanie, jakie widziałam <3 no i skoro czekolada taka pyszna, to tutaj można oceniać "książkę po okładce" ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym kupiła na spółkę z mamą - sama całej bym pewnie nie zjadła, to nie do końca mój styl :p u Ciebie Mama kocha słodkie, a moja z kolei woli ciemne czekolady :D

      Usuń
    2. I mamy równowagę w przyrodzie.

      Usuń
  2. "Świeże i surowe" nijak nie idzie w parze ze "słodkie", gdy mówimy o wiśniach. Wino i czekoladowe ciasto też mi nie pasują. Preferuję albo jedno, albo drugie. A najchętniej podwójne wino i brak bólu żołądka. I dalej: wino i marcepan? Znów jakoś nie. Każda nuta z osobna sympatyczna, niemniej razem za duży chaos. (Pewnie inaczej bym mówiła po spróbowaniu, bo połowy nut nawet bym nie odnalazła).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nigdy nie jadłaś świeżych, surowych i DOJRZAŁYCH wiśni. W sezonie codziennie zjadam 0,5 do kilograma i wiem, co mówię.

      Ble, nie chciałabym zjeść ciasta, pijąc wino (w ogóle tak naprawdę nie chcę ciasta, bo nie lubię), ale "ciasto czekoladowe nasączone winem" według mnie brzmi bardzo smakowicie i teoretycznie jest pyszne.

      Marcepan wiśniowy wydaje Ci się ok? A marcepan z alkoholem? No to połącz to... No przecież mniam!

      Może, gdybyś to wszystko wyczuła, doceniłabyś. Chociaż tu jeszcze dochodzi forma dodatku niezbyt Twoja.

      Usuń
    2. Marcepan owocowy to w moim odczuciu kiepścizna. Marcepan nasączony konkretnym alkoholem - rumem - okej. Winem, piwem, wódką - nołp.

      Usuń
    3. Ale owocowy nasączony, jako nuta! Czekaj, a pamiętasz wiśniową Merci? Coś a'la to, tylko wykwintniejsze.

      Swoją drogą, jakby czekolada z marcepanem zawierała spirytus, to by Ci nie pasowało? A mocno i tanio alkoholowe Bałtyki?

      Usuń
  3. Mniam jak słodko i czekoladowo u Ciebie. To drugi blog o pysznościach, a konkretnie o czekoladzie znaleziony przez nas.
    Kusisz nas, a kilogramy idą w boczki oj nie ładnie :)
    pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.