poniedziałek, 2 września 2019

Lir Guinness Dark Chocolate Decadently Rich ciemna 52 % z piwem

Po Weinrich Trufle Czekolada mleczna z nadzieniem o smaku wódki i cytryny postanowiłam jeszcze trochę polecieć po alkoholowym klimacie, już chyba bardziej moim bo "czysto ciemnym" i opierającym się ma ciemnym piwie (a takie preferuję). Logo Guinness kojarzę jednak tylko z widzenia, nigdy się nim bardziej nie zainteresowałam (wydaje mi się popularno-zwykłe). Ono jednak skłoniło mnie nawet do spróbowania chipsów (właśnie z piwem Guinness) - link do instagrama, mimo że tego typu chrupaczy wprost nie cierpię. Czekolada Guinness jednak to coś, co na pierwszy rzut oka jest bardziej moje.
Ta została zrobiona przez irlandzką markę Lir Chocolates, o której nic mi nie wiadomo, z piwem na licencji.

Lir Guinness Dark Chocolate Decadently Rich to ciemna czekolada o zawartości 52 % kakao z piwem Guinness.

Po otwarciu poczułam intensywną woń palono-wędzonego słodu, goryczkowatego i wytrawnego, kojarzącego się z wędzonym serem, a także minimalnie słonawo-mięsiście. Zestawione to zostało ze znaczącym, śmietankowo-maślanym wątkiem. W trakcie jedzenia zapach zaczął mi się wydawać też lekko kawowy.

Przy łamaniu tabliczka była twarda, lekko trzaskała.
W ustach rozpływała się łatwo, powoli zalepiając, gdyż stawała się maślano-tłustym kremem. Gęsto-miękkim, niezbitym. Po chwili ujawnił się silny pyliście-proszkowy efekt.

W smaku najpierw uderzył cukier, jakby zaatakowany przez dziwaczną wytrawność.

Wytrawność łączyła w sobie trochę goryczki i mocny, wędzono-palony motyw. Ni orzech, ni słód... wydał mi się dziwnie wędzono-słonawy. Bez dwóch zdań było to przearomatyzowane, że aż onieśmieliło cierpkość kakao i nutę ciemnego piwa.

Czekoladowa baza spróbowała jakby stanąć po stronie słodyczy. Poczułam maślano-śmietankowy smak, łagodzący to wszystko i również skrywający coś sztucznawego. Słodycz szybko zrobiła się przesadzona i drażniąca, jednak w połowie miejscem musiała podzielić się pół na pół..

...z piwem podkręconym sztucznością i cierpkim kakao. Zrobiło się trochę alkoholowo-likierowo. Połączenie tego wszystkiego zaczęło mi się układać w trochę kawową nutę. Wciąż było bardzo słodko, ale i tak... dosadnie. Nawet coś zaczęło rozgrzewać w gardle. Przy maślaności i śmietance znów mignęła mi sól, pewna serowość czy nawet... wędzenie (nie chcę powiedzieć "mięsistość", by kogoś nie zrazić, no ale jednak takie skojarzenie miałam).

W posmaku pozostała cukrowa słodycz, słód, wędzenie... może nawet dym? Taki cierpko-kakaowy? Ale i dużo masła, poczucie tłuszczu na ustach. Alkoholowość i sztuczność niewątpliwie też.

Całość wydała mi się dziwna... Poniekąd może i ciekawa, poniekąd odrzucająca, ale tak, że niektórym chyba może odpowiadać. Mi ta cukrowość i maślaność gryzły się z wytrawnym klimatem... czegoś dziwnego. Wszystko odebrałam jako przearomatyzowane... jakby doprawili to aromatem dymu rodem z chipsów. Na potrzeby recenzji zmęczyłam jakoś 4 kostki w dwóch podejściach, ale no nie. W ogóle nie mogłam się w niej ciemnoczekoladowości i gorzkości doszukać... Mdła, a z aromatem i nibypiwną nutą.
Konsystencja w ogóle do mnie nie przemówiła: tłuste i pyliście trzeszczące nie wiadomo co.

Kostkę dałam Mamie, sprawdzić, czy i ona będzie miała jakieś dziwne skojarzenia. Stwierdziła, że: "Niesmaczna, jakaś taka... nijaka, ale... w sumie niegorzka. Strasznie tłusta i ma jakiś okropny posmak. Z piołunem mi się skojarzył." Przyznała mi rację, że jakieś to mało ciemnoczekoladowe i zdecydowanie za tłuste, a przypominam, że Mama lubi słodko-tłuste czekolady (no, ale mleczne). Uwielbia czekolady z alkoholem, a tu nie udało jej się w ogóle zgadnąć, że ma tu być cokolwiek alkoholowego.
Coś mnie te aromaty prześladują, bo raptem dnia poprzedniego jadłam Torras Organic Toasted Sesame & Polen.


ocena: 4/10
kupiłam: Auchan
cena: około 10 zł (za 90g)
kaloryczność: 566 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, olej maślany, aromaty, piwo Guinness (zawiera jęczmień), lecytyna sojowa

3 komentarze:

  1. W życiu nie sięgnęłabym po czekoladę z piwem, nie znoszę jego smaku. O ile spirytus w słodyczach już mi tam bardzo nie przeszkadza jak kiedyś, to piwo na pewno zepsułoby mi smak czekolady ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Chipsy z piwem Guinessa przypomniały mi o brytyjskich Walkersach o smaku octu. Rany, nic gorszego. Ta recenzja w połączeniu z Twoją odpowiedzią na mój komentarz, że piłam wszystko, byle kopało, sprawia, że mam ochot przygotować żołądek na lekkie katusze i umówić się z Tobą na ładowanie procentów. Chyba będę musiała odwiedzić Kraków na dłużej :P

    Czekolada ma kozacki zapach, ale wolałabym, żeby nie przekładał się na smak w tak wysokim stopniu. Słona i wędzona czekolada nie brzmi mojo. Preferuję osobno chrupki/chipsy o smaku wędzonego mięsiwa i np. mleczną czekoladę o smaku bezalkoholowego karmelowego Karmi. Mniam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Tak! Chcę - i to bardzo - byś przyjechała. I podoba mi się myśl o procentach. Ale bez słonych przekąsek i dziada z tej recenzji.

      O, taki podział to już lepiej.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.