poniedziałek, 30 marca 2020

Anthon Berg Dark Milk ciemna mleczna 47 % z Ghany

Mimo że planowałam inaczej, przygodę z marką Anthon Berg rozpoczęłam od czekolad z dodatkami. Stanęło na tym, że czystą ciemną postanowiłam zostawić na deser, przodem puszczając mleczną. Uznałam, że to dobry dla niej czas, bo ostatnio właśnie trafiło mi się tak parę porównań mleczna vs. ciemna różnych marek. Utwierdziłam się przy tym, że mleczne coś mi nie idą, więc dodatkową przyjemność sprawiało mi wykreślanie coraz to kolejnych z listy posiadanych.

Anthon Berg Dark Milk to ciemna mleczna czekolada o zawartości 47 % kakao z Ghany.

Zaraz po otwarciu poczułam orzechowo-siankowy zapach, mający ciepły wydźwięk prażonych orzechów laskowych. Zalewało je i współtworzyło naturalne, pełne mleko, kojarzące się trochę "inaczej" (jak np. kozie). Im dłużej wąchałam, tym istotniejsze okazywało się karmelizowanie orzechów i... maślany karmel?

W dotyku tłusta, zapowiadająca się lepko, tabliczka przy łamaniu pykała i trzaskała lekko, okazując się dość twardą.
W ustach czekolada rozpływała się z łatwością, aksamitnie, choć z lekko proszkowym efektem. Przybierała postać gęstego, tłustego jak mleko / śmietanka kremu. Zalepiała usta i znikała w umiarkowanym tempie.

Już od wgryzienia się w kostkę czułam ogrom mleka i słodycz. Ta pierwsza była wyrazista, kojarzyła się z naturalnymi, wiejskimi klimatami. Cechowała ją pewna "orzechowa siankowość", trochę jak mleko inne niż krowie (owcze, kozie), ale żadna ordynarność. Było to mleko tłuste...

...takie, na którym zrobiono gorące kakao do picia. Gorzkawość rozeszła się po ustach poprzez "siankowość" umacniając zbożowo-orzechowe klimaty. Goryczka kakao wydała mi się zaskakująco (jak na mleczną) silna. Całością zawładnęły orzechy laskowe z warstwą karmelu. Mleko wydawało się tak tłuste, że...

...z maślanym wątkiem, wybijającym się na przód.

Także słodycz wpisywała się w maślaność. To dość mocno palony, ale słodko-maślany karmel. Maślane karmelki... wręcz toffi - powiedziałabym. Słodycz stawała się coraz silniejsza, ale i palona. Mniej więcej w połowie zatrzymała się, bardzo blisko poziomu przesady (i wrażenia, że zaraz zacznie drapać w gardle), by znów z maślanych karmelków zmienić się w karmelizowane orzechy laskowe. To one dominowały przez dłuższy czas.

Orzechy podkreśliły odrobinkę goryczki palonego cukru. Mleko odpuściło, puszczając przodem siankowo-maślaną nutę. Leciutka cierpkość kakao pod koniec nieco oprószyła wcześniejsze.

W posmaku pozostała właśnie taka "orzechowość", kakao - coś szlachetniejszego, ale i ogrom maślano-palonego karmelu.

Całość mimo ogromu mleka i karmelu, nie wyszła słodziaśnie. Była słodka, ale szlachetniej. Kojarzyła się z maślanym, ale jakże mocno palonym karmelem. Ogromną rolę odegrały orzechy, będące motywem przewodnim. Kakao wniosło zaskakująco sporo goryczki.
To bardzo dobra czekolada, której nie mam kompletnie nic do zarzucenia. Silna słodycz nie pohamowała zacnego smaku.
Może, tak bardzo subiektywnie, nie wzbudziła we mnie specjalnie dużo entuzjazmu, ale na pewno może smakować, mimo że do "dark milk" trochę jej brakuje. Wyszła... taka leciutko bardziej gorzkawa zwykła mleczna.


ocena: 8/10
kupiłam: Allegro
cena: 11 zł
kaloryczność: 578 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, lecytyna rzepakowa, wanilia

2 komentarze:

  1. Najpierw pomyślałam, że to czekolada z nadzieniem bananowym, podróbka Lindta (bo kolor). Potem uznałam, że jednak jakaś dziwna twarda z solą i cienkimi powyginanymi patykami (bo obrazek). A tu po prostu mleczna. Aha :P Tłuste mleko z kozy albo owcy, o nie. Zabawne, bo tyle razy pisałaś o tłustości mleka, której wiem, że nienawidzisz, iż spodziewałam się zastać na końcu bardzo niską notę. Niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, z nadzieniem bananowym to byłoby coś fajnego! Swoją drogą, ostatnio taką Oriona upolowałam.
      Żeś kombinowała... może w światach równoległych i którąś z tych jest, ja tam wiem?

      Nie lubię tłustego mleka gdy chodzi o mleko. Jak mam wybierać tłustość czekolady, mleczna nie jest taka tragiczna. Jest dobra, gdy nie jest przesadzona. Oleista, margarynowa są gorsze. W lodach mleczna tłustość może być spoko. Tłustość koziego jest do wybaczenia.
      Czekolada na pełnym mleku ma prawo być tłusta właśnie w mleczny sposób. Zjechałabym, gdyby była sucha lub udawała ciemną.
      Gdybym wystawiła jej bardzo niską ocenę przez to, że była pełnomleczna... to byłoby głupie. Czekolada na odtłuszczonym pewnie smakowałaby samym cukrem i mogłaby rozpuszczać się na wodę.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.