
Po otwarciu srebrnego, hermetycznie zamkniętego opakowania kojarzącego mi się z czymś chłodnym (dlaczego mam skojarzenia z jakąś rzeźnią i tasakiem?), spotkało mnie ogromne, niemal słoneczne zaskoczenie. Zapach, jaki się uniósł był bowiem niezwykle ciepły, rześki, choć wytrawny. Czułam tu syropową słodycz, jakieś ukwiecone drzewa i miody, a także nagrzaną letnim słońcem ziemię.
Wszystko to pochodziło od bardzo, bardzo ciemnej (niemal czarnej) tabliczki. Oglądając ją jednak pod światło dostrzegłam purpurowe przebłyski.
Wyglądająca na twardą i nieustępliwą, rozpuszczała się dość szybko jak na ciemną czekoladę. Początkowo niezwykle kremowo. Nie zdążyłam się nawet zdziwić (w końcu czekolady Manufaktury zazwyczaj takie nie są), a już nadeszła charakterna szorstkość, którą tak kocham. Mało tego. Miałam wrażenie, że z tej kremowości i szorstkości próbuje wypłynąć... owocowy sok. I w końcu tak jakby tak się stało.
Poczułam gorzką soczystość o bardzo dostojnym charakterze. Na chwilę pojawiła się dość silna, czysta słodycz kojarząca mi się z miodem, przez co ogół "ukazał" mi kanapkę z miodem w towarzystwie wielu owoców.
Gdy tylko padło hasło "owoce", zapomniałam o posmaku miodu (zanikł w innych nutach, do których zaraz przejdę). Czułam soczyste wiśnie, takie z pełni sezonu oraz goryczkowato-słodkie, także niezwykle soczyste, jeżyny. Wyobraźcie sobie ten ciemny, cierpkawy sok lejący się z jednych i drugich. Nawet w kolorze tej czekolady coś z tego jest!
Z czasem jak jadłam tę czekoladę wydawało mi się, że czuję i jakieś cytrusy, ale z gatunku tych słodszych, pomarańczowych, chociaż ta nuta nigdy nie wyszła bardziej na przód.
Peru Manufaktury Czekolady to właśnie taki wytrawny, czekoladowy sos, wiśnie i jeżyny z gorzką soczystością i zadziorną konsystencją. Zakochałam się w tej czekoladzie. Smakowała mi bardziej niż jedzonka poprzedniego dnia delikatna Zotter Peru Barranquita 75% (tak swoją drogą, Manufaktura ma mniej kakao, a wydaje się, że o wiele więcej). Podobało mi się, że nie poszła bardziej w cytrusy jak Pralus Perou Trinitario 75 %, a moje serce zaskarbiła sobie nieuładzoną, szorstką konsystencją przy smaku bardzo kojarzącym się z Domori Apurimac Peru 70 % (wiśniowo-jeżynowe nuty były niemal identyczne).
ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24; Sekrety Czekolady
cena: -
kaloryczność: 594 kcal / 100
czy znów kupię: tak
Skład: ziarno kakao, cukier
Aktualizacja z dnia 30.03.2019: Odebrałam ją w zasadzie tak samo, acz na samym początku wiśnia wydała mi się tak słodka, że aż jak połączenie wiśnia-granat. Piszę jednak o tym, bo zmieniono trochę opakowanie (którego zdjęcie wstawiłam) oraz dopiero niedawno pojawiła się kaloryczność.
Aktualizacja z dnia 30.03.2019: Odebrałam ją w zasadzie tak samo, acz na samym początku wiśnia wydała mi się tak słodka, że aż jak połączenie wiśnia-granat. Piszę jednak o tym, bo zmieniono trochę opakowanie (którego zdjęcie wstawiłam) oraz dopiero niedawno pojawiła się kaloryczność.
Fajna czekolada aż sie nie mogę doczekać by otworzyć swoją:) . Ja tydzień temu kupiłam manufaktura czekolady ekwador 60%kakao+mleko i wanilia jadłaś? . Zdjęcie Pluta ci wysłałam widziałaś ?
OdpowiedzUsuńJadłam, ale na razie zdradzę tylko tyle, że... mi wydała się niezwykle mało mleczna.
UsuńWidziałam, nawet odpisałam. :P
Ech, z moim egzemplarzem było coś nie tak, możliwe, że z mojej winy, gdyż zakupiłam ją w dość gorący dzień i nosiłam przez jakiś czas w torbie. W każdym razie, kiedy zabrałam się do niej kilka dni później[było już chłodniej], łamała się bez żadnego trzasku, była wręcz gumowata. Ze smakiem też było coś nie w porządku. Muszę ponowić kiedyś zakup, bo nurtuje mnie jak smakowałaby tabliczka utrzymana w dobrej kondycji :)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście brzmi dziwnie, ale musiało być naprawdę gorąco, bo w sumie ciemne dość dobrze znoszą upały. :P
UsuńPosmak miodu i owoców trochę ratuje sytuacje, ale jej czerń i tak mnie przeraża. :D
OdpowiedzUsuńA idź Ty. :P
UsuńManufaktura nie tylko jest świetna, ale ma tez ten plus, że dość łatwo można ją kupić. Szkoda, że ostatnio coś zniknęła ich pomada śliwkowo-czekoladowa, chyba jest sezonowa :(
OdpowiedzUsuńPomada śliwkowo-czekoladowa Manufaktury? Pierwsze słyszę!
UsuńOj chętnie bym zjadła raz jeszcze ;> Póki co inne niepróbowane "Manufakturki" wołają "zjedz mnie"
OdpowiedzUsuńMnie też. :D Skończyłam już wszystkie czekolady Manufaktury, które miałam, więc zabieram się do kolejnego zamówienia.
UsuńOj bardzo charakterna czekolada ;) Tylko miodowe nuty niezbyt nam odpowiadają ale za to wiśnie i jeżyny jak najbardziej tak :P
OdpowiedzUsuńMiodowe nuty to jednak zupełnie co innego niż miód sam w sobie. :P
UsuńOmal jej nie kupiłam w czasie jakiejś promocji w foodie, ale w międzyczasie wyszłam, potem zapomniałam i nie kupiłam. Teraz żałuję bardzo.
OdpowiedzUsuńJest czego żałować! Ale wszystko do odrobienia. ;P
UsuńMam setkę, ale po spróbowaniu dwóch innych setek chyba wolałabym tę :P Niemniej opakowanie super i pewnie sobie zostawię.
OdpowiedzUsuńCzeekaj... masz setkę Manufaktury? Ghanę w sensie? Świetna jest!
UsuńJeśli tak, jak inne setki, to suuuuper :)
OdpowiedzUsuńOna właśnie jest specyficzna, inna. :P
Usuń