
Po otwarciu poczułam wyrazisty, wytrawnie ciemnoczekoladowy zapach z jakby leciutko alkoholowym akcentem.
Deser okazał się bardzo gęsty; prawie zupełnie zlał się jednak z sosem na dnie zarówno pod względem konsystencji jak i koloru. Konsystencję miał gładką, kremową, trochę budyniowatą.
Mimo całkiem silnego smaku mleka, cały czas kakao przypominało mi, że to po prostu baza, na której deser został zrobiony, a nie mleczna czekolada.
Warto zauważyć, że to, że dodano kakao odtłuszczone wcale nie dawało się we znaki.
Sos na dnie był może odrobinę mocniej kakaowy i ciut słodszy. Ogółem jednak nie odebrałam tego deseru jako zbyt słodkiego.
Warto zauważyć, że to, że dodano kakao odtłuszczone wcale nie dawało się we znaki.
Sos na dnie był może odrobinę mocniej kakaowy i ciut słodszy. Ogółem jednak nie odebrałam tego deseru jako zbyt słodkiego.
Nie znalazłam w nim właściwie żadnych "za" typu: "za słodki", "za tłusty", "za nijaki". No, chyba że chodzi o "powody przemawiające za wystawieniem maksymalnej oceny".
Był... idealny. Mocno czekoladowo-kakaowy, nieprzesłodzony i wyjątkowo gęsty.
Był... idealny. Mocno czekoladowo-kakaowy, nieprzesłodzony i wyjątkowo gęsty.
Nie potrafię znaleźć w nim choćby jednej rzeczy, którą bym zmieniła. Przyznam, że nieźle mnie tym zaskoczył.
ocena: 10/10
kupiłam: Tesco
cena: 2,79 zł
kaloryczność: 155 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak
Skład: mleko pełne 59 %, cukier, woda, śmietanka, skrobia modyfikowana, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 2,4 %, czekolada w proszku 2,3 % (cukier, kakao w proszku), czekolada 2 % (miazga kakaowa, cukier, lecytyna sojowa, aromat), substancja zagęszczająca: karagen, sól, mleko zagęszczone odtłuszczone, aromat
-------------------
Po drugi posiadany wariant sięgnęłam z o wiele pozytywniejszym nastawieniem! Przyznam, że trochę wątpiłam w to, czy mi posmakują, jednak po boskim czekoladowym, przyszedł czas na...
Po otwarciu poczułam silny zapach orzechów laskowych, taki trochę pralinowy, z akcentem ciemnej czekolady.
Deser był bardzo gęsty i kremowy, ale tu sos wydał mi się nieco proszkowy i rzadszy od tego z wersji czekoladowej, chociaż możliwe, że było to spowodowane tym, że bardziej się wyróżniał - był w końcu o wiele jaśniejszy. W sumie... całość wydała mi się jaśniejsza od wariantu czekoladowego.
Sos orzechowy był za to niewiarygodnie orzechowy. Czułam tu orzechy laskowe w wydaniu bardzo słodkim (chociaż nie za słodkim), tylko że podkręcone już trochę nienaturalnie. Wydały mi się nieco pralinowe, a smak całości kojarzył mi się z Ferrero Rocher w wersji budyniowatego deseru.
Deser okazał się bardzo smakowity, wyrazisty i gęsty.
Wydał mi się słodszy od czekoladowego, chociaż jeszcze nieprzesłodzony.
Tutaj jednak trochę przeszkadzała mi ta nienaturalna moc smaku orzechów laskowych. Miała w sobie pierwiastek sztuczności, a ja wolałabym, żeby ta orzechowość pochodziła właśnie tylko (dobra, będę tolerancyjna: w większości) z orzechów.
Wydał mi się słodszy od czekoladowego, chociaż jeszcze nieprzesłodzony.
Tutaj jednak trochę przeszkadzała mi ta nienaturalna moc smaku orzechów laskowych. Miała w sobie pierwiastek sztuczności, a ja wolałabym, żeby ta orzechowość pochodziła właśnie tylko (dobra, będę tolerancyjna: w większości) z orzechów.
ocena: 9/10
kupiłam: Tesco
cena: 2,79 zł
kaloryczność: 159 kcal / 100 g
czy kupię znów: chyba tak
Skład: mleko pełne 54 %, cukier, woda, śmietanka, skrobia modyfikowana, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 2,4 %, czekolada 2 % (miazga kakaowa, cukier, lecytyna sojowa, aromat), miazga z orzechów laskowych 1 %, maślanka, substancja zagęszczająca: karagen, syrop cukru skarmelizowanego (cukier, woda), sól, mleko zagęszczone odtłuszczone, stabilizator: fosforany sodu, aromat
--------------
Jestem naprawdę bardzo zaskoczona tymi deserami. I to podwójnie. Muller ostatnio stracił w moich oczach przy okazji np. Mix Colombia. W dniu, w którym sięgnęłam po dzisiaj opisane, wcale nie spodziewałam się zbyt wielkich ochów i achów.
Dwa: dawniej bardziej smakowały mi wersje orzechowe takich produktów, a tu proszę - tym razem jednak wygrała czekolada. Co więcej, smakowało mi to bardziej niż Dessella z czekoladą (przypominam, że kiedyś Desselle były moimi ulubionymi deserami).
Teraz już wiem, że muszę zdobyć i pistacjową wersję, mimo że wątpię by przebiła czekoladową.
No nieźle,nigdy nie spodziewałabym się takiej oceny po Tobie :P Jak ujrzałam 10 i 9, to aż z niedowierzaniem :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja byłam sceptycznie nastawiona przed zakupem "ee i tak mi nie posmakują", a teraz... po prostu oszalałam na ich punkcie. Ostatnio będąc w Krakowie (bo u mnie w mieście nigdzie nie mogę ich zdobyć) zjadłam dwa czekoladowe pod rząd na raz i utwierdziłam się w przekonaniu, że to deserek na 10, więc to nie była chwila zapotrzebowania na cukier, ogłupienia czy coś. :P
UsuńJa akurat czułam, że będą wysoko, bo to jednak naprawdę czekoladowe desery, a dla takiej koneserki czekoladowych smaków to produkt idealny. Inni mogli by narzekać, że mało słodkie, ale jeżeli ktoś obcuje z tabliczkami 100% to pewnie taki deserek właśnie to dla niego morze cukru. :D Ja pewnie bym trochę kręciła nosem na takie lekkie zbliżenie do pralin i alkoholowego posmaku, ale koniec końców czekoladę kocham zawsze, więc pewnie i tak byłabym zachwycona taką jej ilością. :-) A u mnie z orzechowymi bywa różnie - jak są dobrze zrobione to zawsze wybiorę je nad wariant czysto czekoladowy. Zwykle jednak zrobione są po macoszemu i ten orzech to nie orzech tylko jakiś sztuczny twór i wtedy moje serce zostaje przy czekoladzie.
OdpowiedzUsuńBiedronkowa Desella życiem! Wariant orzechowy to jeden z lepszych tego typu deserków jakie jadłam. A ten Twój smak? Pozwól, że skomentuję to milczeniem... po co psuć sobie humor z rana.
O, to prawda! Ostatnio jadłam jeden Bakomy i był taki... słodko mleczny i w sumie tyle, a czekolada jakby w tle.
UsuńOrzechowe są pycha, i tu też się zgodzę, jak dobrze zrobione. Też masz taki jakiś jakby wręcz metaliczny posmak w ustach po tych kiepskich (czyt. sztucznie) orzechowych?
Ciekawe, czy zmienili producenta tych z Biedronki na stałe. Wiem, że z nabiałem już raz coś kręcili, że dosłownie co chwila producentów zmieniali... Chciałabym, żeby dawne Desselle wróciły...
Jadłem tylko pistacjową i orzechową, nie widziałem nigdzie czekoladowej :) Orzechowa mi bardziej smakowała z tych dwóch, ale pistacjowa też jest w porządku. Przewiduję 7/10 lub 8/10 dla pistacjowej :D
OdpowiedzUsuńTo trochę się zdziwisz. :P Już w kolejce czeka i to z oceną, która i mnie zaskoczyła.
UsuńO tak,te deserki sa cudowne ❤ chociaz szczerze mowiac wersja orzechowa i pistacjowa smakowaly mi mniej, zjadalam tylko sama gore bez sosow bo te byly bardzo przecietne... Ale za to czekoladowy pycha. Nawet nie wiedzialam ze w tej wersji jest jakis sos bo tak sie zlewal z reszta, Ty mnie uswiadomilas XD
OdpowiedzUsuńHaha, bo skoro czekoladowy to tak czekoladowo wyszło. I dobrze, czekolada górą! :D
UsuńTa recenzja to miód na moje serce! Mam tylko dwie uwagi: 1) nie czułam przejścia pomiędzy częścią właściwą deseru a sosem w wersji czekoladowej, 2) rocherowa orzechowość to właśnie to, co czyni z drugiego deseru unicorna smaku, a nie odbiera mu punkt ;)
OdpowiedzUsuńPS Ja na szczęście desery Polmleku lubię.
Rocherowość mniam, ale te orzechy już trochę tak za nachalne i tak mi się wydały. :P Tylko, że to takie "za nachalne", że i tak przy każdej możliwej okazji wpieprzę z ogromną ochotą znowu. <3
UsuńPolmleku? Ostatnio moja mama kupiła taki Fiko - może myślisz też o tym? Czy tylko o tych z bitą śmietaną (chyba go właśnie u Ciebie na blogu kiedyś widziałam)? Tych z bitą to u mnie w mieście nawet nigdy nie widziałam. Eh.
Mowie o tych, o ktorych napisalas w recenzji ;)
UsuńO tych "Twój Deser"? Ej, u mnie producent to nie Polmlek tylko jeszcze jakiś inny... Aż się wierzyć nie chce!
UsuńNiemożliwe.
UsuńZwracam honor! Mazowiecka Spółka Mleczarska, czyli jednak. A specjalnie czekoladowy kupiłam, żeby jeszcze raz mu się przyjrzeć dokładnie. (Łudzę się, że ostatnio źle je odebrałam przez to, że po prostu zirytowała mnie zmiana.)
UsuńNo to mnie zaskoczyłaś oceną. A pistacjow awersję polecam, może nie wygląda zbyt apetycznie (ten błotno-zielonkawy sos <3)ale za to smakuje całkiem, całkiem.
OdpowiedzUsuńJuż go jadłam i czeka w kolejce do publikacji. Wow, nawet u Ciebie "całkiem, całkiem"? Ejj, według mnie miał marcepanową nutę... nie przeszkadzała Ci?! xD
UsuńNaszym ulubieńcem też jest ten maksymalnie czekoladowy :D Pychotka <3 Na drugim jest pistacja a na trzecim orzech ;)
OdpowiedzUsuńBo jednak czekolada ma w sobie to coś i tyle! :D
UsuńCzyli widzę, że tylko mi one nie smakują :P
OdpowiedzUsuńChyba tak. :P
Usuń:)
OdpowiedzUsuń