Ziarna kakao dzisiejszej są mieszanką Criollo i Trinitario z górskich terenów północno-wschodniego Peru, prosto od kooperatywy Oro Verde, której to nazwa oznacza "zielone złoto", składającej się z tubylców z plemion Chanka i Awajun oraz w 30 %-ach z migrantów. Nie dość, że panuje tam różnorodność kulturowa, to jeszcze hodują różnorodne rośliny, co zapewnia niepowtarzalne nuty smakowe (i na pewno niepowtarzalną atmosferę). To wszystko zachwyciło Zottera podczas podróży, jaką tam odbył wraz z jego córką, Julią. Jakość, mieszanka tradycji i nowoczesności... I jeszcze ten nowy trik w produkcji. Jaki to dało efekt?
Zotter Labooko Peru "Oro Verde" 75 % to czekolada o zawartości 75 % kakao (miazga + tłuszcz) od farmerów z kooperatywy "Oro Verde" z północnego Peru, której czas konszowania wynosi 24 godziny.
Jej zapach był jednak znacząco prażony, powiedziałabym, że wręcz ze słonawością i mocno orzechowy, gdzie obstawiałabym orzechy laskowe, ale nie jestem pewna; trochę też "poważnie" owocowy. Obstawiać, co czułam w owocowej fuzji, która uplasowała się na drugim planie, nawet nie śmiałam. Mignęło mi coś z czerwonych owoców... coś z owoców w occie, ale nie miałam pojęcia, co konkretnie, więc po prostu spróbowałam.
Ani na krok nie odstępowała tych nut słodycz - była jednak zrównoważona i głęboka. Jej połączenie z tymi prażonymi orzechami skojarzyło mi się z takowymi polanymi kropelką jakiegoś syropu klonowego lub...
Przez moment pomyślałam o śliwce, ale nawet nie wiem, czy jako o świeżej czy suszonej, bo zagłuszył ją ananas o swoim przenikliwym smaku. Znalazł się tu więc taki owocowy, orzeźwiająco-gorzkawy, ale nie gorzki smaczek. Czułam czerwone owoce; był to cały miks, w którym nic konkretnego nie umiałam jednak wyróżnić. Soczysty i smakowity, nie mający za wiele wspólnego z kwaskiem, nawet tym jedynie owocowym.
Na koniec pozostawał prażony, głównie orzechowy posmak, który na szczęście ani trochę nie wysuszał.
Ta czekolada okazała się bardzo łagodną, ale wyrazistą smakowo kompozycją. Harmonijna, lecz nie taka prosta. Jej cała orzechowość, wręcz pralinowość i owoce (ananas, jakieś czerwone) przyjemnie razem zagrały i - o dziwo - nie były jakoś specjalnie gorzkie, kwaśne czy słodkie, a mimo to daleko tej czekoladzie do nudy. Łagodność wcale nie znaczy tu czekolady nazbyt słodkiej, a już na pewno nie oznacza braku głębi. Była pyszna, idealna na dni, kiedy człowiek nie ma ochoty na wariactwa i dziwactwa. Miała niewątpliwie łagodniejszy charakter od Cacao Tocache, ale... nie smakowała łagodniej.
ocena: 9/10
kupiłam: foodieshop24
cena: 16 zł
kaloryczność: 596 kcal / 100 g
czy znów kupię: może kiedyś
czy znów kupię: może kiedyś
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy
Nie nazbyt szalona a zarazem kusząca :)
OdpowiedzUsuńPrzecież nie musi być szaleństwa smaków, by było smacznie. :D
UsuńWłaśnie ją otworzyłem, bardzo mi smakowała, też uderzyła mnie ta łagodna słodkość. Jeszcze 2 lata temu nie przyszłoby mi do głowy, że 75%-ową ciemną czekoladę uznam za słodką :) Te "normalne" tabliczki Zottera trochę nikną wśród nadziewańców i innych dziwnych wynalazków, a szkoda, bo są świetne, naprawdę jakościowa czekoladana najwyższym poziomie.
OdpowiedzUsuńZe dwa lata temu to mi Milka smakowała, a jakieś 4 lata temu w ogóle słodyczy nie jadłam, jednak dopiero teraz czuję, że się "spożywczo odnalazłam" i wreszcie mam z pewnych rzeczy 100 % satysfakcji. :D
UsuńLiczę na to, że Zotter pomyśli nad zwiększeniem asortymentu ciemnych Labooko, bo w sumie skoro tak z Peru poeksperymentował, to kto wie?
No, fajnie by było, gdyby z ciekawych, "czekoladowych" miejsc porobił takie serie. Zwłaszcza jeśli miałoby to być 70+.
UsuńAlbo mi się marzy jeszcze taka seria nadziewańców z ciemną czekoladą i np. owocowymi nadzieniami a'la nuty danego regionu. Powiedzmy "Madagaskar" i jakieś cytrusowo-grejpfrutowe nadzienie. To by też było coś. :D
UsuńMadagaskar może być też z pieprzem :)
UsuńAlbo z czymś jogurtowym, cokolwiek. :P Albo słodko-owocowy (nawet z miodem!) Ekwador, albo cytrusowo-drzewne (może coś słodowego?) Peru.
UsuńByła cudowna... a kurczę ja jeszcze nie ruszyłam pozostałych tabliczek z tej serii. Jeszcze chwilę poczekają, niech nabierają mocy ;)
OdpowiedzUsuńCzasem mam tak, że im dłużej zwlekam z otwarciem, tym potem czekolada jeszcze bardziej cieszy.
UsuńJa też :D
UsuńCałkiem fajna czekolada:)
OdpowiedzUsuńZnalazłam w niej bardzo podobne nuty :) Smakowała mi, chociaż muszę powiedzieć, że najmniej z 3 nowych Peru 75. Za to Tocache i Barranquita jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńMiło, jak inni wyczuwają to samo. :D
UsuńZa dużo już czerwonych owoców w ciemnych czekoladach. Czuję przesyt, nawet czytając o nich. Zjadłabym ciemną o smaku słodkich dojrzałych bananów. Co polecisz na taką okazję? ;>
OdpowiedzUsuńhttp://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2017/04/a-morin-perou-toumi-noir-70-ciemna-z.html <3
Usuń