czwartek, 17 stycznia 2019

Zotter Labooko Belize Special 72% ciemna z Belize

Sama nie wiem, dlaczego tą czekoladą zainteresowałam się dopiero teraz. Już w 2017 zachwyciła mnie Labooko Belize Toledo 82 %, więc sięgnięcie po nieco inne podejście do kakao z Belize, w większym towarzystwie innych składników powinno być oczywistym kolejnym krokiem. Bo dlaczego nie zainteresowałam się nią wcześniej-wcześniej, to wiedziałam - po prostu uznałam, że skoro jest tabliczka z wyższą zawartością, to niższą nie będę sobie "na razie" zawracać głowy. No i w 82 % się zakochałam i co? I właśnie nie wiem. Przynajmniej teraz mam co nadrabiać, bo jednak czekolady z rzadkiego, a co za tym idzie drogiego kakao (zwanego złotem Majów) z Belize, karaibskiego kraju Ameryki Środkowej, nie trafiają się często.

Zotter Labooko Belize Special 72 % to ciemna czekolada o zawartości 72 % kakao z Belize.
Czas konszowania to 21 godzin.

Po otwarciu poczułam prażony zapach o klimacie drzew rozgrzanych promieniami słońca. Towarzyszyły temu niejednoznaczne, słodkie owoce, może nawet kwiaty. Na myśl przyszły mi suszone figi i dżem morelowy. Tosty z masłem, dżemem, owocami - w sumie i o czymś takim można pomyśleć.

Przy łamaniu tabliczka głośno trzaskała w żywy sposób. Była twarda, miękła dopiero w ustach, zachowując jednak swoją formę. Wydała mi się bardzo zbita, gęsta i śliska w maślanym kontekście. W trakcie degustacji, gdy tak rozpływała się powoli, na myśl przyszło mi też awokado.

Od pierwszego kęsa czekolada przedstawiła się jako słodziutka, serwując urokliwą słodycz suszonych fig i jasnego miodu.

Po chwili miód nabrał charakteru. Oczami wyobraźni zobaczyłam plastry miodu... wyjmowane z drewnianego ula. Drewno, drzewa - zaczęło pojawiać się ich coraz więcej. Drzewa, niosące prażony motyw.

Wydźwięk był bardzo ciepły. Prażenie, najpierw bardziej jako drzewa, w połowie przyniosło ogrom - lawinę! - orzechów i migdałów. Ich wyrazisty smak niósł subtelną, spokojną gorzkość, w dodatku taką nieco przyprawioną. Mieszanka orzechów była tak bogata, że nic konkretnego nie dało się wyróżnić, ale one i migdały zdecydowanie dominowały przez pewien czas. Co więcej, mieszała się z nimi silna maślana nuta. Słodycz sugerowała także jakieś orzechy oblane miodem albo karmelem. W prażony motyw wpisały się także pewne suszkowate nuty owoców.

W tle, oprócz słodziutkich owoców, pojawił się prawie-kwasek owoców surowych, świeżych i bardziej charakternych. Jagody, jeżyny całkiem wyraźnie zaakcentowały swoją obecność.

Jak orzechy, tak również owoce z czasem otuliła maślaność. Na myśl przyszło mi wyobrażenie o tostach z masłem, przy czym też trzymała się słodycz.

Na koniec przybyła odrobinka wyraźniejszej cierpkości i wrócił prażony motyw orzechów. Sprawiły, że nuta owoców trochę się odważyła. To figi i granatowe / fioletowe owoce leśne tę cierpkość niosły.

W posmaku czułam silną, ale o łagodnym wydźwięku, maślaność, figowo-miodową słodycz, orzechy oraz leciutką cierpkość, która skojarzyła mi się z mocno ususzonymi jagodami goji lub z delikatną kawą.

Czekolada była smaczna, ale niesatysfakcjonująca. Niejednoznaczne owoce wydały mi się za delikatne, a ogólna maślaność i łagodność za silne. Figowo-miodowa słodycz i cudowne orzechy to nuty, które mogłyby wywalczyć 10/10, jednak... osadzono je w jakimś niezdecydowanym towarzystwie. Belize 82 % niosła mocno słodowe nuty, owoce leśne oraz kwaskowate jabłka i pomarańcze; nawet jej karmelowość wydawała się gorzkawa, a 72 % to... to chyba definicja tych najdroższych, "niezwykle wyważonych" czekolad.
Mi dodatkowo przeszkadzała jej tłustość. Może nie była aż tak straszliwa, ale nuty smakowe ją dodatkowo podkreślały.


ocena: 8/10
kupiłam: biokredens.pl
cena: 16 zł (za 70g)
kaloryczność: 635 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, sól

8 komentarzy:

  1. 72% to jeszcze czekolada, którą może bym zniosla. Generalnie nie jadam więcej niż 70% :D ciekawe, kiedy przestanę faworyzowac Milki i Wedle. Muszę na dłużej u Ciebie przycupnąć :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam mimo wszystko uważam, że każdy ma swój gust i tyle. Moja Mama żyje ze mną tyle lat, a wciąż faworyzuje Milki i Wedle. Ja tego nie krytykuję.

      Usuń
    2. To pozdrów mamę, bo widzę że mamy podobny gust :) ^^

      Usuń
  2. Trochę dziwna, ale mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Smakowity opis, który robi wrażenie. Przez chwilę miałam nawet ochotę na te tosty z miodem, owocami, dżemem. Czy nie brzmią świetnie? Łatwo ulec dobrze opisanemu obrazowi. Tyle że ja nie jadam takich rzeczy i po zgryzie miałabym dość. Co innego tost z masłem, warzywami, może plastrem sera albo wędliny. I pomidor z ziołami, mmm. Wracając jednak do tabliczki, nie chciałabym jej, bo i tak wyczułabym tylko ciemną czekoladę. Nie ma co liczyć, że to się kiedykolwiek zmieni. Mam swój plebejski świat, w którym mi wygodnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jak wyczuwam takie rzeczy w czekoladzie to też widzę je jako smakowite. Realnie, gdybym miała zjeść tosta z owocami, miodem itd. to... nie. Nie lubię. Mama codziennie rano je tosty na słodko z serem (i tam sobie dodaje dżemy, miody, masło orzechowe) i ładnie to pachnie, ale u mnie śniadanie to muszą być porządne, wytrawne kanapki. Mięcho, warzywa, tak, tak. Tylko bez masła.

      Jestem ciekawa, jak to jest czuć tylko ciemną czekoladę. Chciałabym ją kiedyś z ciekawości z takiej perspektywy poczuć, bo nawet jak jem jakąś bez nut smakowych kakao, to czuję np. cukier, aromat jakiś, margarynę albo masło, odtłuszczone itd.

      Usuń
    2. To co, zamieniamy się kubkami smakowymi na jeden dzień?

      Usuń
    3. Nawet nie wiesz, jak bardzo czasami chciałabym móc tak na trochę poczuć parę rzeczy jako Ty! Ciekawość mnie dosłownie zżera.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.