poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Cachet Pear & Almonds ciemna 57 % z gruszką i migdałami

Lubię gruszki, ale nad tym, czy lubię rzeczy gruszkowe się nie zastanawiałam, bo... w moim życiu prawie się nie pojawiają. Sklepowych jogurtów / serków raczej nie jadam, ale jak już jakiś gruszkowy akurat wpadnie mi w ręce, zawsze boję się, że owoc ten wyjdzie jak kamień. Jedyną gruszkową czekoladą, którą jadłam była pyszna Zotter Pear Cardamon, po której raz i drugi zdarzyło mi się pomyśleć, że jakąś inną dobrą z gruszką bym zjadła, więc gdy tylko zobaczyłam tę tabliczkę, kupiłam. Zjedzenie jej przyspieszyłam, ponieważ jakiś czas później trafiłam w sklepie na ówczesną nowość - Lindta z gruszką i nie wiedziałam, czy kupić (po zjedzeniu tej i porównaniu składów, kupiłam).

Cachet Pear & Almonds to ciemna czekolada o zawartości 57 % kakao z granulatem gruszkowym i płatkami migdałów.

Po otwarciu uderzył mnie zapach wilgotnego murzynka z migdałami - takimi podkradającymi się pod marcepan. Po poprzełamywaniu stało się jasne, że poczucie wilgoci wynika poniekąd z lekkiej, słodkiej soczystości roztaczającej się woni. Gruszki nie były jednak zbyt wyczuwalne.

W dotyku tabliczka wydała mi się nie za tłusta, nie za sucha. Przy łamaniu okazała się przyjemnie twardawa, dodatki mocno się jej trzymały i łamały wraz z nią. Jej trzask przypominał trochę chrupanie (pewnie za sprawą płatków migdałów). Przekrój ukazał mnóstwo migdałów i mniej, ale też sporo, jasnych drobinek (gruszkowych kawałków na bazie inuliny - naturalnego, ponoć prozdrowotnego cukru).
Czekolada rozpływała się leniwie, ale raczej w umiarkowanym tempie. Wydała mi się dość tłusta, gdy tak zmieniała się w gładki i miękki krem. Chwilami podchodziła pod ulepek - chyba z racji gęsto rozmieszczonych, raczej drobnych dodatków.
Gruszkowe kawałki rozpuszczały się powoli, a gryzione skrzypiały / chrupały trochę w cukrowy sposób. W kwestii struktury daleko im do soczystości. Migdały, obecne pod postacią cienkich płatków i słupków, już trochę soczystości zawierały. Chrupały, ale zachowały delikatność. Wyszły świeżo. Osobiście rozgryzałam je systematycznie pod koniec, gdy wyłaziły z czekolady.

W smaku od pierwszego kęsa poczułam palony charakter delikatnej czekolady. Był to duet łagodnej gorzkości przywodzącej na myśl paloną kawę i słodyczy.

Początkowo słodycz wydała mi się także palona, potem wzrosła, obejmując dowodzenie. Ta pozycja trochę ją spłyciła, ale szybko pomogła jej gruszkowa nuta. Dobiegała z oddali i wydawała się naturalna. Nabierała mocy jeszcze zanim wyłoniły się dodatki. Okazała się znacząca, ale nie zagłuszała czekolady.

Palona gorzkość w tym czasie do kawy dorzuciła wyraźny smak niemal przypalonego ciasta czekoladowego / murzynka. Słodycz była nieodłączna, więc to niewątpliwie słodkie ciasto, ale... zaraz zrobiło się bardzo wilgotne i charakterne, bo... z marcepanem? Lekka nutka migdałów zasugerowała jakiś kawowy marcepan albo kawowo-marcepanowe ciasto. Silna słodycz z tym wszystkim złączona podsunęła też jakiś nieco wytrawniejszy sos czekoladowo-kakaowy.

Gdy językiem zaczęłam trafiać na dodatki, smak gruszki jeszcze się nasilił. Był wyraźniejszy od migdałów i wydał mi się lekko przearomatyzowany (raz i drugi poczułam się, jakbym jadła perfumę). Naturalna, bardzo, bardzo słodka i w pewien sposób soczysta gruszka dominowała, ale kawałki miały w sobie też pewien mdło-słodki, dziwny posmak. Wydaje mi się, że także jakaś goryczka się przy tym pałętała.
Migdały z kolei wyszły jednoznacznie, bo po prostu delikatnie migdałowo - jak to blanszowane migdały.

Pod koniec rosło poczucie słodyczy z leciutko goryczkowatymi akcentami, ale w dużej mierze takiej prostszej. Delikatna czekolada zespoiła gruszki i migdały, kojarząc się z mocno wilgotnym i bardzo słodkim, kawowo-czekoladowym ciastem z gruszkami i migdałami.

Po wszystkim pozostał autentycznie gruszkowy posmak, ale też silnej słodyczy i lekkiej goryczki kakao, odrobinki migdałów.

Mam problem z podsumowaniem tej czekolady. To propozycja niewątpliwie niespotykana, mająca swoje wady i zalety. Smakowała mi, ale wiele bym w niej zmieniła. Podobało mi się, że naturalna gruszka cały czas była wyraźnie wyczuwalna, a jednak nie zbyt nachalna. Szkoda tylko, że dodano granulat, a nie np. liofilizowane gruszki (albo zmienić kolejność gruszki sproszkowanej i inuliny). Migdały w sumie też wyszły poprawnie, acz ja akurat preferuję je ze skórkami. Takie delikatne... no, tu się sprawdziły. Czekolada wyszła delikatnie i przyjemnie, ale jednak za słodko. Mimo to, dobrze spajała wszystko. Podobał mi się klimat mokrego ciasta i te wszystkie kawowo-marcepanowe, takie nasączone, wątki.
Struktura wyszła też nie w moim stylu, ale nie źle. Nazbyt miękka (jak na ciemną - gdyby była ciemną mleczną, chwaliłabym) i bardzo wypchana. Skrzypiący granulat to takie sobie rozwiązanie, a migdały jako płatki... Nie mam zdania, ale chyba spoko, tylko że dla mnie za dużo. Za dużo do gryzienia chyba... Albo nie?


ocena: 7/10
kupiłam: Auchan
cena: 7,49 zł
kaloryczność: 523 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, migdały 8%, kawałki gruszki (inulina, gruszka w proszku 5%, naturalny aromat), tłuszcz kakaowy, bezwodny tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa

6 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam gruszkowe i jogurty bo gruszki właśnie tak fajnie, charakterystycznie skrzypią, ale gruszkowej czekolady nigdy nie jadlam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak skrzypią to skrzypią, ale np. moja Mama (ona codziennie je te owocowe słodzone jogurt, ja takie niezwykle rzadko) dość często trafia na kamienno-twarde.

      Usuń
  2. Pomyślałam o gruszkowych jogurtach, jak tylko zaczęłam czytać wstęp. Kocham! Jedne z moich ulubionych owocowych. Murzynek z marcepanem to coś pięknego smakowo (nie jadłam, tylko sobie wyobrażam). Pseudocukrowość konsystencji dodatków - smuteczek. Czysta tabliczka chyba byłaby lepsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To witam w klubie wyobrażających sobie cudowne ciasta i wiedzących na 100 %, jak smakują, a nigdy ich niejedzących :D

      Czysta, że bez dodatków? Mam takie Cachety. Czy czysta o takich nutach?

      Usuń
    2. Myślałam o czystej bez dodatków. W sumie czysta, ale z zachowaniem smaku, byłaby nawet ciekawsza. Zjadłabym obie.

      Usuń
    3. Ja właśnie cieszę się, że Cachet ma i czyste, i z dodatkami. Nie chciałabym, żeby ograniczył się do czystych.
      Tak! Też chcę czystą o takich nutach!

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.