Ambiente Truffle Chocolate Con Leche Speculoos to mleczna czekolada o 32 % zawartości kakao z nadzieniem truflowym (45%) z dodatkiem ciasteczek korzennych, wyprodukowana w Belgii dla Aldi przez Natrajacali.
Edycja limitowana na zimę 2018.
Edycja limitowana na zimę 2018.
A samo przełamanie nie było takie łatwe, bo czekoladzisko okazało się twarde - raczej z racji grubości. Przekrój pokazał, że każda kostka "była nadziana oddzielnie", skrywała drobinki ciasteczek w kremo-miazdze. Wydawało mi się, że w nadzieniu widzę także drobinki przypraw.
Już w dotyku czułam tłustość czekolady.
W ustach czekolada potwierdziła swoją tłustość, choć okazała się ona "tą dobrą", bo mocno kremowo-maziście śmietankową. Trochę zalepiała, mięknąc powoli, pozwalając dość szybko wydostać się nadzieniu, które mnie zszokowało. Przypominało skrzypiąco-trzeszczące kryształki cukru zatopione w oleistym kremie. Efekt cukru dominował, ale trochę to gryząc odkryłam, że to raczej okruszkowo-twarde ciastka (skrzypiąco-chrupiące jak cukier i na pewno z cukrem). Było w tym też coś pylistego, szorstkawego (przyprawy?).
Mleko i śmietanka weszły w bardziej maślano-delikatne klimaty, a słodycz przybrała postać cukru, choć miałam wrażenie, że przesiąkła lekko cynamonem. W mieszance tej wyłapałam jednak też sugestię kakao, co sprawiło, że była naprawdę przyjemna.
Końcówka robiła się coraz bardziej krakersowo-korzenna i cukrowa. Kojarzyło mi się to z ciastkami Lotus The Original Speculoos, ale wkomponowanymi w czekoladę, co trochę ratowało sytuację.
Czułam mleczno-maślaną czekoladę, ale i spory udział oleju. Ta oleistość bliżej końca wydała mi się dziwnie wyodrębniona. Poczucie cukrowości bardzo nakręcała struktura nadzienia.
Po wszystkim pozostał posmak mocno wypieczonych ciastek, taki wręcz krakersowy, nuta kartonu oraz oleju, ale także za silna słodycz z lekką korzenną pikanterią. Trochę pomogło tu wątłe wspomnienie niezłej, mleczno-maślanej czekolady, ale niewiele. Wszystko pogarszało bowiem poczucie oleju na ustach.
Ta czekolada to dziwadło. Mimo że nie okropna, przy każdym kęsie cierpiałam, mając mieszane uczucia i próbując nie myśleć o tym, że "chcę się tego pozbyć z ust", mimo że taka ohydna nie była.
Przede wszystkim powaliła mnie struktura nadzienia. Wydawało się zrobione z kryształków cukru i okruszków zlepionych olejem i kremem. Kremowość czekolady wyszła zacnie, ale olej wszystko psuł. Olej i cukier okropnie panoszyły się w smaku, wraz z wypieczono-wytrawnym smakiem nie tyle ciastek korzennych, co jakiś kartonowo-korzennych krakersów tworząc "obrzydliwawe" połączenie.
Nadzienie z cukru i Lotus The Original Speculoos? Ja podziękuję... Dwóm kostkom (wprawdzie wielkim, bo jedna to około 14g) nie dałam rady.
Nie mogę więc chyba powiedzieć, że to zła, po prostu zła czekolada, bo właśnie sama czekolada była dobra... To środek wyszedł wyjątkowo nie w moim stylu, a tak to chyba po prostu zwyczajna. Truflowo-korzenną (rozumiem, że miało być coś w stylu "trufla ze zmielonych ciastek"?) widziałabym inaczej.
Resztę oddałam Mamie i usłyszałam: "Jak się ją cmokta, to tak bezpłciowa, za to jak gryzłam... Cudowna! Trzeszczała jak chałwa! słodziutka... No, tobie to... Wiem, dlaczego oddałaś". Była zachwycona tą czekoladą "gdy się ją gryzie". Stwierdziła jednak, że nie powiedziałaby, że to czekolada korzenna.
ocena: 4/10
kupiłam: Aldi
cena: 7,99 zł (za 195g)
kaloryczność: 552 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, przyprawione ciasteczka 16 % (mąka pszenna, cukier, oleje i tłuszcze roślinne: palmowy, rzepakowy, kokosowy; mąka sojowa, cukier inwertowany, substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu; cynamon, gałka muszkatołowa), pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, tłuszcze roślinne: kokosowy, z nasion palmy, masło shea; miazga kakaowa, serwatka w proszku, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, olej maślany, lecytyna słonecznikowa, aromaty
To chyba jedna z czekolad tak obrzydliwych, że aż intrygujących w swojej obrzydliwosci :D Twoja recenzja nie zachęca, ale wystarczyło jedno zdanie Twojej mamy, żebym zechciala spróbować tej czkeolady. Jak chalwa? Poproszę! <3
OdpowiedzUsuńAle nie że w smaku. "Trzeszczała jak chałwa!" - bo chałwy tak od cukru trzeszczą. O trzeszczenie chodziło.
UsuńSwoją drogą, jadłam dwie ciemne z serii i były przepyszne (recenzje za... dość długi czas).
Tak, domyślilam się ze chodzi o strukture chalwy, a nie o smak. Ale ja właśnie kocham taką konsystencje <3
UsuńBędę czekać na te recenzje :)
Zwróć jednak uwagę, że trochę inaczej się odbiera strukturę chałwy, a takiego nadzienia w czekoladzie. Chociaż uwierzę, że może komuś odpowiadać. Mi coś nie grało.
UsuńChyba tylko trzeszczący rozdrobniony cukier uznałabym za minus. Reszta brzmi rozkosznie plebejsko. Nawtet te kawałki kartonu :P
OdpowiedzUsuńNie wiem, akurat ta jakaś dziwna była. Ciemne z serii mi bardzo smakowały, przede mną jeszcze jedna mleczna i uwierzę, że tamte byłyby na pewno także w Twoim guście, ale ta? Nie wiem.
Usuń