Katy Kokosowa Biała to biała czekolada (o zawartości 20 % tłuszczu kakaowego) z wiórkami kokosowymi.
Gdy tylko otworzyłam, trafiłam na wyrównane i wyraziste zestawienie zapachu wiórków kokosowych i zacukrzonej śmietanki.
W dotyku czekolada wydała mi się bardzo tłusta, a przy łamaniu wykazała pozorną miękkość i kruchość za sprawą ogromu wiórków. To właściwie wiórki zlepione czekoladą.
W ustach rozpływało się to w tempie umiarkowanym, opornie z racji dodatku. Czekolada była skora do zmięknięcia na gęstą masę o zaskakująco niskiej (jak na białą czekoladę) tłustości. Cały czas oblepiała dodatek. Ten wyłaniał się powoli, co nadało czekoladzie ulepkowatej zwartości. Mimo wszystko, proszkowości nie szło przeoczyć.
Wiórki okazały się chrzęszcząco- chrupiące, dość twarde, a z czasem bardziej tłusto-soczyste. Niestety, im bliżej końca, tym ta podprażona chrupkość przechodziła w denerwujące memłanie się, bo było ich po prostu o wiele, wiele za dużo.
Ta zepchnęła na dalszy plan białoczekoladową maślaność i połączyła się ze słodyczą, która była silna, ale wcale nie jakoś mocno. Wydawała się wypływać z mleczności, choć w pewnej chwili i jakieś sztucznawe zapędy miała. Potem jednak wzrosła. Zafundowała mi wtedy to, jak wyobrażam sobie smak mleka z tubki, mleka skondensowanego. Uroczo nachalnie słodka, wydała mi się też wręcz cukrowo-kokosowa.
W posmaku pozostała już silna słodycz, wyraźny kokos (bo część wiórków zostało i po czekoladzie), trochę mleka z posmakiem... już właśnie nie wiem, czy mleka w proszku, "mlecznej słonawości" czy jakiejś sztuczności.
Gdy na sam koniec zostało dużo wiórków, trochę sobą przełamały zasłodzenie.
Całość zaskoczyła mnie pozytywnie. Wyraźnie czuć kokosa, a silna słodycz i mleczność nieźle się w jego towarzystwie dogadały. Dzięki ogromnej ilości wiórków, biała czekolada nie męczyła... w sumie wydała mi się zadowalająca jakościowo, taka trochę inna (w sumie ani mleczna, ani śmietankowa - obstawiałabym duży udział serwatki w składzie). Smak na plus, niestety struktura mnie drażniła. To raczej wiórki zlepione czekoladą niż czekolada z nimi.
Lepsza od mlecznej siostry. Wydaje mi się, że przy takiej formie nie ma szans, by czekolada mleczna nie wydała się zbyt mało czekoladowa. Biała zaś... z natury jest w sumie nieczekoladowa, że do czegoś takiego bardziej pasowała. Osobiście jednak i tak o wiele bardziej kocham Chateau czy Bellarom, bo w nich proporcje były o wiele lepsze (chociaż tamte miały jeszcze płatki kukurydziane, to też nie mogę tak za bardzo ich porównywać). Katy w sumie już struktury czekolady nie miała.
Z tą miałam tak, że po czterech kostkach smakowo z chęcią jadłabym dalej, ale konsystencja była taka najeżono-niemoja, że oddałam Mamie. Jedzenie tego mnie po prostu męczyło. Mama nie jest tak wrażliwa na konsystencję, lubi taki "ogrom czegoś do żucia" (memłania?), więc całą resztę zaraz zjadła, a zachwytom nie było końca ("bo i jako biała czekolada jaka dobra!"). Aż się na mnie zdenerwowała, twierdząc, że powinno być 10, a ja się czepiam.
ocena: 7/10
kupiłam: Kaufland
cena: 1,69 zł (promocja, a normalnie jakieś 2,19)
kaloryczność: 551 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, wiórki kokosowe (18%), tłuszcz kakaowy, słodka serwatka w proszku, mleko w proszku pełne, tłuszcz mleczny, emulgatory: lecytyna sojowa, polirycynooleinian poliglicerolu), aromat
Ja ostatnio naprawdę polubiłam białą czekolade. Kiedyś stawialam ją pod gorzką, a teraz ich miejsca się zamieniły. Lubię też chrzęszczące wiórki :) a cena bardzo przyjemna no i dostępność jest w porzadku więc chyba w końcu znalazlam czekolade dla mnie :D
OdpowiedzUsuńW takim razie marsz do Kauflandu! :D
UsuńUmiarkowany rozpływ, proszek i wiórki w swej najgorszej postaci. O nie, dziękuję za takie atrakcje. Chociaż... wiórki zlepione czekoladą a nie czekolada z wiórkami? Brzmi kusząco, mimo tego jakoś nie :D
OdpowiedzUsuńNiee, zdecydowanie z ilością wiórów Katy przesadza. Mimo że biała jakoś i tak spójniejsza od mlecznej.
Usuń